Burzliwa debata w Sejmie na temat protestu lekarzy rezydentów. - Nasza propozycja wspólnej pracy nad poprawą sytuacji w służbie zdrowia jest nadal aktualna. Zapraszam państwa, skończcie protest i usiądźmy razem do pracy - apelował minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Poseł PO, były szef resortu Bartosz Arłukowicz ocenił, że Radziwiłł "jest największym szkodnikiem systemu ochrony zdrowia".
W czwartek w Sejmie minister zdrowia przedstawił informację w sprawie protestu głodowego lekarzy rezydentów, trwającego od 2 października. Wniosek o to złożył klub PO.
Wstępujący w imieniu wnioskodawców Bartosz Arłukowicz mówił, że minister zdrowia przyszedł do rezydentów dzień po rozpoczęciu protestu "i potem przez (...) siedem dni nic". - Rząd nie widzi głodujących rezydentów, rząd uważa, że tego problemu po prostu nie ma, minister abdykuje. Gdyby nie to, że zwołujemy nadzwyczajne posiedzenie komisji zdrowia, w którym apelujemy, żądamy informacji rządu, to pewnie w ogóle by tam więcej nie pojechał - powiedział.
"Minister zdrowia abdykuje"
- Żądamy od pani premier skutecznego rozwiązania problemu głodujących rezydentów, żądamy rzetelnej propozycji, żądamy w końcu posiedzenia rządu w tej sprawie, dlatego że mamy do czynienia z sytuacją taką, że minister zdrowia właściwie znika, abdykuje w tej sprawie, pani premier jest osobą całkowicie bezradną, a minister pracy dzisiaj publicznie mówi, że z Funduszu Pracy nie są płacone rezydentury - więc uprzejmie informuję panią premier i panią minister pracy, że dokładnie w ustawie o zawodzie lekarza w art. 16 jest napisane, że z Funduszu Pracy państwo płacicie lekarzom za rezydentury - powiedział Arłukowicz.
Podkreślał, że za czasów rządów PO-PSL wzrosło finansowanie systemu ochrony zdrowia i wynagrodzenia rezydentów. - Rząd PO-PSL daje podwyżkę - z 2400 zł na 3200 zł, 3600 zł i 3900 zł w zależności od typu rezydentury - powiedział.
Arłukowicz wskazywał, że jako szef Naczelnej Rady Lekarskiej Radziwiłł wspierał strajk lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego, a także składał skargi konstytucyjne na pakiet onkologiczny i wzywał lekarzy do strajku.
- Pan szkodzi systemowi ochrony zdrowia w zależności od tego, czy jest pan prezesem NRL, czy ministrem zdrowia. Pan jest największym szkodnikiem systemu ochrony zdrowia - wtedy jako działacz żądający, oczekujący, protestujący, a dziś jako najbardziej bezradny minister w historii ostatnich 25 lat - powiedział Arłukowicz.
Pytał Radziwiłła m.in., dlaczego zmniejszył rezydentury ze stomatologii, dlaczego zmniejszył finansowanie kardiologii, a także dlaczego zmniejszył rezydentury z ginekologii i położnictwa oraz psychiatrii.
Odpowiedź ministra Radziwiłła
Minister zdrowia, który wszedł na mównicę sejmową po Arłukowiczu, powiedział, że rząd w 2018 r. przeznaczy 1 mld 179 mln zł na wynagrodzenia lekarzy rezydentów i stażystów. - To o 40 proc. niż wydatkowano na ten cel za naszych poprzedników w 2015 roku. Zwiększamy także liczbę miejsc rezydentów, bo zdajemy sobie sprawę, jak ważny dla polskich pacjentów ważny jest dostęp do lekarza specjalisty - powiedział Radziwiłł.
Jak mówił, "w niecałe dwa lata rząd udostępnił ponad 10 tysięcy miejsc rezydenckich".
- Krzyczący przed chwilą pan przewodniczący Bartosz Arłukowicz rozdzielił ich mniej w czasie swojego 3,5-rocznego zasiadania w gabinecie ministra zdrowia - dodał Radziwiłł.
Odnosząc się do postulatu rezydentów o zwiększeniu wydatków na ochronę zdrowia, Radziwiłł powiedział, że w 2017 r. zwiększono wydatki na służbę zdrowia do ponad 87 mld zł, czyli o ponad 8 mld zł więcej niż w 2016 r. Jak mówił, w roku 2018 r. będzie więcej pieniędzy o kolejne 6 mld zł.
- Każdy lekarz rezydent w Polsce może liczyć na stopniowe podwyżki, które zostaną wypłacone z mocą obowiązującą od 1 lipca 2017 r. i będą realizowane kolejne co roku, od stycznia 2018 r., czyli już bardzo niedługo, aż do 2021 r. Mogę stwierdzić jednoznacznie, że na koniec 2021 r. nie będzie w Polsce lekarza rezydenta, który by zarabiał mniej niż 5 tys. 250 zł - powiedział minister zdrowia. Podkreślił, że to o ponad 2 tys. złotych więcej niż obecna pensja minimalna rezydenta wynikająca z rozporządzenia.
"Rozsądny dialog"
Radziwiłł powiedział, że z raportu NIK podsumowującego kształcenie kadr medycznych w latach 2013-2015, wynika, że ówczesny minister Bartosz Arłukowicz "nie zrobił nic dla polepszenia sytuacji". - Ograniczał pan miejsca rezydenckie, nie zwiększał naboru na studia lekarskie, źle rozdzielał rezydentury. Dziś pozuje pan na przyjaciela rezydentów, a to pan uwarzył to piwo, które dzisiaj wszyscy pijemy - powiedział.
Minister zaznaczył, że młodzi lekarze odmówili udziału w posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego, która w środę zajmowała się między innymi wynagrodzeniami pracowników medycznych. - Niestety również odmówili jak na razie odpowiedzi pozytywnej na zaproszenie pani premier do wspólnej pracy nad naprawą sytuacji - zaznaczył.
Radziwiłł zwrócił się do rezydentów "o rozsądny dialog". - Wczorajsze spotkanie z udziałem pani premier Beaty Szydło to przykład dobrej woli i zaangażowania z obu stron, ale przede wszystkim ze strony rządu. Nasza propozycja wspólnej pracy nad poprawą sytuacji w służbie zdrowia jest nadal aktualna. Zapraszam państwa. Skończcie protest i usiądźmy razem do pracy - mówił.
- Pan mówi, że rezydenci odmówili pracy z panią premier - oni mają swoją robotę, oni chcą ją wykonywać, to jest pana praca i pan nie dokonał czynności, które powinien dokonać - komentował Bartosz Arłukowicz (PO). - To pan dopuścił do tego, że ludzie głodują od 10 dni, a pan się w Sejmie tłumaczy, cytując wyniki NIK-u sprzed 5 lat. (...) Ma pan cokolwiek konkretnego dla tych ludzi? Pana obowiązkiem jest z nimi się spotykać, a nie dopuszczać do głodówki - odpowiedział Arłukowicz.
Dodatek motywacyjny
Minister Radziwiłł przypomniał także, że rząd przygotował środki na wsparcie rezydentur w tych dziedzinach, które są priorytetowe z punktu widzenia systemu i przede wszystkim pacjentów. - Jest rzeczą zupełnie oczywistą, że rezydentura jest narzędziem w rękach ministra zdrowia, narzędziem prowadzenia aktywnej polityki zdrowotnej. Dotychczas różnicowanie specjalności na zwykłe i priorytetowe praktycznie nie miało żadnego odzwierciedlenia w zakresie wyboru lekarzy, których to dotyczyło - zaznaczył Radziwiłł.
- Chodzi nam przede wszystkim o takie specjalności jak pediatria, interna, medycyna ratunkowa, medycyna rodzinna, chirurgia ogólna, onkologia kliniczna, hematologia - specjalności, których lekarze po ukończeniu stażu praktycznie w ogóle nie chcą wybierać. Proponujemy każdemu rezydentowi, który rozpocznie taka specjalizację, w jednej z tych dziedzin, 1200 zł dodatku motywacyjnego miesięcznie - powiedział szef resortu zdrowia.
- To rozwiązanie prowadzi do tego, że co drugi lekarz - dokładnie 53 proc. - rozpoczynający rezydenturę już od jesieni będzie dostawał o 1300 zł, a od 1 stycznia 2018 r. o 1450 zł więcej - dodał.
Wcześniej minister odniósł się do zarzutów, że nie spotyka się z rezydentami. Poinformował, że Porozumienie Rezydentów OZZL zostało reaktywowane w październiku 2015 r., czyli na niespełna miesiąc przed końcem władzy sprawowanej przez koalicję PO-PSL. - Była to odpowiedź tego środowiska na brak podwyżek uposażeń od 2009 r. - powiedział. Przypomniał, że od początku jego urzędowania kierownictwo Ministerstwa Zdrowia rozpoczęło dialog z rezydentami. - Do czasu rozpoczęcia protestu w poprzednim tygodniu, odbyło się co najmniej 18 spotkań z przedstawicielami Porozumienia Rezydentów i wielokrotnie sam brałem udział w tych spotkaniach - zapewnił Radziwiłł.
"Rząd totalnej arogancji i ignorancji"
Debata w Sejmie przebiegła burzliwie, wypowiedzi posłów przemawiających na mównicy były często zakłócane okrzykami z sali. Dyskusji przysłuchiwali się przedstawiciele rezydentów, część ubrana była w białe fartuchy i koszulki z hasłami protestu.
Była premier i minister zdrowia Ewa Kopacz z mównicy sejmowej zwróciła się do ministra Radziwiłła i nieobecnej na sali premier Beaty Szydło. - Chcę przypomnieć, że państwo rządzicie już dwa lata. I to wy bierzecie odpowiedzialność za wszystko to, co teraz się dzieje w ochronie zdrowia - stwierdziła. - To rząd totalnej arogancji i ignorancji - podkreśliła Kopacz.
- Jeszcze na komisji zdrowia pan nie bardzo wiedział z czego finansowane są rezydentury i staże - dodała, zwracając się do ministra zdrowia.
Opozycja "nie potrafi mówić prawdy"
Tomasz Latos (PiS) przyznał, że temat jest "niewątpliwie trudny i konieczny do rozwiązania". - Ubolewam, że państwo nie potrafią mówić prawdy - zwrócił się do posłów opozycji. - Panie ministrze Arłukowicz, pan doskonale wie, że tych podwyżek od roku 2009 nie było, dialogu z rezydentami też nie było, a w ciągu dwóch lat było więcej rezydentów niż w ciągu pana 3,5-letnich rządów - dodał. - Państwo rezydenci jesteście nam potrzebni tutaj w Polsce - mówiła do rezydentów Anna Cicholska (PiS) - To właśnie rząd Prawa i Sprawiedliwości, rząd pani premier Beaty Szydło wprowadza bardzo odważną regulację płac w służbie zdrowia - zaznaczyła.
Jerzy Kozłowski z Kukiz'15 przekonywał, że rezydentom nie chodzi tylko podwyżki. - W tej całej dyskusji pojawia się fałszywy obraz, że tym młodym ludziom chodzi tylko o ich pieniądze, a to jest nieprawda. Ci młodzi ludzie pokazują, że jest zagrożone bezpieczeństwo Polaków, mówią, że nakłady na ochronę zdrowia w Polsce są za małe, żądają żeby były wyższe i ja się z tym zgadzam - podkreślił Kozłowski.
"Najwyższy czas" na dymisję
Ryszard Petru (Nowoczesna) zarzucał rządowi wysyłanie młodych lekarzy na emigrację. - Dwa dni temu pan wicepremier Morawiecki mówił, że z budżetem jest świetnie. To pytanie jest takie: jak jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Dlaczego nie ma pieniędzy na podwyżki dla ludzi, których wysyłacie na emigrację? - pytał.
Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna) apelowała do Konstantego Radziwiłła, by podał się do dymisji. - Kiedy pan, panie ministrze poda się do dymisji bo już naprawdę najwyższy czas? - pytała. - Każdy dzień tego protestu głodowego to jest oskarżenie zarówno do tej ekipy, jak i do poprzedniej. Mamy zapaść w kadrach lekarskich, mamy sytuację, która coraz bardziej przypomina białe miasteczko z roku 2007 - powiedziała Lubnauer. Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) podkreślił, że problemu lekarzy rezydentów nie można traktować tylko przez pryzmat pensji i zarobków. Jego zdaniem problem dotyczy "całości funkcjonowania i dostępności do służby zdrowia dla pacjenta". - Aktem największej desperacji, jeszcze dla lekarza, który ma świadomość, jakie skutki wywołuje strajk głodowy dla jego organizmu, jest to poświęcenie, nie walka o swoje pensje, ale walka o swojego pacjenta - podkreślił. - Nie mamy dzisiaj do pana pytań i do pani premier, mamy żądania spełnienia oczekiwań lekarzy rezydentów, którzy występują w imieniu pacjentów - dodał Kosiniak-Kamysz.
"Wstyd i hańba"
Posłanka Lidia Gądek (PO) przypomniała wypowiedzi ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła z końca 2015 roku z Forum Rynku Zdrowia, gdy mówił, że nakłady na ochronę zdrowia powinny wynosić minimum 6 procent PKB najpóźniej za dwa, trzy lata. W tej samej debacie - jak mówiła - Radziwiłł pytany, ile powinni zarabiać rezydenci, odpowiedział, że minimum dwie średnie krajowe. Posłanka podkreślała, że było to dwa lata temu.
Głos zabrała również posłanka Joanna Schering-Wielgus (Nowoczesna), która mówiła, że jest zaskoczona debatą. - Państwo powinni przeprosić tych państwa - lekarzy, ludzi, którzy ratują nasze życie. To wstyd i hańba - powiedziała.
Po niej głos zabrał Sławomir Nitras (PO), który poprosił wicemarszałka Stanisława Tyszkę o przerwę, aby prezydium Sejmu przeprosiło młodych lekarzy.
- Państwo rezydenci jesteście nam potrzebni tutaj w Polsce - zapewniała rezydentów Anna Cicholska z PiS.
Głodówka od 2 października
Około 20 lekarzy rezydentów od 2 października prowadzi głodówkę w hallu głównym Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie. Przerwali ją w środę rano, na czas rozmów z premier Szydło.
Rezydenci domagali się spotkania z premier, ponieważ, jak mówili, rozmowy z ministrem zdrowia nie przyniosły oczekiwanego przez nich rezultatu. We wtorek Szydło zaprosiła ich na spotkanie, pod warunkiem przerwania protestu. W środę rano rezydenci zawiesili protest i spotkali się m.in. z premier i ministrem zdrowia w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog". Po rozmowach jednak odwiesili głodówkę. Premier złożyła rezydentom propozycję powołania wspólnego zespołu do prac nad ich postulatami - zespół będzie miał czas na wypracowanie rozwiązań do 15 grudnia. Premier zaznaczyła, że zespół mógłby rozpocząć prace dopiero po zakończeniu protestu. Rezydenci podziękowali premier za gwarancję prac nad ich postulatami, jednak uznali, że na spotkaniu "zabrakło konkretów". Protestujący domagają się wzrostu finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń.
Autor: azb,kb/gry,rzw / Źródło: PAP