Anne Applebaum, dziennikarka i pisarka, laureatka Nagrody Pulitzera, mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24, że kiedy podano wstępne wyniki wyborów parlamentarnych, dzwonili i pisali do niej "ludzie z całego świata". - Świat demokratyczny czekał i przyglądał się Polsce, żeby zobaczyć, czy jeszcze jeden kraj idzie w kierunku autokracji - dodała. Oceniła, że wynik wyborów to "bardzo ważny krok w dobrym kierunku dla Polski".
Wyniki wyborów parlamentarnych komentowała w "Faktach po Faktach" w TVN24 Anne Applebaum, dziennikarka i pisarka, laureatka Nagrody Pulitzera, publicystka "The Atlantic", autorka takich książek jak "Zmierzch demokracji", "Gułag", "Czerwony głód", "Wybór", prywatnie żona europosła Radosława Sikorskiego, byłego szefa polskiej dyplomacji.
Stwierdziła, że "rezultat jest bardzo ważny z trzech powodów". - Po pierwsze, świat demokratyczny czekał i przyglądał się Polsce, żeby zobaczyć, czy jeszcze jeden kraj idzie w kierunku autokracji - powiedziała.
Dodała, że gdy pojawiły się pierwsze sondażowe wyniki, to "dzwonili do niej i pisali ludzie z całego świata". - Z Wenezueli, dysydenci z Rosji, ze Stanów Zjednoczonych, z Izraela, (...). I wszyscy tak się cieszyli, bo to jest dla nich też przykład, że możliwe jest wygrać z tą propagandą i z takimi zachowaniami autokrytycznymi - opowiadała. Oceniła, że "to jest bardzo ważny krok w dobrym kierunku dla Polski".
Applebaum: liderzy Europy czekali właśnie na taką Polskę, z którą można rozmawiać
Applebaum zaznaczyła, że zwycięstwo demokratycznej opozycji "jest oczywiście ważne w kontekście europejskim", ponieważ - jak mówiła - "liderzy Europy czekali właśnie na taką Polskę, z którą można rozmawiać, z którą można mieć normalnie relacje". - (Czekali - red.) nie tylko w Niemczech, ale we Francji, we Włoszech, wszędzie - wyliczała.
Zwracała też uwagę, że wynik wyborów jest ważny również dla Ukraińców. - Ukraińcy widzieli w ostatnich kilku miesiącach, że to jest rząd, który jest gotów sprzedawać swoje poparcie dla Ukrainy na rzecz wyborcy czy głosów, czy jakiejś popularności - opisała.
Co zdecydowało o wyniku wyborów? "Mobilizacja, frekwencja, gniew"
Anne Applebaum mówiła także o tym, co według niej wpłynęło na wyborcze rozstrzygnięcie. Wymieniała tu "mobilizację, frekwencję, gniew ludzi przeciwko korupcji władzy, arogancji władzy". Dodała, że efekt miało też to, iż zagłosowali młodzi ludzie - "że zrozumieli, że ich przyszłość jednak jest ważna", a właśnie rząd ma wpływ na tę przyszłość.
Mówiła też o "efekcie Donalda Tuska". Przypomniała, że zdecydował się na powrót z Brukseli, "zorganizował opozycję, prowadził kampanię, ryzykował, (...) i okazało się, że to jest możliwe".
Applebaum wskazywała też na podobieństwa między tymi wyborami a tymi z 1989 roku. Mówiła, że następnego dnia na twarzy były "te same uśmiechy". - No bo ludzie chyba nie spodziewali sie, że jednak wygra koalicja demokratyczna. I tak samo było w 1989 roku. Dodała, że podobieństwem było również poczucie, że "my to zrobiliśmy, my razem wszyscy głosowaliśmy, bo chcemy zmiany".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24