Prawie połowa wrocławskich biletomatów codziennie pada ofiarą złodziei. – Mimo, że nie chodzi o wielkie kwoty, to jest to zjawisko na ogromną skalę, niespotykane nigdzie indziej na świecie – mówi pracownik Mennicy Polskiej i wypowiada wojnę złodziejom.
Jeszcze pół roku temu sposobem na kilka złotych z biletomatu, było zapychanie wylotów monet szmatkami i papierem. - Nieświadoma niczego osoba kupowała bilet, automat wydawał resztę, ale reszta nie wypadała, bo nie miała którędy. Potem do automatu podchodził złodziej i wyciągał zablokowane monety – wyjaśnia Mariusz Przybylski z Mennicy Polskiej.
Operator biletów wprowadził więc system chroniący przed tego typu kradzieżami. Jak się okazało, nie jest łatwo przechytrzyć złodziei, którzy na 100 stojących na ulicach automatów, okradają dziennie aż 40.
- Udało nam się całkowicie wyeliminować kradzieże, ale tylko na chwilę. Teraz złodzieje przenieśli się na górę. Wkładają druty i zapychają wrzuty monet. I podobnie jak wcześniej, nieświadomy niczego klient, myśli, ze automat jest popsuty i wciągnął mu pieniądze – mówi Przybylski.
System na złodzieja
Mennica Polska po raz kolejny znalazła więc rozwiązanie. Jakie? Tego nie chce zdradzić. Zapewnia jednak, że nowoczesny system ma w końcu pomóc kupującym bilety w odzyskiwaniu reszty, ale też samej Mennicy.
- Kradzieże dotyczą niby małych kwot, bo mówmy tu o 2, 5 zł, ale złodzieje niszczą walidatory, czyli urządzenia rozpoznające i liczące monety. Koszt naprawy takiego automatu to kwota rzędu 1000 zł – denerwuje się Przybylski. - Wrocław to ewenement. W żadnym innym mieście w Polsce ani nawet na świecie automaty nie są okradane, tylko u nas - kwituje.
System opracowany przez Mennicę Polską i producenta biletomatów zostanie wprowadzony do końca listopada we wszystkich automatach w mieście.
Autor: gwoj,bieru/k
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | Małgorzata Wójcik