Teza o dominacji w Sądzie Najwyższym sędziów okresu komunizmu jest chybiona - napisał w oświadczeniu rzecznik prasowy Sądu Najwyższego Michał Laskowski, odnosząc się do niedawnych wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego. Uchwałę w tej sprawie wydało też Kolegium Sądu Najwyższego.
"Wobec licznych wypowiedzi Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego dotyczących sądów, w tym Sądu Najwyższego (m.in. w expose, a zwłaszcza w artykule opublikowanym w "Washington Examiner" z 13 grudnia 2017 r.), stanowczo stwierdzić należy, że teza o dominacji w SN sędziów okresu komunizmu jest chybiona i nie może stanowić obiektywnej podstawy do grupowego przenoszenia w stan spoczynku 40 procent sędziów" - czytamy w oświadczeniu rzecznika Sądu Najwyższego Michała Laskowskiego.
Jak dodaje Laskowski, "sam fakt orzekania w czasach PRL nie świadczy o tym, że dany sędzia sprzeniewierzył się niezawisłości i postępował niegodnie".
Rzecznik podkreśla, że jeśli premier wie o takich sytuacjach, "powinien przedstawić je publicznie, a nie posługiwać się krzywdzącymi uogólnieniami".
"Podobnie postąpić powinien wtedy, gdy stwierdza w odniesieniu do spraw sądowych, że 'gdy sprawa wygląda na najbardziej dochodową, wymagane są łapówki'" - wskazuje. "Wiedza o takich sprawach powinna być udostępniona przez Pana Premiera organom ścigania" - czytamy w komunikacie.
Rzecznik zaznacza, że "środowisko Sądu Najwyższego popiera bezwzględne ściganie i surowe karanie sprzedajnych sędziów". "Sprzeciwiamy się natomiast odwoływaniu się do niepotwierdzonych, obiegowych opinii i stereotypów i to w wypowiedziach Premiera polskiego rządu, publikowanych także za granicą. Krzywdzi to tysiące uczciwych sędziów, którzy są ważną częścią polskiego państwa - pisze Laskowski.
"Oczekujemy rzeczowości"
W oświadczeniu pozytywnie odniesiono się do wspomnianego przez Morawieckiego systemu losowego przydzielania spraw poszczególnym sędziom. "System taki powinien jednak konsekwentnie działać także w Sądzie Najwyższym i Trybunale Konstytucyjnym, czego dotychczasowe reformy nie przewidziały" - zauważa Laskowski.
Laskowski odnosi się również do "kierowanych wprost do Sądu Najwyższego zarzutów rzekomego sprzyjania przestępcom wyłudzającym VAT". Jak podkreśla, sędziowie składali już na ten temat obszerne wyjaśnienia.
"Od Prezesa Rady Ministrów, którego wypowiedzi mają niewątpliwy wpływ na kształtowanie się opinii publicznej, oczekujemy rzeczowości i posługiwania się sprawdzonymi i potwierdzonymi informacjami" - zaznacza rzecznik.
Uchwała Kolegium SN
Uchwałę w tej sprawie wydało też Kolegium Sądu Najwyższego. Kolegium twierdzi, że "nieprawdą jest, że w wyniku obrad Okrągłego Stołu to generał Wojciech Jaruzelski obsadził stanowiska sędziowskie w wolnej Polsce postkomunistycznymi sędziami" oraz to, że "w pracach Krajowej Rady Sądownictwa przy rozstrzyganiu postępowań konkursowych nie uczestniczą sędziowie 'liniowi' oraz przedstawiciele władz pochodzących z wyboru".
W uchwale czytamy też, iż "nieprawdą jest, że dotychczasowy system obsady stanowisk sędziowskich oparty jest na nepotyzmie i korupcji", a także, iż "nieprawdą jest, że w sądownictwie przy przydziale spraw lub ich rozpoznawaniu rozpowszechnione jest zjawisko korupcji lub kumoterstwa".
"Jeżeli Prezes Rady Ministrów dysponuje informacjami na temat przestępczej działalności sędziów, ma obowiązek zawiadomić organy ścigania, albowiem rozpowszechnianie w mediach, w tym w prasie zagranicznej, tego typu nieprawdziwych stwierdzeń, podważających autorytet organów państwa, nie przystoi szefowi rządu Rzeczypospolitej Polskiej, szkodzi wizerunkowi kraju i krzywdzi tysiące uczciwych sędziów" - dodano w uchwale.
Sąd Najwyższy informuje: Wobec wypowiedzi Prezesa Rady Ministrów Pana Mateusza Morawieckiego dotyczących sądów, Kolegium Sądu Najwyższego stanowczo stwierdza: - nieprawdą jest, że w wyniku obrad Okrągłego Stołu to gen. Wojciech Jaruzelski obsadził stanowiska sędziowskie w wolnej Polsce postkomunistycznymi sędziami; - nieprawdą jest, że w pracach Krajowej Rady Sądownictwa przy rozstrzyganiu postępowań konkursowych nie uczestniczą sędziowie "liniowi" oraz przedstawiciele władz pochodzących z wyboru; - nieprawdą jest, że dotychczasowy system obsady stanowisk sędziowskich oparty jest na nepotyzmie i korupcji; - nieprawdą jest, że w sądownictwie przy przydziale spraw lub ich rozpoznawaniu rozpowszechnione jest zjawisko korupcji lub kumoterstwa. Jeżeli Prezes Rady Ministrów dysponuje informacjami na temat przestępczej działalności sędziów, ma obowiązek zawiadomić organy ścigania, albowiem rozpowszechnianie w mediach, w tym w prasie zagranicznej, tego typu nieprawdziwych stwierdzeń, podważających autorytet organów państwa, nie przystoi szefowi rządu Rzeczypospolitej Polskiej, szkodzi wizerunkowi kraju i krzywdzi tysiące uczciwych sędziów. Kolegium Sądu Najwyższego
Morawiecki w "Washington Examiner"
Premier Mateusz Morawiecki w artykule opublikowanym w zeszłym tygodniu na portalu tygodnika "Washington Examiner" stwierdził, że polski wymiar sprawiedliwości jest "głęboko wadliwy" oraz "sprzyja nepotyzmowi i korupcji".
Jak napisał premier, "żaden demokratyczny naród nie może długo akceptować, by któraś z gałęzi władzy była niezależna od systemu kontroli i równowagi oraz odpowiedzialności publicznej".
Zdaniem szefa rządu "taki jest obecnie status polskiego wymiaru sprawiedliwości".
"I ta bardzo osobliwa niedoskonałość organu władzy, jej przyczyny oraz konsekwencje rzadko są omawiane i rozumiane w Europie i Ameryce" - stwierdził Morawiecki w artykule zatytułowanym "Dlaczego mój rząd reformuje polskie sądownictwo".
Jak napisał, w czasie obrad Okrągłego Stołu generałowi Wojciechowi Jaruzelskiemu pozwolono na obsadzenie w sądach postkomunistycznych sędziów z czasów komunizmu. "Sędziowie ci dominowali w naszym wymiarze sprawiedliwości przez kolejne ćwierć wieku. Niektórzy z nich wciąż pracują" - czytamy.
"Do dzisiaj elitarna rada złożona z 25 osób, zdominowana przez 15 sędziów szczebla apelacyjnego i wyższego, nominuje wszystkich sędziów, w tym ich własnych następców. Nie uczestniczy w tym procesie żaden sędzia pierwszej instancji czy wybierany (przez obywateli - red.) urzędnik. Prezydent może nominacje zaakceptować lub odrzucić. System ten sam w sobie sprzyja nepotyzmowi i korupcji" - pisze Morawiecki.
"Ponadto sędziowie przydzielani są do spraw przez swoich popleczników, bez publicznego nadzoru" - dodał. "Korzyści dla przyjaciół, zemsta przeznaczona dla rywali. W przypadkach, gdy sprawa wygląda na najbardziej dochodową, wymagane są łapówki. Postępowania czasem przedłużają się w nieskończoność, działając na korzyść bogatych i wpływowych pozwanych. Wymiar sprawiedliwości zbyt często jest niedostępny dla tych, którym brak politycznych wpływów i pokaźnych kont bankowych" - czytamy w artykule.
Według Morawieckiego rząd PiS został wybrany między innymi po to, "by naprawić ten głęboko wadliwy system".
"Nasz pakiet reform obejmuje wymóg losowego przydzielania spraw, które zakończyłoby sędziowską praktykę ich kupowania. Ustalenie limitów czasowych rozstrzygania spraw i wymóg, by sędziowie doprowadzali do końca, a nie przekazywali dalej sprawy, którą rozpoczęli (...) oraz zobowiązanie sędziów do publicznego informowania o swoich finansach, co miałoby chronić przed łapownictwem i korupcją" - wyjaśnił premier.
"Minimum ciągłości instytucjonalnej SN"
Poprzedni rzecznik SN sędzia Dariusz Świecki pisał w oświadczeniu w 2016 roku, że w czerwcu 1990 roku, na mocy nowelizacji m.in. ustawy o SN, wygasła trwająca wówczas kadencja Sądu Najwyższego. W związku z tym sędziowie SN, powołani przez Radę Państwa PRL, utracili swój sędziowski status.
"Wśród kandydatów zarekomendowanych do nowego składu SN przez nowo powołaną, niezależną Krajową Radę Sądownictwa znalazło się tylko 22 sędziów SN wygaszonej kadencji. Oznacza to, że 98 sędziów (81 proc.) nie zostało pozytywnie zweryfikowanych" - zaznaczył Świecki.
Autor: kb/kg / Źródło: TVN24, PAP