Zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym przedstawiono kierowcy kii, który uczestniczył w zderzeniu na rondzie Schumana w maju ubiegłego roku. Po kolizji z renault, jego auto wpadło na chodnik i uderzyło w pieszą na przystanku. Kobieta zmarła w szpitalu. Prokuratura podała, że kierowca wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle.
Do wypadku doszło 10 maja 2021 roku na skrzyżowaniu Wołoskiej z Racławicką (rondo Schumana). Zderzyły się tam dwa samochody - renault i kia. To drugie po zderzeniu wjechało na chodnik i uderzyło w pieszą. Kobieta została przewieziona do szpitala w ciężkim stanie. Po kilku godzinach 64-latka zmarła. - Po zderzeniu kia przejechała przez przejście dla pieszych i wpadła na przystanek autobusowy na ulicy Racławickiej. Ma rozbitą przednią szybę od strony kierowcy, a także urwane tylne koła. Renault z kolei stoi na skrzyżowaniu na jezdni na Wołoskiej w kierunku Woronicza i ma rozbity przód - opisywał w dniu wypadku reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz.
Postępowanie w sprawie tego wypadku wszczęła Prokuratura Rejonowa Warszawa Mokotów. Początkowo było ono prowadzone "w sprawie", co oznaczało, że nikt nie usłyszał zarzutów. Prokurator powołał biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków samochodowych oraz medycyny sądowej. Po uzyskaniu jego opinii, prokuratura podjęła dalsze czynności.
Prokuratura: nie zastosował się do wskazań sygnalizatorów
- Zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym przedstawiono Patrykowi S. Z uzyskanych w sprawie opinii (biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych oraz medycyny sądowej) wynika, że przyczyną wypadku było nieprawidłowe zachowanie kierującego pojazdem marki Kia - Patryka S., który nie zastosował się do wskazań sygnalizatorów wyświetlających czerwone światło - poinformowała nas rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.
Przypomniała też, że czyn z artykułu 177 paragraf 2 Kodeksu karnego, który dotyczy spowodowania wypadku w komunikacji, gdy jego następstwem jest śmierć innej osoby albo ciężki uszczerbek na jej zdrowiu, zagrożony jest karą pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat ośmiu.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl