Jak działają kamery na rondzie Wojnara we Włochach? Ze statystyk drogowców wynika, że tylko w pierwszych kilkunastu dniach od uruchomienia zarejestrowały niemal 800 wykroczeń. Ich zadaniem jest wyłapywanie kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle.
Rejestratory na rondzie Wojnara są pierwszymi tego typu urządzeniami w stolicy. W sumie na skrzyżowaniu ulic Hynka, Łopuszańskiej i alei Krakowskiej zawisło 28 żółtych kamer. Uruchomiono je pod koniec ubiegłego roku.
Jak przekazał naszej redakcji rzecznik Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego Wojciech Król, w ciągu 12 dni system zarejestrował 783 wykroczenia, polegające na niezastosowaniu się do czerwonego sygnału świetlnego. Statystyki dotyczą okresu od 20 go 31 grudnia, czyli pierwszych tygodni po uruchomieniu kamer na rondzie.
Śledzą sytuację na skrzyżowaniu
Kamery pojawiły się na rondzie Wojnara w październiku. Ich lokalizacja została wytypowana na podstawie analizy bezpieczeństwa ruchu drogowego przeprowadzonej przez Instytut Transportu Drogowego. Pomiary uwzględniały liczbę kolizji i wypadków w danym miejscu oraz ich przyczyny. To skrzyżowanie zostało wskazane jako miejsce, gdzie bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego jest realnie zagrożone przez niestosowanie się do czerwonego światła. Zalecono, by w pierwszej kolejności zainstalować na nim urządzenia automatycznie rejestrujące wykroczenia kierujących.
Obecnie kamery obserwują sygnalizatory oraz śledzą ruch zarówno na samym skrzyżowaniu jak i w jego najbliższym otoczeniu.
Jak wygląda samo rondo? Aleja Krakowska ma w tym miejscu zarówno po stronie północnej, jak i południowej po cztery pasy ruchu. Dodatkowo kursują wzdłuż niej tramwaje. Z Łopuszańskiej są dwa pasy do wjazdu na rondo, natomiast od strony Hynka kierowcy mają do dyspozycji trzy pasy do wjazdu na skrzyżowanie. Nad rondem przebiega też estakada pozwalając bezkolizyjnie przejechać przez węzeł od strony Ursusa i Mokotowa.
Co grozi za ignorowanie czerwonego światła?
Za ignorowanie koloru światła na sygnalizatorze kierowcy grozi mandat w wysokości 500 złotych oraz 15 punktów karnych. Jeśli w wyniku przejechania "na czerwonym" dojdzie do kolizji, kwota mandatu wzrośnie do 1500 złotych. Sprawa może też trafić do sądu, gdy policjant uzna zachowanie kierującego za rażące zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowego. Grzywna wymierzona przez sąd może wynieść nawet 30 tysięcy złotych.
Autorka/Autor: kk/b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl