Lewica jasno deklaruje, że jest przeciwko urzędującemu prezydentowi i jest otwarta na to, by poprzeć Rafała Trzaskowskiego - powiedziała w "Faktach po Faktach" szefowa sztabu Roberta Biedronia, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Zaznaczyła jednak, że "niepokoją ją ruchy sztabu Trzaskowskiego, który stara się zabiegać o względy Bosaka". Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski ze sztabu Władysława Kosiniaka-Kamysza przestrzegał przed przedwczesnym "odtrąbieniem sukcesu" i podkreślał kluczową rolę w drugiej turze elektoratu z miast od pięciu tysięcy do 500 tysięcy mieszkańców.
We wtorek Państwowa Komisja Wyborcza podała oficjalne wyniki wyborów prezydenckich. Do drugiej tury przeszli urzędujący prezydent Andrzej Duda, który zdobył 43,50 procent poparcia, i kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski, który zdobył 30,46 procent.
Kandydat Koalicji Polskiej Władysław Kosiniak-Kamysz uplasował się na piątym miejscu z poparciem 2,36 procent. Kandydat Lewicy Robert Biedroń uzyskał 2,22 procent głosów. To szósty wynik.
O wynikach pierwszej tury wyborów dyskutowali w "Faktach po Faktach" w TVN24 sztabowcy tych dwóch kandydatów.
"Niepokoją mnie ruchy sztabu Trzaskowskiego, który stara się zabiegać o względy Bosaka"
Szefowa sztabu kandydata Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk przypomniała w "Faktach po Faktach", że Biedroń "już w poniedziałek po wyborach zadeklarował gotowość do poparcia Rafała Trzaskowskiego i otwartość na rozmowę".
- Obaj panowie pozostają w kontakcie, do takiego spotkania powinno dojść. Będą toczyły się rozmowy na temat kluczowych dla Lewicy elementów, które mógłby Rafał Trzaskowski podnieść w kampanii przed drugą turą i liczyć na poparcie Lewicy - dodała.
Lewica - mówiła Dziemianowicz-Bąk - "jasno deklaruje, że jest przeciwko urzędującemu prezydentowi, jest przeciwna monopolowi władzy i jest otwarta na to, by Rafała Trzaskowskiego poprzeć".
- To, czy poprą go wyborcy Lewicy, to już odpowiedzialność samego kandydata. Mam nadzieję, że 10 dni, które pozostały do drugiej tury wyborów, to będzie ten czas, kiedy oprócz uśmiechania się do elektoratu skrajnej prawicy Rafał Trzaskowski znajdzie czas i odwagę, by zawalczyć również o utrzymanie poparcia wyborców Lewicy - zaznaczyła.
Stwierdziła, że "wyborcy Lewicy chcą zagłosować 12 lipca przeciwko urzędującemu prezydentowi", ale "kredyt zaufania, którym są gotowi obdarzyć Rafała Trzaskowskiego, Rafał Trzaskowski musi utrzymać".
- Nie zrobi tego, jeżeli będzie nadmiernie zabiegał o względy Konfederacji. (...) Mnie niepokoją ostatnie ruchy sztabu Trzaskowskiego, który tak bardzo stara się zabiegać o względy pana Krzysztofa Bosaka - przyznała.
"Prezydentem zostanie ten, kto potrafi wzbudzić emocje w przestrzeni kraju poza wielkim miastem"
Wicemarszałek Sejmu z PSL i członek sztabu Władysława Kosiniaka-Kamysza Piotr Zgorzelski przypominał, że kandydat ludowców zdobył "blisko pół miliona głosów". - Ale pamiętajmy, że PSL, Koalicja Polska to formacja, która może dzisiaj zdecydować, podobnie jak wyborcy innych kandydatów opozycyjnych, o tym, kto zostanie prezydentem - zaznaczył.
Dodał, że "oprócz warstwy politycznej jest też warstwa społeczno-socjologiczna". - Chciałbym uczulić wszystkich, którzy już dzisiaj chcą odtrąbić sukces jednego albo drugiego kandydata, że tak naprawdę wybory wygrywa się w przestrzeni polski powiatowej - stwierdził.
Jak mówił Zgorzelski, "elektoraty, które głosują w miejscowościach do pięciu tysięcy mieszkańców i powyżej pół miliona mieszkańców, to elektoraty, które dokładnie się znoszą i nie mają wpływu na to, kto zostanie prezydentem".
- Prezydentem zostanie ten, kto potrafi wzbudzić emocje w przestrzeni kraju poza wielkim miastem. W miastach od pięciu tysięcy mieszkańców do pół miliona. Tutaj radziłbym skoncentrować swoją aktywność - powiedział wicemarszałek Sejmu.
Źródło: TVN24