- Zgoda na publikację wizerunku mogłaby być rozwiązaniem - domniemuje rzecznik policji pół roku po kradzieży w sklepie odzieżowym we Wrocławiu. Właściciel dostarczył policjantom monitoring, na którym widać twarz złodzieja. Mimo to sprawę umorzono, nie wnioskując nawet o ujawnienie wizerunku. - Umorzenie nie oznacza końca sprawy - przekonuje rzecznik.
- Zastanawiam się, dlaczego policjanci prowadzący sprawę nie zdecydowali się na publikacje wizerunku? Może powinno się wysłać wniosek do prokuratury w tej sprawie - powiedział na antenie TVN24 Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji.
"To nie takie proste"
W lipcu 2014 roku właściciel ograbionego sklepu dostarczył policjantom monitoring, na którym widać, jak sprawca chowa do kieszeni różne przedmioty. Podał również jego numer telefonu. Sokołowski twierdzi jednak, że sprawa "nie jest tak prosta, jak mogłaby się wydawać".
- To dlatego, że nie ma czegoś takiego w Polsce, jak centralna baza twarzy - wyjaśnia.
Umorzyli, ale nadal działają?
Przekonuje, że już kilka dni po zgłoszeniu policjanci sprawdzili podany przez właściciela numer. - Nie odpowiadał - rozkłada ręce.- Starano się dotrzeć do klientki, która podała właścicielowi swoje dane. Skontaktowaliśmy się z osobą o takim nazwisku, twierdzi, że nie ma nic wspólnego ze sprawą - mówi.
Jednak przedsiębiorca ripostuje: - Wszystko fajnie brzmi, ale dopiero po dwóch miesiącach od zgłoszenia zaczęli działać, wcześniej w aktach było pusto - mówi Bartosz Kapłoński.
Po kilku miesiącach sprawa została umorzona z powodu niewykrycia sprawcy, ale Sokołowski przekonuje: - Umorzenie nie oznacza zakończenia sprawy, nadal trwają czynności operacyjne - zapewnia.
Policja: możemy ubolewać
- To nie jest jednostkowa sytuacja, po publikacji dostałem wiele wiadomości od ludzi, których równie oczywiste sprawy umarzano. Może problem jest w systemie, w policji? - zastanawia się natomiast przedsiębiorca.
- Ja mogę ubolewać nad tym, że sprawcy nie wykryto - przyznał Sokołowski.
Prokurator: znów zajmiemy się sprawą
Do błędu przyznaje się natomiast prokuratura. Zapewnia, że prokurator rejonowy ponownie zajmie się sprawą. - Zachodzi konieczność wyjaśnienia wszystkich okoliczności oraz ponownego wykonania czynności mających na celu znalezienie przestępcy. Pokrzywdzeni często przekazują nagrania z monitoringu, ale odnalezienie konkretnej osoby jest bardzo trudne - mówi prokurator Małgorzata Klaus.
Autor: mir / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: MOBO, TVN24 Wrocław