Prokuratura Okręgowa w Katowicach chce przedłużenia do 26 listopada śledztwa w sprawie wieszania przez narodowców zdjęć europosłów Platformy Obywatelskiej na atrapach szubienic. Pełnomocnik polityków skierował do sądu skargę na przewlekłość trwającego od prawie półtora roku postępowania. Wylosowana do jej rozpatrzenia sędzia złożyła wniosek o wyłączenie, motywowany tym, że jeden z uczestników akcji, Jakub K., jest zatrudniony w tym sądzie. - Nie jest wykluczone, że pozostali sędziowie złożą podobne wnioski - przyznał rzecznik sądu Robert Kirejew.
Już po raz drugi prokuratura chce przedłużenia postępowania w sprawie happeningu z listopada 2017 roku. Na początku marca rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek przekazała, że zostało ono przedłużone do 26 maja tego roku. Tłumaczyła, że w sprawie nie zgromadzono jeszcze całego materiału dowodowego.
"Prokurator nie dysponuje pełnym materiałem dowodowym"
Zawada-Dybek, pytana obecnie, na jakim etapie - po półtora roku od zdarzenia - jest śledztwo, odpowiedziała, że "postępowanie prowadzone jest w dwóch wątkach".
- To śledztwo prowadzone jest pod kątem przestępstwa, polegającego na kierowaniu gróźb bezprawnych z powodu przynależności politycznej, Chodzi o manifestację, podczas której uczestnicy zawiesili na atrapach szubienic zdjęcia europosłów - wyjaśniała w rozmowie z TVN24.
Jak dodała, drugi wątek jest "związany z groźbami, treściami znieważającymi w korespondencji mailowej kierowanej do biur poselskich, jak również kierowanej telefonicznie".
- Prokurator wyjaśnia, czy istnieje związek między tymi wątkami, w związku z tym te dwa wątki prowadzone są w jednym postępowaniu - argumentowała. Oświadczyła, że prokurator nadal "nie dysponuje w tym śledztwie pełnym materiałem dowodowym, który jest niezbędny do podjęcia decyzji merytorycznych". - Między innymi oczekujemy na realizację zleconych międzynarodowych pomocy zagranicznych. Takie pomoce zostały zlecone kilka miesięcy temu - powiedziała.
Zawada-Dybek dodała, że "na początku kwietnia prokurator wystąpił o ponaglenie zrealizowania tych czynności". Rzeczniczka wyjaśniała, że chodzi o to, by "ostatecznie ustalić osoby, które mogły kierować treści zawierające (…) groźby" pod adresem europosłów.
Wniosek "o przedłużenie okresu trwania śledztwa"
Jak oznajmiła rzeczniczka, "ponieważ nie zostały zrealizowane wszystkie te niezbędne i konieczne w sprawie czynności, wystąpiliśmy w ubiegłym tygodniu z wnioskiem do prokuratora regionalnego o przedłużenie okresu trwania śledztwa w tej sprawie" do 26 listopada. Pytana, czy decyzja taka już zapadła, odpowiedziała: - Nie mamy informacji o takiej decyzji, ona powinna być podjęta do 26 maja.
Skarga na przewlekłość postępowania
Mecenas Józef Marcinkiewicz, który reprezentuje europosłów Platformy Obywatelskiej, złożył skargę na przewlekłość postępowania do Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Jak relacjonował reporter TVN24, zdaniem adwokata wątek postępowania dotyczący wieszania zdjęć europosłów powinien zostać albo umorzony i wtedy będzie można zaskarżyć tę decyzję, albo narodowcom powinny wreszcie zostać postawione zarzuty.
Według prokuratury - jak oświadczyła jej rzeczniczka - "skarga jest niezasadna, dlatego też wnieśliśmy o jej oddalenie". - W śledztwie nie doszło do przewlekłości. Od momentu wszczęcia śledztwa, wykonywane są sukcesywnie konieczne czynności - zapewniała Zawada-Dybek.
Wylosowana sędzia złożyła wniosek o wyłączenie
Rzecznik Sądu Apelacyjnego w Katowicach Robert Kirejew przekazał w piątek w rozmowie z TVN24, że skarga mec. Marcinkiewicza wpłynęła do sądu w tym tygodniu.
- Pełnomocnik pokrzywdzonych domaga się stwierdzenia przewlekłości postępowania prokuratorskiego oraz wyznaczenia Prokuraturze Okręgowej w Katowicach ścisłego, konkretnego terminu albo na zakończenie śledztwa w tej sprawie, albo na umorzenie postępowania przygotowawczego - poinformował.
Sąd do tej pory wnioskiem się nie zajął. Jak oświadczył Kirejew, po wpłynięciu skargi "pani sędzia, która została wylosowana do rozpoznania tej sprawy, złożyła wniosek o wyłączenie od rozpoznania". Wyjaśnił, że sędzia powołała się na to, "że jedną z osób uwikłanych w postępowanie przygotowawcze jest pan asystent, który pracuje w wydziale drugim karnym Sądu Apelacyjnego w Katowicach".
Chodzi o Jakuba K., który jest asystentem sędziego w katowickim Sądzie Apelacyjnym. W marcu portal tvn24.pl informował, że był on wśród narodowców uczestniczących w happeningu w Katowicach, a jednocześnie pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości, gdzie trafił na zasadzie delegacji z Sądu Rejonowego w Gliwicach. Po zakończeniu delegacji przez Ministerstwo Sprawiedliwości w lutym 2018 r., K. wrócił do gliwickiego sądu, a od września 2018 roku jest asystentem sędziego w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach.
Rzecznik tego sądu przypomniał w piątek, że "w odniesieniu do tej osoby sędziowie Sądu Apelacyjnego w Katowicach, w szczególności wydziału karnego, wypowiadali się w uchwale (...), rekomendując prezesowi rozwiązanie stosunku pracy z tą osobą". Chodzi o uchwałę przyjętą w kwietniu przez zgromadzenie sędziów katowickiego Sądu Apelacyjnego, w której uznali oni dalsze zatrudnienie Jakuba K. "za niedopuszczalne".
- Te okoliczności mogłyby wywoływać w odczuciu zewnętrznym wrażenie, że sędziowie w sprawie tej skargi mogliby (...) nie być w pełni obiektywni - tak Robert Kirejew tłumaczył decyzję wylosowanej sędzi.
Rzecznik przyznał, iż "nie jest też wykluczone, że pozostali sędziowie wydziału karnego złożą podobne wnioski o wyłączenie". - Wtedy orzekać będą musieli (...) sędziowie innych wydziałów sądu apelacyjnego, ewentualnie sędziowie innego sądu apelacyjnego - wyjaśnił.
Zdjęcia europosłów na szubienicach
25 listopada 2017 r. na placu Sejmu Śląskiego w Katowicach, przy pomniku Wojciecha Korfantego, zgromadziło się kilkudziesięciu przedstawicieli środowisk narodowych. Zgromadzenie zgłoszono pod nazwą "Stop współczesnej Targowicy". Organizatorzy powiesili na symbolicznych szubienicach zdjęcia europosłów, którzy głosowali za rezolucją Parlamentu Europejskiego w sprawie praworządności w Polsce: Michała Boniego, Danuty Huebner, Danuty Jazłowieckiej, Barbary Kudryckiej, Julii Pitery i Róży Thun.
Kilka dni później katowicka prokuratura wszczęła śledztwo pod kątem art. 119 Kodeksu karnego. Stanowi on, że "kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".
Po niemal półtora roku nikt nie usłyszał zarzutów w tej sprawie, nie podjęto też decyzji o umorzeniu postępowania.
Autor: akr//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Silesia Flesh TVS