Myślę, że jest w zasięgu ręki pokonanie Rafała Trzaskowskiego, wejście do drugiej tury i rywalizowanie z prezydentem Andrzejem Dudą - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Krzysztof Bosak, kandydat Konfederacji na prezydenta. - Polskie społeczeństwo jest przekorne. Lubi zaskakiwać i wierzę, że zaskoczy - dodał.
Wybory prezydenckie odbędą się 28 czerwca. Ewentualna druga tura - 12 lipca. Wybory będą miały charakter "mieszany" - wyborcy w Polsce mogą zdecydować, czy chcą wziąć w nich udział bezpośrednio, czy drogą korespondencyjną.
Kandydat Konfederacji na prezydenta Krzysztof Bosak pytany, co marzyłoby mu się, gdyby jego wyborcy mieli zdecydować w drugiej turze, czy poprzeć Rafała Trzaskowskiego czy Andrzeja Dudę, odpowiedział, że "wyborcy Krzysztofa Bosaka chcą Krzysztofa Bosaka w drugiej turze".
- Nie chcą wyboru Duda-Trzaskowski, bo to kandydaci podobni do siebie, o podobnych biografiach, podobnych poglądach i przede wszystkim wywodzący się z partii, które toczą jałowy spór polityczny, który trzeba w całości odrzucić i po prostu przenieść model polityki na tematy dużo istotniejsze niż to, który sztab z jakim tematem zastępczym w danym dniu kampanii wyskoczył - ocenił.
"Myślę, że jest w zasięgu ręki pokonanie Rafała Trzaskowskiego"
Na uwagę, iż ostatnie sondaże wskazują, że wyborcy Bosaka będą musieli wybrać w drugiej turze wyborów między Dudą a Trzaskowskim, kandydat Konfederacji powiedział, że "dynamika zmian sondażowych", od kiedy zaczął kampanię wyborczą w styczniu, jest taka, że jego "poparcie wzrosło około trzykrotnie".
Zauważył, że w zeszłym roku Konfederacji przed wyborami parlamentarnymi nie dawano szans. - Mówiono, że jak będzie wysoka frekwencja, to nie wejdziemy. A weszliśmy. Proszę o optymizm, proszę o mobilizację w ostatnich dniach naszej kampanii wyborczej. Myślę, że jest w zasięgu ręki pokonanie Rafała Trzaskowskiego, wejście do drugiej tury i rywalizowanie z prezydentem Andrzejem Dudą - powiedział Bosak.
- Polskie społeczeństwo jest przekorne. Lubi zaskakiwać i wierzę, że zaskoczy - ocenił.
Bosak: nie jestem człowiekiem, który pod wpływem sondaży zmienia poglądy
Pytany, czy nadal jest zwolennikiem reguły "Polska jest dla Polaków", kandydat Konfederacji na prezydenta zaznaczył, że to jest dość ogólna reguła wskazująca na to, kto jest w państwie polskim gospodarzem i chciałby, żeby w tej kwestii nic się nie zmieniło.
- Wywodzę się z tradycji ruchu narodowego, zawsze była mi bliska myśl konserwatywna, katolicka, wolnorynkowe spojrzenie na gospodarkę. Głoszę te same poglądy od 20 lat, kiedy jestem aktywnie zaangażowany w życie społeczno-polityczne - mówił. - Sądzę, że moja stałość w poglądach i pewna konsekwencja w argumentacji i w ich wyrażaniu jest tym, co przyciąga do mnie wielu wyborców i co sprawia, że po prostu warto mnie poprzeć – ocenił.
Podkreślił, że nie jest człowiekiem, który pod wpływem sondaży zmienia poglądy, albo który pod wpływem wizji wypadnięcia z polityki parlamentarnej "zaraz gdzieś nerwowo chodzi i patrzy, gdzie się można zapisać".
"Problemem jest idea masowych migracji"
Odniósł się również do kwestii polityki migracyjnej. Pytany, czy migranci między innymi z Ukrainy czy Białorusi pracujący w Polsce to według niego zagrożenie dla polskiej tradycji, kultury, powiedział, że "Polska jest dla wszystkich polskich obywateli, a tak się składa, że dziewięćdziesiąt kilka procent polskich obywateli to Polacy".
- To jest stan, który jest naszym błogosławieństwem w tych współczesnych czasach, kiedy w wielu państwach dochodzi do rozruchów, do niepokojów, do konfliktów na tle cywilizacyjnym, o to, jaki system prawny czy wartości mają obowiązywać - mówił Bosak.
Dodał, że "cudzoziemcy, którzy pracują w Polsce, nie łamią prawa, współżyją w polskim społeczeństwie w sposób pokojowy i zgodny, nie są żadnym problemem". - Natomiast problemem jest idea masowych migracji i tego, że będziemy wymieniać populację mieszkającą w naszym kraju na populację migrancką. Wiadomo, że jeżeli tych imigrantów jest pewna niewielka liczba, to nie są problemem, natomiast gdybyśmy zabrnęli w takie liczby, jak są w świcie zachodnim, to będziemy mieć społeczeństwo wielonarodowościowe, wielocywilizacyjne i to nam absolutnie potrzebne nie jest, bo zniszczyłoby pewną harmonię życia społecznego - ocenił kandydat Konfederacji na prezydenta.
"Rząd PiS strategię swojej polityki migracyjnej utajnił"
Pytany, czy dopuściłby imigracja na poziomie 1,5 miliona osób jest tą, którą "dopuściłby prezydent Bosak", odparł, że "to nie są małe kwoty".
- Wzywałem wiele razy rząd PiS-u do tego, że jeżeli otworzą polskie granice, to żeby chociaż przyzwolił na to, co się robi w demokracji, to znaczy chociaż jedną debatę w Sejmie na ten temat oraz ujawnił swoją strategię polityki imigracyjnej - powiedział.
Dodał, że "rząd PiS-u strategię swojej polityki migracyjnej utajnił".
Zdaniem Bosaka nie mamy w Polsce żadnej polityki integracji cudzoziemców. - Ci ludzie, którzy tu przyjeżdżają, nie mają wsparcia w zakresie kursów z języka polskiego, nie ma dla nich żadnych wizji tego, jak mają w nasze społeczeństwo się wkomponować - mówił kandydat Konfederacji na prezydenta w "Rozmowie Piaseckiego".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24