Portal OKO.press ustalił, że dwaj sędziowie ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" - Bartłomiej Przymusiński i Igor Tuleya - zostali wezwani do złożenia przed rzecznikiem dyscyplinarnym wyjaśnień dotyczących ich udziału w programach informacyjnych, w których krytycznie wypowiadali się na temat nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Postępowanie w tej sprawie może zakończyć się procesem dyscyplinarnym. Rzecznik "Iustitii" Bartłomiej Przymusiński poinformował, że wezwanie otrzymała także sędzia Sądu Rejonowego w Poznaniu Monika Frąckowiak. Ponadto na przesłuchanie został wezwany prezes stowarzyszenia Krystian Markiewicz.
Jak ustaliło OKO.press, Igora Tuleyę i Bartłomieja Przymusińskiego - członków Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia - do złożenia wyjaśnień wzywa zastępca rzecznika dyscyplinarnego sądów powszechnych.
Przymusiński i Tuleya często występują w mediach i krytykują zmiany w sądownictwie forsowane przez PiS.
Informację o wezwaniu sędziów do złożenia wyjaśnień potwierdził w poniedziałek w TVN24 szef Iustitii Krystian Markiewicz. - Traktujemy to jako próbę związaną z naszymi wypowiedziami, działalnością "Iustitii", próbę zakneblowania ust członkom naszego stowarzyszenia i innym sędziom - podkreślił.
Przymusiński powiedział w poniedziałek po południu Polskiej Agencji Prasowej, że wezwanie do złożenia wyjaśnień w sprawie wypowiedzi dotyczących reformy wymiaru sprawiedliwości dostała również sędzia Sądu Rejonowego w Poznaniu Monika Frąckowiak. - Z tym, że w jej przypadku wyjaśnienia ma złożyć przed zastępcą rzecznika w Poznaniu - dodał.
Przymusiński za "proceduralną sztuczkę" i "konkurs piękności"
Jak ustalił portal OKO.press, sędziowie Tuleya i Przymusiński mają się tłumaczyć ze słów, które padły na antenie TVN24.
20 sierpnia Bartłomiej Przymusiński skomentował przesłuchania sędziów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa, które odbywały się za zamkniętymi drzwiami. Ocenił, że "przypominają konkurs piękności".
- KRS uciekła się do proceduralnej sztuczki, żeby te przesłuchania nie były publicznie dostępne, żeby nie można było ich obserwować w internecie - wskazywał wtedy sędzia.
Dopytywany, o jaką "proceduralną sztuczkę" chodzi, tłumaczył, że "zgodnie z ustawą posiedzenie plenarne Krajowej Rady Sądownictwa musiałoby być transmitowane w internecie, natomiast tutaj zastosowano takie rozwiązanie, że zasadnicze przesłuchania odbędą się w ramach zespołów".
Tuleya za "grabarzy niezależności sądów"
Z kolei Igor Tuleya był 17 sierpnia gościem "Faktów po Faktach" w TVN24. Wyraził wtedy opinię, że "obecna Krajowa Rada Sądownictwa nie ma nic wspólnego z sądownictwem".
- Krajowa Rada Sądownictwa ma tyle wspólnego z sądownictwem, że je niszczy, a osoby które tam zasiadają, są po prostu grabarzami niezależności sądów i niezawisłości sędziów - ocenił sędzia.
Według informacji OKO.press Tuleya ma się też tłumaczyć z "możliwego publicznego rozpowszechnienia bez zezwolenia" informacji ze śledztwa w sprawie przegłosowania przez PiS budżetu w Sali Kolumnowej Sejmu w grudniu 2016 roku, w czasie tak zwanego kryzysu sejmowego.
Sędzia uchylił decyzję o umorzeniu śledztwa prokuratury, przychylając się tym samym do zażalenia złożonego przez polityków Platformy Obywatelskiej.
Wydał też zgodę na udział dziennikarzy w ogłoszeniu orzeczenia, w którym - jak pisze OKO.press - użył "mocnych słów" o głosowaniu w Sali Kolumnowej.
Grozi im dyscyplinarka
Jak podaje OKO.press, sędziowie Tuleya i Przymusiński mają złożyć wyjaśnienia w ramach postępowania wyjaśniającego.
Portal tłumaczy, że "takie postępowanie kończy się umorzeniem (jeśli rzecznik uzna, że sędziowie nie przekroczyli żadnych norm) lub wszczęciem postępowania dyscyplinarnego, postawieniem zarzutów i potem procesem dyscyplinarnym".
Prezes wezwany na przesłuchanie
OKO.press pisze także, że na przesłuchanie został wezwany prezes Iustitii Krystian Markiewicz.
Z informacji portalu wynika, że Markiewicz ma złożyć zeznania w postępowaniu wyjaśniającym w sprawie przekroczenia przez sędziów granic swobody wypowiedzi publicznej w wypowiedziach na temat innych sędziów i "przedstawicieli organów konstytucyjnych".
Markiewicz ma zeznawać jako świadek. Najprawdopodobniej - jak pisze OKO.press - będzie przesłuchany w sprawie Tulei i Przymusińskiego.
"Sytuacja jest jednoznaczna"
W poniedziałkowej rozmowie z TVN24 Krystian Markiewicz potwierdził, że został wezwany na przesłuchanie w charakterze świadka. 21 września ma się stawić u zastępcy rzecznika dyscyplinarnego przy KRS.
Markiewicz wyjaśnił, że nie wie, o czyje wypowiedzi chodzi.
Jak jednak ocenił, "jeżeli rzecz dotyczy wystąpień publicznych, to sytuacja jest jednoznaczna".
- Chodzi o to, żeby Iustitia, która przyjęła jednoznaczny kurs - kurs zgodny z konstytucją, przestała tak ostro występować przeciwko temu, co się dzieje z praworządnością i ochroną praw człowieka w Polsce - wskazywał.
Dodał też, że jego stowarzyszenie "nie ma zamiaru zmieniać postępowania". - Będziemy nadal głośno mówić o tym, co dotyczy Polaków i praworządności - zapowiedział.
- Uważamy, że naszym obowiązkiem - jako sędziów - jest publiczne bronienie demokracji, publiczne bronienie praworządności - mówił.
- Przewidywaliśmy, że taka sytuacja będzie miała miejsce. Mówiliśmy głośno, że tak się stanie właśnie w momencie, kiedy zostanie przejęta Izba Dyscyplinarna w Sądzie Najwyższym - zwrócił uwagę Markiewicz. Jako prezes stowarzyszenia zapewnił, że nie "Iustitia" nie pozostawi żadnego swojego członka, żadnego sędziego samemu sobie.
Mitera: znam przypadki, że sędziowie "za kwestie drugorzędne" byli wzywani do rzeczników
Rzecznik KRS Maciej Mitera powiedział reporterce TVN24, że Rada nie jest organem władnym do wszczynania postępowania dyscyplinarnego. Odesłał z pytaniami do rzecznika dyscyplinarnego. Zaznaczył, że pracuje w tym samym budynku, ale nie jest w strukturach KRS.
- Nie jestem uprawniony, żeby wypowiadać się na ten temat - dodał Mitera.
Dopytywany, czy właściwie jest wzywanie sędziów do tłumaczenia się ze swoich słów, powiedział, że nie będzie wypowiadał się w tym temacie.
Dodał jednak, że zna przypadki, że sędziowie "za kwestie drugorzędne" byli wzywani do rzeczników i "tłumaczyli się z rzeczy - bym powiedział - w ogóle nie mających absolutnie nic wspólnego z działalnością orzeczniczą czy wolnością słowa".
Autor: ads,js//kg,now / Źródło: OKO.press, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24