Prace nad wykopaniem "złotego pociągu", który ma znajdować się na 65. kilometrze trasy kolejowej Wrocław-Wałbrzych, miały rozpocząć się jeszcze w lutym. Teraz eksploratorzy mówią o przełomie marca i kwietnia. Skąd opóźnienia? Wciąż czekają na oficjalne zgody właścicieli terenu i konserwatora zabytków. Zbierają też pieniądze na przeprowadzenie prac.
- Małymi krokami wciąż idziemy do przodu. Trzeba uzbroić się w cierpliwość, ale wierzę w to, że prace ruszą na przełomie marca i kwietnia - mówi Piotr Koper, jeden z mężczyzn, którzy w sierpniu ubiegłego roku zgłosił wałbrzyskim urzędnikom odnalezienie pociągu pancernego z czasów II wojny światowej.
Wstępna zgoda jest, konserwator czeka
Za eksploratorami są już rozmowy z przedstawicielami właścicieli działek na których ma być prowadzona odkrywka w poszukiwaniu osławionego "złotego pociągu". Otrzymaliśmy na razie ustne, ale jednak zapewnienie, że możemy skorzystać z ich terenu w celu prowadzenia dalszych badań. Oczywiście jest to obwarowane licznymi warunkami, jednak są one do spełnienia i po ich wykonaniu otrzymamy pozwolenie na wykonywanie robót na ich terenie" - oświadczyli na Facebooku mężczyźni, którzy twierdzą, że znają miejsce ukrycia pancernego pociągu.
Eksploratorzy wystąpili też do konserwatora zabytków o zgodę na prowadzenie prac. Tej na razie nie otrzymali. Dostali natomiast "wezwanie do uzupełnienia wniosku o wydanie pozwolenia na poszukiwanie zabytków". Konserwator chce, by mieszkańcy Wałbrzycha, przekazali m.in. pisemną zgodę właściciela terenu na przeprowadzenie prac. Tego na razie nie mogą zrobić, bo jej nie mają. - Czekamy. Nie poddajemy się, a jeśli nas wyrzucą drzwiami,to wejdziemy oknem - zapewnia Koper.
Żeby kopać będą sprzedawać "złote" papierośnice
Wkrótce eksploratorzy ruszają ze sprzedażą gadżetów reklamowych związanych ze "złotym pociągiem". Wszystko dlatego, że po grudniowej konferencji na której AGH ogłosiło, że pociągu nie ma wycofali się niektórzy sponsorzy, którzy mieli pomóc w kopaniu. Jak zapewnia Koper całość dochodu ze sprzedaży "złotych" zapalniczek i papierośnic w kształcie sztabek złota, będzie przeznaczona na wykonanie prac odkrywkowych. - Koszty całej akcji szacujemy na jakieś 120-140 tys. złotych. Ze sprzedaży gadżetów chcielibyśmy uzyskać około 12 tys. złotych. Byłoby to 10 proc., a w naszej sytuacji to naprawdę dużo - wyjaśnia Koper.
Pociąg, który rozpalił wyobraźnię
O "złotym pociągu" głośno zrobiło się w połowie sierpnia. To właśnie wtedy do urzędników zgłosiło się dwóch mężczyzn: Polak i Niemiec. Za pośrednictwem kancelarii prawnej przekazali wiadomość o odkryciu miejsca w którym ma znajdować się "pociąg pancerny z czasów II wojny światowej".
Pociąg z czasów II wojny światowej ma znajdować się na terenie Wałbrzycha:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24