W moim przekonaniu 10 maja jest możliwe przeprowadzenie wyborów prezydenckich. Powinny się one odbyć dla dobra państwa polskiego i stabilności władzy państwowej - stwierdziła w środę marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Z kolei marszałek Senatu Tomasz Grodzki mówił, że "jest mnóstwo wątpliwości" wokół ustawy, która wprowadza formułę głosowania korespondencyjnego. - Wybory powinny być bezpośrednie i tajne - podkreślił.
Pierwsza tura wyborów prezydenckich w Polsce zaplanowana jest na 10 maja, a ewentualna druga tura - na 24 maja. Ze względu na rozprzestrzenianie się koronawirusa, PiS przygotowało ustawę, zgodnie z którą wybory miałyby się odbyć wyłącznie drogą korespondencyjną. Ustawa jest już w Senacie, który ma 30 dni na jej przyjęcie lub odrzucenie. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki zapowiedział, że izba wykorzysta cały ten czas na pracę nad ustawą.
"Nie ma żadnych podstaw do tego, aby wprowadzić któryś ze stanów nadzwyczajnych"
- W moim przekonaniu 10 maja jest możliwe przeprowadzenie wyborów prezydenckich - powiedziała dziennikarzom w środę marszałek Sejmu Elżbieta Witek. - Proszę zobaczyć, jak to wygląda w innych państwach - dodała. Stwierdziła, że tego wymaga demokracja, aby odbyły się "te wybory, które są najważniejszymi wyborami, bo wybieramy głowę państwa, która jest przedstawicielem całego narodu, gwarantuje ciągłość państwową". - Nie możemy sobie tych wyborów traktować nonszalancko, tak jak chciałaby opozycja - przekonywała na konferencji prasowej w Sejmie.
Jej zdaniem "nie ma podstawy prawnej do przesunięcia wyborów, poza wprowadzeniem stanu nadzwyczajnego, o czym decyduje rząd". - Rząd mówił, że po świętach będziemy chcieli luzować gospodarkę, żeby wracać powoli do życia - zauważyła marszałek. Powiedziała, że "tak dzieje się też w innych krajach, które znacznie gorzej niż Polska zostały dotknięte koronawirusem". - W związku z tym rząd ma do dyspozycji ustawę z 2008 roku autorstwa PO i PSL-u i z tego korzysta. Na dzień dzisiejszy nie ma żadnych podstaw do tego, aby wprowadzić któryś ze stanów nadzwyczajnych, w związku z tym wybory powinny się odbyć tak, jak zostały one zaplanowane i ogłoszone przeze mnie - 10 maja - oświadczyła.
Witek: wybory powinny się odbyć dla dobra państwa polskiego
Uchwalona 6. kwietnia ustawa, przygotowana przez PiS i przyjęta głosami posłów tego klubu, przewiduje jednak, że w stanie epidemii - a taki trwa w Polsce - marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów, określonego wcześniej w postanowieniu.
Witek, pytana o ewentualne przełożenie wyborów na 17 maja zastrzegła, że "nie chciałaby się wypowiadać, bo ta ustawa jest w tej chwili w procedowaniu". - Ona jest w Senacie, nie wiemy, co się z nią wydarzy, więc poczekajmy na to, jaka ona wyjdzie z Senatu i jaką decyzję podejmie ostatecznie Sejm, jeśli będzie wniosek o odrzucenie albo złożenie jakichś poprawek - tłumaczyła marszałek. Przekonywała, że w innych krajach demokratycznych w warunkach znacznie trudniejszych od Polski przeprowadza się wybory. Zdaniem Witek, "przy zachowaniu najwyższych środków ostrożności przeprowadzenie wyborów 10 maja jest możliwe i powinno się odbyć dla dobra państwa polskiego i stabilności władzy państwowej".
Grodzki: Senat będzie niezwykle starannie pracować nad ustawą w sprawie głosowania korespondencyjnego
O prace nad ustawą w sprawie wyborów korespondencyjnych był pytany w środę także marszałek Senatu Tomasz Grodzki. - Moje głębokie przekonania, niezależnie od tego, jak oceniamy projekty ustaw, które są w Sejmie, prowadzą do tego, aby móc podjąć i przedstawić senatorom Rzeczpospolitej wiarygodną informację, jak mają głosować nad tym projektem - oświadczył. Grodzki podkreślił, że o opinię w tej sprawie należy zapytać m.in. epidemiologów, Państwową Komisję Wyborczą, Rzecznika Praw Obywatelskich czy Sąd Najwyższy. - Przypominam: wybory powinny być bezpośrednie i tajne - zaznaczył. - Tych wątpliwości jest mnóstwo. One nie zostały wyjaśnione w Sejmie, ponieważ ta ustawa przemknęła przez 3,5 godziny przez Sejm Rzeczpospolitej - zauważył marszałek. - Będziemy niezwykle starannie nad tą ustawą procedować i ten okres 30 dni, który mamy na procedowanie, zapewne będzie wykorzystany - zapowiedział Grodzki. - Proszę nie używać tu słowa blokada - zaznaczył.
Źródło: TVN24, PAP