Taksówkarze blokowali w czwartek autostradę A2 na wysokości Brwinowa. Utrudnienia w kierunku Warszawy trwały ponad dwie godziny.
Blokada rozpoczęła się po godzinie 12. - Na autostradzie A2 trzy pasy jezdni w kierunku Warszawy zostały zajęte. Ruch odbywa się bardzo wolno. Na miejscu są nasi policjanci - informowała Karolina Kańka z pruszkowskiej policji.
I wyjaśniła, że taksówkarze w kolumnach zmierzają w kierunku stolicy.
Po godzinie 13 sytuację na autostradzie sprawdził nasz reporter. - Obecnie blokowany jest prawy pas jezdni. Widzę około stu taksówek. Samochody minęły już MOP Brwinów - relacjonował Tomasz Zieliński z tvnwarszawa.pl.
Jak przekazał Sylwester Marczak z Komendy Stołecznej Policji, na miejsce protestu zostali skierowani policjanci ruchu drogowego KSP oraz z wydziału prewencji. - Na blokujących i tamujących ruch będą nakładane mandaty karne. Na miejsce wezwane są już pierwsze holowniki - powiedział Marczak.
Kierowcy byli kierowani przez policję na objazd przez węzeł Grodzisk Mazowiecki.
Nasz reporter około godziny 14.30 poinformował o zakończeniu protestu. - Policja wylegitymowała protestujących i nakazała, żeby zjechali z autostrady. Taksówkarze się rozjechali, część do Pruszkowa, a część w inne strony - relacjonował. Utrudnienia na A2 się skończyły.
- Około 30 osób zostało ukaranych mandatami lub wnioskiem o ukaranie do sądu, w przypadku tych, którzy nie zgodzili się przyjąć kary - przekazał Marczak.
"Czują się oszukani przez rząd"
To kolejna odsłona protestu taksówkarzy przeciwko legalizacji działalności pośredników, takich jak Uber czy Bolt. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", za dzisiejszą akcję nie odpowiada żaden z taksówkarskich związków. Ma to być spontaniczny protest kierowców, którzy czują się oszukani przez rząd.
Potwierdza to Rafał Jurek, przewodniczący NSZZ "Solidarność" Region Mazowsze Taksówkarzy Zawodowych. - To jest spontaniczny wyraz niezadowolenia z tego, co wczoraj działo się na komisji sejmowej - przyznał w rozmowie z tvnwarszawa.pl.
W środę sejmowa komisja zajmowała się projektem zmian w Ustawie o transporcie drogowym. Taksówkarze nie byli zadowolenie z jej przebiegu. "Na spotkaniu w Radzie Dialogu Społecznego sprzed dwóch tygodni minister (infrastruktury, Andrzej - red.) Adamczyk obiecał, że będziemy rozmawiali na Komisji dopóki nie dojdziemy do konsensusu. Musimy powiedzieć wprost, zostaliśmy oszukani. Nie było żadnej rozmowy. Brutalne pokazanie, kto tu rządzi, to prawidłowe określenie na to, czego byliśmy świadkami" - czytamy na facebookowym profilu Związku Zawodowego "Warszawski Taksówkarz".
W czwartek w Sejmie odbywa się drugie czytanie nowelizacji ustawy o transporcie drogowym. W projekcie miały znaleźć się postulaty wysuwane przez taksówkarzy, jednak - jak pisze "GW" - żaden z nich nie został uwzględniony. "Wszystkie przyjęte poprawki mają charakter kosmetyczno-stylistyczny" - czytamy w artykule.
Trzy dni protestów i negocjacji z rządem
Protestujący taksówkarze pojawiali się w newralgicznych punktach Warszawy od 8 do 10 kwietnia. W protest zaangażowali się przedstawiciele tego zawodu z całej Polski. Ich akcja rozpoczęła się od przyjazdu do stolicy i spowolnienia ruchu na najważniejszych drogach dojazdowych. Później był marsz i dwie pikiety na placu Trzech Krzyży, przed siedzibą Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii.
W trakcie negocjacji z rządem taksówkarze zbierali się w różnych punktach stolicy. Wyjeżdżali z parkingów i w kolumnach, w wolnym tempie przemierzali warszawskie ulice. W ostatnim dniu protestu zapowiadali między innymi blokadę dojazdu na Okęcie.
Protest został zawieszony w środę 10 kwietnia po południu. - Zawiesiliśmy protest na trzy tygodnie, żeby dać stronie rządowej czas na spełnienie naszych postulatów - przekazał nam Rafał Piotr Jurek, przewodniczący NSZZ "Solidarność" Region Mazowsze Taksówkarzy Zawodowych.
kk/b