Był apel burmistrza Woli Krzysztofa Strzałkowskiego, był wniosek konserwatora zabytków o przyznanie środków na pilne zabezpieczenie kamienicy przy ulicy Łuckiej 8 w ramach wykonania zastępczego. Jak zauważają w komunikacie władze dzielnicy, "pieniędzy na przeprowadzenie robót jak nie było, tak nie ma. I wszystko wskazuje na to, że nie będzie, pomimo wcześniejszych deklaracji wojewody".
- To niezrozumiała i wręcz kuriozalna decyzja, bo zapewnienia były zupełnie inne – stwierdza cytowany w komunikacie Krzysztof Strzałkowski, burmistrz Woli. I zaznacza: - Wiemy, że w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim nastąpiła zmiana personalna na najwyższym szczeblu, ale chciałbym się dowiedzieć, co takiego się stało, że następca Konstantego Radziwiłła zmienił stanowisko w tej sprawie o 180 stopni.
Właściciel nie remontuje kamienicy
Przypomnijmy: chodzi o wybudowaną w 1878 roku kamienicę mieszczącą się przy ulicy Łuckiej 8. Jak oceniają urzędnicy, budynek jest "w tragicznym stanie i grozi katastrofą budowlaną, a jego właściciel nie wykonuje wyroku sądu, który nakazał jego zabezpieczenie". Dla takich przypadków ustawodawca przewidział procedurę tzw. wykonania zastępczego. Polega ona na tym, że konieczne prace są finansowane bez względu na to, kto zarządza nieruchomością, a następnie kosztami obciąża się jej właściciela.
- Taka sytuacja miała miejsce m.in. przy rozbiórce Czarnego Kota, ale ciężko wyobrazić sobie bardziej ewidentny przykład konieczności zastosowania tej procedury niż przypadek Łuckiej 8, która jest najstarszą kamienicą na Woli - ocenia Adam Hać, zastępca burmistrza Woli. – Dostaliśmy sygnał z Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego, że przeprowadzenie wykonania zastępczego leży w gestii konserwatora i że środki się znajdą, o ile zawnioskuje on o ich przyznanie. Stosowny wniosek się pojawił, ale niestety, ku zdziwieniu wszystkich, decyzja była negatywna. Czemu? To wie tylko wojewoda – dodaje Hać.
CZYTAJ TAKŻE: Znika najsłynniejsza samowola budowlana. Ciężki sprzęt rozbiera Czarnego Kota
Co dalej w sprawie zabytku przy Łuckiej? - Stan nieruchomości pogarsza się z dnia na dzień i trzeba działać natychmiast. Może dojść do takiej sytuacji, że najstarsza czynszówka na Woli przetrwała dwie wojny, przetrwała komunizm, a rządów Zjednoczonej Prawicy nie uda jej się przetrwać - rozkłada ręce Krzysztof Strzałkowski. - Apeluję do wojewody o przemyślenie sprawy i zmianę swojej decyzji. Chyba że Pan Tobiasz Bocheński chce być grabarzem jednego z najważniejszych świadków historii Warszawy, jakim bez wątpienia jest kamienica przy Łuckiej 8 - podsumowuje Strzałkowski.
Wojewoda: burmistrz wprowadza w błąd
O sprawę zapytaliśmy biuro prasowe wojewody mazowieckiego Tobiasza Bocheńskiego. W nadesłanym do naszej redakcji komunikacie, pod którym podpisała się rzeczniczka wojewody Dagmara Zalewska, czytamy: "Burmistrz dzielnicy Wola m.st. Warszawy wprowadził opinię publiczną w błąd, zrzucając odpowiedzialność za stan kamienicy i jej zabezpieczenie na Wojewodę. Nieruchomość ta nie stanowi własności Skarbu Państwa została skomunalizowana w 1991 i w 1993 roku i następnie sprywatyzowana przez władze m.st. Warszawy".
Rzeczniczka zapewnia, że "nie istnieje żaden dokument, w którym wojewoda zobowiązał się do przekazania środków na zabezpieczenie kamienicy przy ulicy Łuckiej 8".
Zalewska przypomina też, że sprawy ochrony zabytków i opieki nad zabytkami należą do zadań własnych gminy. "Zatem na terenie m.st. Warszawy odpowiada za te sprawy Prezydent miasta i Burmistrz dzielnicy. Prezydent miasta sporządza na okres 4 lat gminny program opieki nad zabytkami, którego celem jest w szczególności zahamowanie procesów degradacji zabytków i doprowadzenie do poprawy stanu ich zachowania. Ochronę zabytków i opiekę nad zabytkami uwzględnia się przy sporządzaniu i aktualizacji studiów uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gmin oraz miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, które przyjmuje gmina" - wskazuje rzeczniczka. I podkreśla: "W tym przypadku mamy idealny przykład zrzucania odpowiedzialności z siebie".
"Wojewoda nie prowadzi programu dotacyjnego dla zabytków"
Dalej czytamy w komunikacie, że wojewoda mazowiecki jako przedstawiciel rządu w województwie "nie prowadzi programu dotacyjnego na rzecz zabytków, a w szczególności sprywatyzowanych – jak w tym przypadku – przez samorząd". "Bowiem nieruchomość położona przy ulicy Łuckiej 8 w Warszawie nie stanowi własności Skarbu Państwa, została skomunalizowana i aktualnie jest własnością spółki z ograniczoną odpowiedzialnością" - podaje Zalewska.
"Wojewoda wyraża nadzieję, iż Burmistrz dzielnicy Wola dołoży należytej staranności i zaopiekuje się zabytkowym budynkiem przy ul. Łuckiej 8, co należy do jego obowiązków" - podsumowuje.
Kamienica przetrwała wojnę i powstanie
Historia kamienicy Abrama Włodawera sięga lat 70. XIX wieku. Zbudowano ją w 1878 roku. Budynek przetrwał II wojnę światową i powstanie warszawskie.
Budynek przy Łuckiej 8 to najstarsza czynszówka na Woli. W 2012 roku została zwrócona spadkobiercom właścicieli i od tego czasu znajduje się w prywatnych rękach. Zanim to się stało, jeszcze w latach 90., trafiła do rejestru zabytków, co nakłada na właściciela obowiązek dbania o należyty stan nieruchomości, m.in. zachowania wpisanych do rejestru elementów w niezmienionej formie i prowadzenia regularnych prac konserwatorskich.
Kamienica wielokrotnie była podpalana, jednak nigdy nie ujęto sprawców. Tylko w 2015 roku budynek płonął aż dziewięciokrotnie, a w 2016 – sześciokrotnie. W związku z licznymi wątpliwościami mieszkańców co do poprawności sprawowania opieki nad zabytkiem przez właścicieli w 2020 r. władze dzielnicy zgłosiły sprawę do prokuratury. W kwietniu 2020 roku oficyna kamienicy przy ul. Łuckiej 8 została rozebrana pomimo sprzeciwu konserwatora. Na właściciela nałożono najwyższą możliwą grzywnę.
Autorka/Autor: katke/PKoz
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Dzielnicy Wola