Na konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Gdyni Jarosław Kaczyński po raz kolejny straszył "sprawą relokacji" i atakował film Agnieszki Holland, który - jego zdaniem - "ma naciskać, byśmy zgodzili się na rozebranie" ogrodzenia na polsko-białoruskiej granicy. - Warto zauważyć, że mimo tego, że ta narracja PiS-u jest tak silna, to w badaniach opinii publicznej poparcie nie zmienia się, nie idzie do góry - komentował na antenie TVN24 Filip Pazderski, socjolog z Instytutu Spraw Publicznych. - Wydaje mi się, że powodem, dla którego PiS odwołuje się do takich narracji jest to, że czują i mają na pewno swoje badania, które pokazują, że po prostu mają nad sobą szklany sufit. I stąd ta narracja jest coraz groźniejsza - tłumaczył.
Prezes PiS zabrał głos podczas wojewódzkiej konwencji ugrupowania w Gdyni. - Ten dzień wyborów będzie naprawdę decydował o bardzo ważnych sprawach. Sprawach naszego państwa, naszego narodu, rodzin, jednostek. Po prostu o tym wszystkim, co jest ważne. I to nie tylko w wymiarze ogólnopolskim, nie tylko w wymiarze narodowym, ale także lokalnym, ale także tym rodzinnym i tym indywidualnym - mówił.
- Polska może po tych wyborach wyglądać bardzo różnie - dodał. - Może wyglądać tak, że to nasze hasło - dzisiaj zresztą bezczelnie przejęte przez Tuska, że się przyłączył do tego hasła - będzie rzeczywiście realizowane. A może być tak, że jak to już raz widzieliśmy przez osiem lat, że żadna zapowiedź w gruncie rzeczy nie została spełniona - mówił prezes PiS. Lider PO Donald Tusk mówił w niedzielę w Mińsku Mazowieckim, że ostatnio ukazało się badanie, w którym zapytano Polaków o to, pod rządami jakiej partii Polska będzie najbezpieczniejsza. - Mimo ich gigantycznej propagandy więcej Polek i Polaków wskazało Koalicję Obywatelską jako tę partię, pod której rządami Polska będzie bezpieczniejsza. W związku z tym uroczyście ogłaszam, że przejmuję hasło PiS: bezpieczna przyszłość Polaków, w imieniu wszystkich Polek i Polaków - powiedział Tusk.
Czytaj więcej: Tusk pytany o politykę migracyjną. "Mam bardzo twarde, jednoznaczne poglądy na bezpieczeństwo państwa"
Prezes PiS zaznaczył, że "szczególnie aktualne i szczególnie bolesne" są obecnie sprawy polskiego bezpieczeństwa, w tym m.in. bezpieczeństwo odnoszące się do "perspektywy wojny i jej uniknięcia".
- Nasza recepta i to recepta, którą w tej chwili już realizujemy, jest tutaj bardzo prosta. Trzeba stworzyć własną potężną armię i jesteśmy w trakcie budowy tej armii i trzeba jednocześnie mieć naprawdę dobrych sojuszników, czyli stawiać na tych, którzy mogą i, jak wskazuje doświadczenie, także chcą pomóc- mówił Kaczyński.
Podkreślił, że "naszym celem jest odstraszyć, przekonać Rosjan - bo nikt nie ma wątpliwości, że tu o Rosjan chodzi - do tego, by nas nie zaatakowali".
Prezes PiS o "zupełnie nowej komunie"
Kaczyński odniósł się do premiery filmu "Zielona Granica" w reżyserii Agnieszki Holland. Przekonywał, że "Agnieszka Holland, skądinąd na pewno dobra reżyserka, przygotowuje film, który z jednej strony ma naciskać, byśmy zgodzili się na rozebranie tej przegrody, tego muru mówiąc w przenośni (...) ale ma to jeszcze jedną funkcję".
Mówił, że Polska przez lata w sposób przemyślany i przy użyciu wysokich nakładów finansowych była "kompromitowana na Zachodzie i a USA", a "robiono to przede wszystkim z inspiracji rosyjskiej i pruskiej". Według prezesa PiS jest to akcja, która trwa co najmniej od XVIII wieku.
Przekonywał, że polska odwaga i poświęcenie związane z pomocą Ukrainie oraz "wspaniała decyzja naszego narodu" dotycząca przyjęcia uchodźców bardzo poprawiły opinię naszego narodu. - I o co teraz chodzi? By popsuć tę opinię - ocenił.
Na okrzyki "precz z komuną", Kaczyński powiedział, że chodzi tym razem o "zupełnie nową komunę", o walkę z tymi, którzy kontynuują "pewną tradycję, która kiedyś triumfowała, wydawało się, że została dawno odrzucona, ale która nie tylko nie jest odrzucona, ale ma niestety dość szerokie poparcie społeczne, a jednocześnie prze wszelkimi metodami do władzy".
Kaczyński mówił, że poprzednia władza "w ciągu tych swoich 8 lat wykazała niebywałą wręcz nieudolność w każdej dziedzinie i pokazała, że jest w stanie - bo naprawdę trzeba tak to określić - że ktoś jest w stanie pójść tak daleko, by pozwolić rozkradać polskie pieniądze publiczne na gigantyczną skalę".
Prezes PiS: jesteśmy gwarantem tego, że nie ustąpimy w sprawie relokacji
Jarosław Kaczyński stwierdził, że wojna hybrydowa już na naszych granicach się toczy. Podał, że "taka wojna była przewidziana". - Mówię to z wiedzy bezpośredniej, bo byłem wtedy przewodniczącym Komitetu Bezpieczeństwa Rady Ministrów i wszystkie działania związane z odparciem zagrożenia zostały w odpowiednim czasie zaplanowane, no może poza jednym - wprowadzeniem stanu wyjątkowego obok granicy. Wszystkie te ogrodzenia, wszystkie ściągania tam wojsk, nawet wojsk ciężkich, gdyby doszło do dalej idących incydentów, to wszystko było gotowe w momencie, gdy ten atak się zaczął - poinformował prezes PiS. - Oczywiście nie można było wybudować od razu ogrodzenia, ale zdołaliśmy to zrobić we właściwym czasie - dodał.
- I co wtedy robiła druga strona? - pytał Jarosław Kaczyński. - Otóż, druga strona nas nie tylko nas w tej sprawie nie popierała, ale atakowała. Atakowała na różne sposoby. Atakowała samą ideę stworzenia tego ogrodzenia. Atakowała samą ideę obrony tej granicy. Domagała się niekiedy, żeby tych ludzi po prostu wpuszczać. W żadnym razie nie była gotowa do tego, żeby powiedzieć: w tej sprawie różnice polityczne, te wewnętrzne - naturalne w demokracji - nie mogą mieć żadnego znaczenia - mówił.
- To przeciwstawianie się, to kompromitowanie moralne, tego oczywistego przedsięwzięcia, bo przecież każdy wie, że to żadni biedni ludzie, o których mówił Tusk, tylko ludzie sprowadzeni przez Łukaszenkę na polecenie Putina atakowali w sposób brutalny, z użyciem kamieni, i innych przedmiotów: łopat, et cetera naszą granicę i naszych obrońców tej granicy - wskazał prezes PiS.
- Otóż, proszę państwa obok tego, podjęto także inne, dalej idące działania. One miały można powiedzieć dwa kierunki. Z jednej strony to było poparcie dla zasady relokacji - mówię nie o tym, co teraz, tylko o tym, co stanęło w 2015 roku, kiedy te granice Europy zostały przez niejaką (kanclerz Niemiec Angelę - red.) Merkel otwarte, tym słynnym "willkommen". Oprócz tego też mieliśmy Tuska po drugiej stronie, on mówił, jeśli nie przyjmiecie, to musicie ponieść konsekwencje. Przypominam to, przypominam, że to mówił, że groził nam, że groził nam za to, że chcemy się obronić - mówił.
- Dziś do tego wrócono, znów jest sprawa relokacji. I tu znów jest zagrożenie, i tu znów mamy do czynienia z różnego rodzaju gierkami, bo druga strona (...) próbuje udawać teraz przed samymi wyborami naszą stronę. Przejmuje różnego rodzaju nasze postulaty, nasze dążenia, ale prawda jest taka, że jak przychodzi do głosowań, to w najlepszym razie nie biorą udziału w głosowaniu, ale nigdy nie głosują przeciw, nigdy nie ośmielają się przeciwstawić tym siłom, które dążą do tego, by Polska uległa, żeby Polska i pod tym względem skapitulowała, żeby spokój w polskich miastach, w polskich wsiach został zakłócony, żebyśmy mieli w Polsce to, co mamy w zachodniej Europie, co każdy może zobaczyć choćby w telewizji, czy w jakimś filmie - stwierdził Jarosław Kaczyński.
"Ta narracja jest coraz groźniejsza"
Wypowiedź prezesa PiS skomentował na antenie TVN24 Filip Pazderski, socjolog z Instytutu Spraw Publicznych. - Niestety jest tak, że wszystkie badania - prowadzone przez neurobiologów, ale również i politologów - wskazują na to, że odwoływanie się przede wszystkim do strachu, budowania narracji na wzbudzaniu strachu wśród wyborców i wyborczyń niestety działa, ponieważ to takie hasła, które się odwołują do bardzo pierwotnych odczuć, które wszyscy dzielimy i niestety bardzo trudno jest je również odwrócić - mówił
Taka narracja ma według Pazderskiego "wzbudzić poczucie zagrożenia i pokazać nam, że jest tylko jedna ekipa polityczna, jeden obóz polityczny, który jest w stanie zagwarantować nam bezpieczeństwo". - I to jest ten obóz, który do takich haseł się odwołuje - dodał.
- Warto zauważyć, że mimo tego, że ta narracja PiS-u jest tak silna, to jednak w badaniach opinii publicznej poparcie nie zmienia się, nie idzie do góry. Wydaje mi się, że powodem, dla którego PiS się odwołuje do takich narracji jest to, że czują i mają na pewno swoje badania, które pokazują, że po prostu mają nad sobą szklany sufit i stąd ta narracja jest coraz groźniejsza - ocenił socjolog.
Źródło: TVN24, PAP