Choć mieli wykonywać tylko prace porządkowe, zabrali się za rozbiórkę wieży. Prawdopodobnie robili to niezgodnie ze sztuką budowlaną, co doprowadziło do zawalenia się budynku. Takie są ustalenia nadzoru budowlanego po katastrofie budowlanej w Wałbrzychu, w której zginęło dwóch pracowników.
Komisja badająca przyczyny i okoliczności katastrofy budowlanej, do której doszło na początku lutego, zakończyła właśnie prace. Okazało się, że w dniu katastrofy przy rozbiórce wieży nie było kierownika budowy. Przebywał wtedy na zwolnieniu lekarskim.
- Przedstawiciel inwestora twierdzi, że pracownicy podczas nieobecności kierownika mieli zakaz prowadzenia robót budowlanych. Mieli wykonywać tylko prace porządkowe. Zdecydowali się jednak na rozbiórkę, dlatego ich działanie można nazwać samowolą i odstąpieniem od sposobu prowadzenia robót – poinformowała Grażyna Walkowska, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Wałbrzychu.
Dokumenty bez zarzutu
Pracownicy nadzoru budowlanego zaznaczają, że pod względem formalnym wszystko było zgodnie z prawem. Firma miała pozwolenie na rozbiórkę, a w nim wskazany był jej projekt i kierownik budowy. Rozbiórka wieży miała być jednym z ostatnich elementów prac.
- Prawdopodobnie robotnicy zaczęli rozbierać go niezgodnie ze sztuką budowlaną i to doprowadziło do zawalenia się budynku - powiedziała Walkowska.
Prokurator zdecyduje
W czwartek zapadnie decyzja, czy prokurator zwolni teren po byłej fabryce porcelany, na którym doszło do katastrofy. Dopiero wtedy będzie można go uporządkować i zabezpieczyć.
– Zależy nam na szybkim działaniu, ponieważ teraz leży tam dużo elementów metalowych, a dla niektórych wałbrzyszan to "łakomy kąsek" – wyjaśnia Walkowska.
Zginęli pod gruzami
Do katastrofy budowlanej w Wałbrzychu doszło 7 lutego 2013 roku. Podczas rozbiórki wieży na terenie byłej fabryki porcelany Książ zawaliła się jedna ze ścian. Przygniecieni gruzami zginęli dwaj robotnicy. Dwóch rannych trafiło do szpitali w Wałbrzychu i Wrocławiu.
Na drugi dzień po katastrofie prokuratura postawiła zarzuty dwóm osobom.
- Operator koparki usłyszał zarzut spowodowania katastrofy budowlanej. Jest też oskarżony o pracę bez potrzebnych uprawnień. Grozi mu od 2 do 12 lat pozbawienia wolności – informowała w rozmowie z TVN24 Bożena Jażdrzyk, prokurator rejonowy z Wałbrzycha.
Zarzuty usłyszał też prezes firmy przeprowadzającej rozbiórkę, który zatrudnił do pracy operatora koparki bez uprawnień.
- Zarzuty dotyczą naruszenia przepisów BHP i narażenia pracowników na ciężki uszczerbek na zdrowiu. Grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności – podaje prokurator z Wałbrzycha.
Autor: tb,ansa/mz / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24 | internauta