Na 10 miesięcy więzienia bez zawieszenia skazał w środę Sąd Okręgowy we Wrocławiu Radosława M. za groźby i znieważenie na tle rasowym Kameruńczyka. Wyrok nie jest prawomocny. Mężczyzna twierdzi, że Kameruńczyk źle zrozumiał jego słowa.
- Niezbicie udowodniono przed sądem, iż oskarżony znieważył na tle rasowym pokrzywdzonego, groził mu pobiciem i pozbawieniem życia - uzasadniała wyrok sędzia Anna Orańska-Zdych z wrocławskiego sądu okręgowego.
Chodzi tutaj o sprawę Radosława M., który latem 2013 roku, na jednym z wrocławskich przystanków, obraził mieszkańca Kamerunu słowami powszechnie uważanymi za obelżywe i próbował go uderzyć. Groził również, że go zabije. CZYTAJ WIĘCEJ
10 miesięcy za rasizm
Wrocławski sąd skazał w środę Radosława M. na 10 miesięcy bezwzględnego więzienia, pomimo że mężczyzna nie przyznawał się do winy. Mężczyzna do końca procesu tłumaczył, że Kameruńczyk źle zrozumiał jego intencje.
- Kary więzienia nie zawieszono ze względu na charakter tych przestępstw. Sąd wziął również pod uwagę, że Radosław M. był już dwukrotnie skazywany w zawieszeniu za czyny mocno nasycone agresją, a jednak ponownie popełnił takie przestępstwo. Obecnie odbywa wyrok za jeden z tych czynów, bo naruszył warunki zawieszenia w okresie próby - mówił sędzia Orańska - dych.
Radosław M. był prawomocnie skazany za znieważenie policjanta oraz za znęcanie się nad bliskimi.
Prokuratura natomiast domagała się 1,5 roku więzienia. - Kara więzienia bez zawieszenia to dowód, że nie ma przyzwolenia na takie czyny - powiedział po wyroku prokurator Marcin Kuźma.
"Wymiar sprawiedliwości zadziałał"
Pokrzywdzony był zadowolony z wyroku, choć przyznał, że całą sprawę mocno przeżył psychicznie.
- Wielu kolegów mówiło mi, że niczego nie osiągnę w tej sprawie, że nikt nic nie zrobi. Cieszę się, że wymiar sprawiedliwości zadziałał. Powiedziałem sobie, że muszę zareagować bez względu na to, ile mnie to będzie kosztowało czasu i energii. Mam nadzieję, że ten wyrok będzie ostrzeżeniem dla kolegów skazanego - powiedział. 30-letni informatyk, który pracuje we Wrocławiu od kwietnia 2013 r., przyznał, że po tej napaści zmienił tryb życia. - Nie chodzę po mieście. Zostaję też w domu, gdy są mecze. Kupiłem też auto, by nie jeździć autobusami - dodał.
Autor: mir/par / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Archiwum