"Otwieram okno życia dla czworonożnych przyjaciół. Jeśli chcesz wywieźć psa do lasu lub go zabić, przywieź go do mnie" - ogłosiła na jednym z portali społecznościowych pani Katarzyna, która przed swoją posesją wystawiła specjalną klatkę. Pod opieką mieszkanki Dolnego Śląska są już pierwsze trzy czworonogi.
Miłocice to niewielka wieś na Dolnym Śląsku. Co roku w wakacje, w pobliskich lasach Katarzyna Chruściel spotyka porzucone psy. Czasem przywiązane do drzew, a czasem po prostu biegające luzem. Próbuje zwierzakom pomóc, oswoić i udzielić pomocy. W znalezieniu domów pomaga jej niewielka fundacja adopcyjna.
"Jeśli chcesz wywieźć do lasu lub zabić, przywieź psa do mnie"
Wakacje rozpoczynają się już wkrótce. Pani Katarzyna, chcąc uniknąć sytuacji, jaka powtarza się od lat, zamieściła na swoim facebookowym profilu krótką informację.
"Kochani. Zbliżają się wakacje. Dużo ludzi porzuca swoje czworonogi lub je po prostu uśmierca!!! Otwieram okno życia dla czworonożnych przyjaciół. Jeśli chcesz wywieźć psa do lasu lub go zabić, przywieźć go do mnie. Bezimiennie" - czytamy we wpisie, który od 1 czerwca udostępniły ponad 24 tysiące osób.
Nie dla wszystkich, a dla tych bez wyjścia
Od 7 czerwca przed posesją Chruściel stoi specjalna klatka. Już pierwszego dnia ktoś zostawił w niej dwa szczeniaki. Dzień wcześniej ktoś postanowił nie czekać na klatkę i podrzucił kobiecie niewielkiego psa. Do pani Katarzyny spływają kolejne wiadomości z pytaniami, czy zdecyduje się przyjąć zwierzęta.
- Nie spodziewałam się takiego odzewu. Zrobiłam to dla psów, które znajduję w okolicy, by uratować im życie. Nie po to, żeby ludzie znaleźli sobie alternatywę dla swojego widzimisię, bo chcą się pozbyć psa - wyjaśnia kobieta. I dodaje: - To nie jest tak, że mogę przyjąć tysiąc psów. To wyjście dla tych, którzy innego wyjścia już nie mają.
Czy coś, oprócz ogromnego zainteresowania, ją zaskoczyło? Inicjatorka psiego okna życia przyznaje, że spodziewała się, iż zwierzęta będą pozostawiane raczej pod osłoną nocy. Tymczasem szczeniaki do klatki trafiły w biały dzień. - Zrobiło mi się przykro, że ktoś zostawił takie małe szczeniaki. Nie zadał sobie odrobiny trudu, żeby poszukać dla nich domów - mówi Chruściel.
Ma działać jak okno życia
Przed płotem posesji pani Katarzyny stoi klatka. Nie ma kamer. Klatki nikt nie pilnuje. Pozostawione w niej zwierzaki pani Katarzyna wiezie do weterynarza. Ten ocenia stan zwierząt i podejmuje decyzję o ewentualnym leczeniu lub po prostu odrobacza. Następnie rozpoczyna się szukanie domów. Pierwszy z porzuconych szczeniaków już znalazł dom. Po wyleczeniu i zaplanowanym zabiegu usunięcia przepukliny i uszkodzonego oka trafi do nowych opiekunów.
Kobieta podkreśla, że jej pomysł nie jest skierowany do wszystkich. - To alternatywa dla naprawdę skrajnych przypadków. Dla tych, które mogłyby skończyć się tragicznie. To okno życia, które można porównać do okna życia ludzkiego. Są okna życia dla noworodków, ale przecież codziennie noworodek tam nie trafia - podkreśla inicjatorka akcji.
Autor: tam\kwoj / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | M. Walczak