Sam w tej chwili zarabiam zdecydowanie mniej, niż bym zarabiał, jako dyrektor czy ordynator szpitala. Pieniądze naprawdę nie są najważniejsze w życiu - powiedział Stanisław Karczewski. Marszałek Senatu, sam lekarz, odniósł się w ten sposób do protestu głodowego młodych kolegów po fachu.
Stanisław Karczewski w poniedziałek zachęcał młodych "kolegów lekarzy" do odstąpienia od strajku. Apelował, by rezydenci wrócili do swojej "pięknej i wspaniałej pracy, która daje niezwykłą satysfakcję". Zapowiedział przy tym, że spotka się ze strajkującymi lekarzami, jeśli ci wyrażą taką chęć.
"Pieniądze nie są najważniejsze"
- Myślenie o pieniądzach nie jest najważniejsze w życiu, zapewniam kolegów lekarzy, młodych lekarzy, którzy rozpoczynają pracę, że pieniądze naprawdę nie są najważniejsze w życiu - mówił marszałek Senatu. Dodał, że sam "pięknie wspomina" czas, w którym robił swoją specjalizację. - Bardzo dużo się uczyłem, bardzo dużo pracowałem. Zachęcam młodych lekarzy również do tego - zaznaczył. - Sam w tej chwili, jako marszałek Senatu, zarabiam zdecydowanie mniej, niż bym zarabiał, jako dyrektor czy ordynator szpitala. Naprawdę warto pracować dla jakiejś idei, a nie tylko myśleć o pieniądzach - przekonywał Karczewski.
Na uwagę dziennikarzy, że głównym postulatem rezydentów - przed podwyżkami własnych wynagrodzeń - jest zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia, Karczewski stwierdził, że oni "tak mówią, ale tak nie jest". Przyznał, że nie wierzy w te ich deklaracje. - Nie wierzę, bo pierwszy ich postulat był o zarobkach lekarzy rezydentów, w tej chwili ten postulat również jest, natomiast głównie mówią o niemożliwych (do spełnienia) nakładach na służbę zdrowia, bo budżetu nie można zrujnować - mówił.
Protest głodowy rezydentów
Lekarze rezydenci protestują od 2 października - część z nich prowadzi głodówkę w Warszawie, a także w Szczecinie, Lesznie, Łodzi, Krakowie, Gdańsku i we Wrocławiu. Domagają się wzrostu nakładów na ochronę zdrowia do 6,8 proc. PKB w 2021 r. oraz powołania zespołu, który zająłby się analizą i renegocjacją zapisów ustawy regulującej minimalne wynagrodzenia pracowników ochrony zdrowia. Chcą też podwyższenia swoich wynagrodzeń do 1,05 średniej krajowej.
Ministerstwo: nakłady na ochronę zdrowia rosną
Ministerstwo Zdrowia przekonuje, że nakłady na zdrowie sukcesywnie rosną. Wskazuje także m.in., że w sierpniu weszła w życie ustawa regulująca sposób ustalania najniższego wynagrodzenia pracowników medycznych, w efekcie której wynagrodzenia lekarzy w najbliższych latach będą wzrastać. Minister zdrowia zapowiedział, że wszyscy rezydenci otrzymają podwyżki od 400 do 500 zł miesięcznie (z wyrównaniem od 1 lipca), a od przyszłego roku dostaną kolejną podwyżkę. Ponadto, zgodnie z projektem rozporządzenia MZ, rezydenci, którzy rozpoczną szkolenie w deficytowych dziedzinach medycyny, będą otrzymywali tzw. dodatek motywacyjny w wysokości 1200 zł brutto. W czwartek Komitet Stały Rady Ministrów zarekomendował rządowi przyjęcie projektu noweli ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej, który przewiduje systematyczny wzrost nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB w 2025 r. W 2018 r. na ochronę zdrowia będzie przeznaczone 4,67 proc. PKB. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł przekazał, że premier Beata Szydło zapowiedziała analizy w sprawie ewentualnego szybszego osiągnięcia 6 proc. PKB. W piątek w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie w ramach zespołu ds. systemowych rozwiązań finansowych w ochronie zdrowia, przyszłości kadr medycznych i sposobu ich wynagradzania spotkali się m.in. przedstawiciele Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Ministerstwa Zdrowia, Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz Ministerstwa Finansów. Obecni byli m.in. przedstawiciele podmiotów zrzeszających pacjentów oraz środowiska pielęgniarek i położnych. Nieobecni byli m.in. protestujący lekarze rezydenci.
Autor: js/ / Źródło: PAP