Krajowa Rada Sądownictwa uzna orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, choć czasem zdarzają się "orzeczenia niewykonalne" - oświadczył w "Faktach po Faktach" sędzia Maciej Mitera, rzecznik nowej, wybranej przez polityków KRS. - Dostrzegam w tej wypowiedzi zawoalowany plan - ocenił były rzecznik KRS sędzia Waldemar Żurek.
Sąd Najwyższy postanowił w zeszły czwartek zwrócić się do Trybunału Sprawiedliwości UE z pięcioma pytaniami prejudycjalnymi dotyczącymi zasady niezależności sądów i niezawisłości sędziów jako zasad prawa unijnego oraz unijnego zakazu dyskryminacji ze względu na wiek.
Sąd Najwyższy postanowił jednocześnie zawiesić stosowanie przepisów trzech artykułów ustawy o Sądzie Najwyższym dotyczących przechodzenia w stan spoczynku sędziów SN, którzy ukończyli 65. rok życia.
Mitera: KRS uzna orzeczenie, ale zdarzają się takie niewykonalne
Rzecznik nowej KRS Maciej Mitera powiedział w "Faktach po Faktach", że Krajowa Rada Sądownictwa "oczywiście" uzna orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, kiedy ono zapadnie.
- Wszystkie organy muszą się podporządkować orzeczeniom Trybunału - oświadczył.
- To jest orzeczenie Trybunału. Należymy do rodziny europejskiej, ten porządek europejski nas wiąże, zdecydowaliśmy się być częścią tego systemu i nie ma tutaj kwestii wybiórczej, co nam się podoba, co nam się nie podoba. Są pewne prawa, ale i zobowiązania - podkreślił.
Stwierdził jednak, że "sędziowie to nie są ludzie nieomylni" i zdarzają się "sytuacje procesowe, gdzie orzeczenie jest niewykonalne". Jako przykład wskazał sytuację, kiedy jako sędzia musiałby przesłuchać świadka, ale okazałoby się, że świadek zmarł. - Co do zasady orzeczenie jest wiążące erga omnes i należy szanować orzeczenia sądowe - oświadczył.
"Zawoalowany plan"
Sędzia Waldemar Żurek stwierdził, że razem z sędzią Miterą "są wyjątkowo zgodni, że orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej musimy absolutnie respektować". W jego wypowiedzi dostrzegł jednak - jak podkreślił - "zawoalowany plan".
- Być może plan rządu, o którym pan sędzia Mitera wie, jest taki, że po prostu nie będzie już sędziów (o których losie ma wydać orzeczenie TSUE - red.) w Sądzie Najwyższym. Więc wyrok Trybunału będzie, ale będzie niewykonalny - ocenił. - Dostrzegłem w tej wypowiedzi zawoalowany plan - dodał.
Mitera: orzeczenie SN nie dotyczy KRS
Żurek spytał Miterę, czy uznaje orzeczenie Sądu Najwyższego z 2 sierpnia, skoro zapowiada respektowanie wyroku TSUE.
Rzecznik nowej KRS uznał, że polskie sądy "mają prawo pytać polskie sądy w formie pytań prejudycjalnych i uzyskiwać odpowiedzi". Pytany o zastosowane zabezpieczenia w postaci zawieszenia trzech przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym, odpowiedział: - Nie wiem. Uznaję, że siłą autorytetu, czyli tak zwanym imperio rationis Sąd Najwyższy tak zadziałał i ja bym powiedział, że to szanuję.
Mitera potwierdził, że KRS przestrzegałaby postanowienia SN "w części, w której to orzeczenie by ją dotyczyło". Wyjaśnił, że jego zdaniem procedura wyboru sędziów na wolne wakaty w KRS "ma się nijak do orzeczenia", procedury w KRS zostały zakończone.
Zdaniem Żurka, Mitera uniknął w ten sposób odpowiedzi na pytanie.
"Czarna lista" Pawłowicz
Żurek i Mitera dyskutowali także o posiedzeniu KRS z połowy lipca, na którym opiniowani byli ci sędziowie Sądu Najwyższego, którzy ukończyli 65. rok życia i chcieli dalej orzekać oraz omawiane awanse dla sędziów. Posłanka PiS i członek KRS Krystyna Pawłowicz przyniosła na nie listę sędziów, którzy - jej zdaniem - nie powinni awansować, bo na przykład brali udział w protestach w obronie sądów.
Mitera podkreślił, że Pawłowicz jest "politykiem, a nie sędzią", jej lista "nie miała żadnego wpływu znaczenia przy ocenie kandydatów i kandydatek". Stwierdził, że przewodniczący KRS miał "obowiązek" rozdać listę innym członkom, ale - jak zapewnił - nie miało to żadnego wpływu na opiniowanie kandydatów.
Stwierdził, że Żurek współpracował z Pawłowicz w poprzedniej KRS i powinien wiedzieć, jaką "pani profesor ma osobowość".
"Kuriozalne" posiedzenie
Żurek zaznaczył, że sędziowie z poprzedniej KRS zawsze reagowali, gdy Pawłowicz "miała jakieś dyskryminujące czy też nieprzyzwoite wypowiedzi". - Jesteście wybrani przez polityków i robicie to, co politycy wam dyktują. Jest to przykre - oświadczył.
Żurek stwierdził, że lipcowe posiedzenie było "kuriozalne", bo żaden z sędziów "nie próbował nawet wytłumaczyć pani poseł Pawłowicz, że roznoszenie takiej listy proskrypcyjnej w sprawie awansowej konkretnego sędziego jest nieprzyzwoite, jest nie na miejscu".
Autor: pk//kg / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24