Szymon Hołownia zaprezentował w czwartek w Warszawie swój program polityki rodzinnej - "Rodzina 2050". Obejmuje on między innymi dwumiesięczny urlop ojcowski, reformę prawa alimentacyjnego oraz lepszą opiekę psychiatryczną i psychologiczną dla dzieci.
Zdaniem kandydata na prezydenta Szymona Hołowni "należy przywrócić wymiar mówienia o rodzinie jako o ludziach". - Bo to ludzie tworzą rodziny - dodał. Jak zaznaczył, "państwo jest winne rodzinom nie ideologiczną katechezę, ale wsparcie, ponieważ rodziny są miejscem, gdzie wychowują się kolejne pokolenia Polaków".
Trzy filary programu
- Polska rodzina to coś więcej niż ideologiczna refleksja prezydenta Andrzeja Dudy, czy innego polityka - podkreślił. Według Hołowni program "Rodzina 2050" to "nowoczesny program polityki rodzinnej", widzianej w perspektywie kolejnego pokolenia.
RAPORT TVN24.PL: Wybory prezydenckie 2020 >>>
Jak wyjaśnił Hołownia, "Rodzina 2050" opiera się na trzech filarach: równości dobrobytu rodziców i opiekunów dzieci, równości i bezpieczeństwa dla dzieci oraz godności i odpowiedniego zabezpieczenia w ramach polityki senioralnej. Jego zdaniem, "jeżeli poszlibyśmy tą drogą", to w 2050 roku możemy mieć "zupełnie inne państwo, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo nas wszystkich".
Hołownia w ramach programu "Rodzina 2050" proponuje między innymi równość świadczeń dla rodziców, reformę edukacji, sprawiedliwość dla opiekunów osób niepełnosprawnych, dwumiesięczny urlop ojcowski, reformę prawa alimentacyjnego, wsparcie samorządów w kwestii żłobków, równość płac kobiet i mężczyzn, lepsze wsparcie psychologiczne i psychiatryczne dla dzieci oraz wsparcie aktywności seniorów między innymi w ramach uniwersytetów trzeciego wieku czy też odejście od opodatkowania emerytur.
"To nie ideologia LGBT zagraża dzisiaj polskiej rodzinie"
- Program "Rodzina 2050" to program, który obejmuje i pomaga ludziom w różnych sytuacjach - tym, którzy pozostają w związkach nieformalnych, wychowują dzieci. Mamy przecież wiele rodzin, w których dziadkowie zajmują się także dziećmi - powiedział Hołownia.
Jak dodał, "jeżeli dzisiaj nie zaczniemy wyobrażać sobie 2050 roku jako perspektywy w polityce, tylko będziemy opowiadać bzdury, że dzisiaj podstawowym problemem, jaki dotyka polskie rodziny jest ideologia LGBT, która zdaniem prezydenta, a może też jeszcze wielu jego współpracowników, czyha na wycieraczce przed drzwiami każdego polskiego domu, żeby doprowadzić do jakichś dziwnych myśli i czynów dzieci, to niczego realnie nie rozwiążemy".
- To nie ideologia LGBT zagraża dzisiaj polskiej rodzinie - podkreślił Hołownia. - Polskiej rodzinie zagraża dzisiaj przeludnienie mieszkań, brak żłobków, nierówna sytuacja rodziców, jeżeli chodzi o świadczenia związane z opieką nad dziećmi, przemoc domowa, taka a nie inna konstrukcja funduszu alimentacyjnego, setki nierozwiązanych, jakby się przy tym głęboko podłubało, problemów, które trzeba rozwiązać natychmiast, które trzeba rozwiązać już - wymieniał.
- I od rozwiązania których rzeczywiście realnie poprawi się los jeszcze jednego dziecka, jeszcze jednej rodziny, jeszcze jeden człowiek będzie mógł na jutro patrzeć z nadzieją - mówił kandydat na prezydenta.
- My musimy to zrobić w perspektywie pokolenia. I dlatego potrzebujemy dziś prezydenta, który w perspektywie pokolenia będzie patrzył na rzeczywistość, którego nie będzie interesowało tylko to, jak nakłamać, nabujać i nastraszyć ludzi, żeby przeczołgać się przez próg kolejnej kadencji, a później to już się zobaczy, bo przecież to i tak ostatnia - przekonywał Hołownia.
"Stawka tych wyborów jest największa od lat"
Hołownia powiedział również, że "stawką tych wyborów jest to, czy Polska pogrąży się w marazmie na następnych, pewnie nie pięć, ale bardzo wiele lat, czy będą następne wolne wybory, czy wreszcie w Polsce zacznie się XXI wiek".
- Możliwe są trzy rozwiązania: albo 13 lipca okaże się, że idziemy w stronę Węgier, coraz bardziej odwróceni plecami do całego świata, coraz bardziej z nim skłóceni, jeszcze nawet bardziej niż Węgry, a demokracja w Polsce to już tylko wspomnienie albo opcja druga - powrót do przeszłości, czyli wojna PiS-u z Platformą taka, jaką obserwowaliśmy od 15 lat albo opcja trzecia - zupełnie nowe rozdanie i zupełnie nowa sytuacja - powiedział.
Zdaniem Hołowni "stawka tych wyborów jest największa od lat". - Stawką tych wyborów jest rzeczywiście powiedzenie sobie, jakiej Polski chcemy dla naszych dzieci - dodał.
Zapewnił, że jako jako prezydent nie zlikwidowałby programu "Rodzina 500 plus". Ocenił, że program ten nie spełnił "żadnych założeń demograficznych", ale spełnił "bardzo ważne funkcje społeczne". Mówił też, że potrzeba "kompleksowego rozwiązania, a nie tylko rozdawnictwa pieniędzy", ponieważ "dzietność w Polsce nadal spada". Przyznał jednak, że to świadczenie przydaje się dzisiaj bardzo wielu polskim rodzinom, które "ze względu na nieudolność rządu choćby w sprawie tarcz antykryzysowych potrzebują jakiejś gotówki".
- To bardzo ważne, żeby dzisiaj obywatele otrzymywali od państwa takie świadczenia, które pomogą im zapłacić rachunki, kiedy stracili pracę, są w dramatycznej sytuacji - dodał Hołownia.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24