- To było życiowe marzenie wyczynu sportowego. Niejako wejście Polski do Europy - wspomina Teresa Zarzeczańska, która 35 lat temu jako pierwsza Polka przepłynęła wpław Kanał La Manche. Z tej okazji w Poznaniu otwarto wystawę i zorganizowano spotkanie z uczestnikami wyprawy.
Na wystawie w Domu Żołnierza w Poznaniu można oglądać odznaczenia i zdobyte medale Zarzeczańskiej, stare wycinki z gazet, zdjęcia, broszury, portrety, fragmenty z zagranicznych książek poświęcone jej osiągnięciom. Można także nabyć jej książkę "Kraulem przez Kanał La Manche", w której opisuje swoje przeżycia sprzed 35 lat.
Zarzeczańska stanęła na plaży Szekspira w Dover 30 sierpnia 1975 roku. Data nie była przypadkowa - 100 lat wcześniej kapitan Matthew Webb po raz pierwszy przepłynął wpław Kanał. Od tamtej pory około 1200 osób podążyło jego śladem.
Z Polaków wyczyn Zarzeczańskiej powtórzyli Romuald Szopa z Katowic w 1972 roku w czasie 12 godzin i 42 minut oraz w 2010 r. Katarzyna Frąckowska ze Słupska. Zajęło jej to ponad 16 godzin. Zarzeczańska przepłynęła Kanał w 11 godzin i 10 minut.
Czułam się niedowartościowana. Gdy nie zrealizowałam się na olimpiadach, postanowiłam zrobić coś, co będzie ponad tym. Teresa Zarzeczańska
Walka o marzenie
- W tamtym czasie nie należałam do wybrańców. Czułam się niedowartościowana. Gdy nie zrealizowałam się na olimpiadach, postanowiłam zrobić coś, co będzie ponad tym. Sama musiałam walczyć o swoje marzenie - wspomina po latach.
Przez trzy lata sama przygotowywała się do starcia z Kanałem. Sama organizowała sobie treningi, a żeby na nie zarobić, pracowała jako nauczycielka. Po dwóch latach przygotowań i czekania znalazła sponsorów. Teofil Różański, honorowy komandor Klubu Płetwonurków LOK "Delfin" namówił ją do wstąpienia do Ligi Płetwonurków LOK. Właśnie w barwach Poznańskiego LOK-u Zarzeczańska zdobywała tytuły mistrza Polski w nurkowaniu swobodnym.
Reprezentowała LOK także na imprezach europejskiej rangi ustanawiając trzy rekordy Polski. Sukcesy odniosła też w maratonach pływackich Marynarki Wojennej RP w Zatoce Gdańskiej i Puckiej w latach 1973-1975.
Podjąć się pierwszej polskiej wyprawy i to z bohaterem w spódnicy było trudnym wyzwaniem. Teofil Różański, Klub Płetwonurków LOK
Bohater w spódnicy
- Podjąć się pierwszej polskiej wyprawy i to z bohaterem w spódnicy było trudnym wyzwaniem. Gdyby ówczesny prezydent miasta nie przeznaczył kilkudziesięciu tysięcy na wyprawę, zamiast planowo na drogi, nic by się nie wydarzyło. Nasz transport- hotel na kółkach, to był tarpan z przyczepą. Nikt z nas nie myślał, co kobiecie potrzebne w podróży. Mieliśmy namiot, 20 kg chleba, 2 szynki i trochę innego jedzenia - tak przygotowania do wyprawy wspomina Teofil Różański.
W ekipie znaleźli się także: płetwonurek Mirosław Rybkowski, lekarz także płetwonurek Zbigniew Michalak oraz kierowca tarpana, żeglarz Adam Dźwikowski.
Pływa do dzisiaj
Po pokonaniu Kanału Zarzeczańska nie spoczęła na laurach. Po 17 latach powróciła, organizując pierwsze polskie sztafety kobiece, które ustanowiły w latach 1992-1994 pięć rekordów świata i pokonały najdłuższą na świecie trasę jednoetapowego maratonu z Kołobrzegu na Bornholm, liczącą prawie 95 km.
Teresa Zarzeczańska startuje nadal, i to z sukcesami, wygrywając w swej kategorii wiekowej zawody międzynarodowe, najczęściej w stylu klasycznym, ale też w stylu zmiennym i dowolnym. Jest brązową medalistką mistrzostw świata weteranów (masters) na dystansie 50 m st. klasycznym.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24