Wyjątkowy chaos. Chyba nikt nie wie, co będzie dalej - tak kandydaci na prezydenta komentowali w TVN24 uchwałę Państwowej Komisji Wyborczej w sprawie wyborów.
Państwowa Komisja Wyborcza w przyjętej wieczorem uchwale stwierdziła, że w wyborach prezydenckich 10 maja niemożliwe było głosowanie na kandydatów. Według uchwały, marszałek Sejmu w terminie 14 dni od opublikowania uchwały PKW wyznaczy termin nowych wyborów, który powinien przypaść w terminie 60 dni od dnia zarządzenia.
Kidawa-Błońska: rozmawiamy o wyborach, a ostatnie fundamenty naszego państwa rozpadają się
Małgorzata Kidawa-Błońska w rozmowie z TVN24 oceniła, że "mamy wyjątkowy chaos". - Nawet po oświadczeniu PKW nie wiemy, co zrobi marszałek (Elżbieta - red.) Witek i w jakim terminie będą wybory - mówiła. Jej zdaniem "najgorsze jest to", że "rozmawiamy o tym, jak mają być przeprowadzone wybory, zastanawiamy się, jak powinny wyglądać, a zapominamy, że na naszych oczach zostało złamane prawo, jesteśmy w państwie bezprawia, ostatnie fundamenty naszego państwa rozpadają się".
Bosak: chyba nikt nie wie, co będzie dalej
Do uchwały PKW odniósł się także kandydat Konfederacji na prezydenta, Krzysztof Bosak.
- PKW stwierdziła oczywiste fakty, których wszyscy jesteśmy świadkami. Co dalej? W tej chwili to wielka wątpliwość prawna. Chyba pierwszy raz w III Rzeczpospolitej jesteśmy w sytuacji, w której zarządzono wybory, do których wszyscy się przygotowali, a które nie zostały przeprowadzone, tylko dlatego, że większość rządząca pozbawiła kompetencji instytucję przeprowadzającą wybory, a jednocześnie wyborów nie odwołała - powiedział. - To sytuacja nadzwyczajna - ocenił.
Bosak powiedział, że w obecnej sytuacji, "chyba nikt nie wie, co będzie dalej". Pytany, czy 23 maja byłby dobrym terminem na przeprowadzenie głosowania, odpowiedział, że to "termin konstytucyjny, w ramach którego można te wybory, które dotychczas trwały, bez nowelizacji prawa wyborczego, próbować przeprowadzić".
- Według nieoficjalnych informacji, w obozie rządzącym nie ma konsensusu co do przeprowadzenia wyborów w terminie do 23 maja. Przeciwnie, jest to tematem wielkiego konfliktu. Przeprowadzenie wyborów do 23 maja, jakkolwiek byłoby prawidłowe od strony dotrzymania terminów konstytucyjnych, jest mało prawdopodobne, bo po prostu nie ma na to politycznej zgody - powiedział kandydat Konfederacji.
Hołownia: jesteśmy na tym etapie chaosu, że trudno cokolwiek wyrokować
Zdaniem niezależnego kandydata Szymona Hołowni, "jesteśmy na tym etapie chaosu", że "trudno cokolwiek wyrokować". - Nadal twierdzę, że termin 23 maja cały czas jest w grze. Ale tak samo w grze są inne terminy, które mogą się teraz lęgnąć w głowie Jarosława Kaczyńskiego - powiedział.
Kandydat stwierdził, że "głowa Jarosława Kaczyńskiego zastąpiła konstytucję". - Naszą konstytucją jest głowa jednego człowieka rezydującego w komitecie centralnym swojej partii - mówił.
- Nie wiem, jak oni chcą teraz przeprowadzić wybory jeśli chodzi o logistykę. Jak kandydaci mają realizować swoje obowiązki kampanijne i te związane ze zbieraniem podpisów? - zastanawiał się Hołownia, odnosząc się do sytuacji, w której PKW uznała, że proces wyborczy został zakończony i powinno dojść teraz do rozpisania nowych wyborów.
Źródło: TVN24