Deszcz i wiatr zwykle utrudniają jazdę po Warszawie, bo wielu kierowców porusza się wolniej niż zwykle. W środę korki były jednak wyjątkowo duże i nie zmniejszały się, nawet poza godzinami szczytu.
"Napiszcie, że w Mordorze koszmarny korek. Kilometr jechałam godzinę i 15 minut" - napisała na warszawa@tvn.pl nasza czytelniczka eRkA.
Rzeczywiście ulice Warszawy były w środę wyjątkowo zatłoczone. Mapa Google pokazująca natężenie ruchu tuż przed 19 niemal cała była czerwona.
"Jechałem Racławicką, potem Puławską. Teraz stoję na Dolnej. Coś strasznego" - alarmował inny czytelnik tvnwarszawa.pl
Korków należało spodziewać się między innymi na Wawelskiej, al. Niepodległości, Dolinie Służewieckiej, Idzikowskiego, Puławskiej, Żwirki i Wigury, Prymasa Tysiąclecia i wielu mniejszych ulicach. To miejsca, które często się korkują, ale po godzinie 18.30 zazwyczaj są już przejezdne.
Stołeczna policja miała ręce pełne roboty, notowała zwiększoną liczbą zgłoszeń kolizji. - Jednak wiele osób decyduje się rozliczyć je bez naszego udziału z powodu długiego oczekiwania na przyjazd policyjnej załogi - powiedział Rafał Retmaniak z biura prasowego stołecznej komendy.
mś
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/ tvnwarszawa.pl