20-latek i jego 17-letnia koleżanka uciekali przed policją kradzioną toyotą przez warszawską Pragę. Aż do momentu, kiedy auto uderzyło w radiowóz blokujący im przejazd. Po zatrzymaniu oboje zostali przesłuchani. - Mężczyzna odpowie za kradzież samochodu, jazdę w stanie nietrzeźwości i bez prawa jazdy oraz spowodowanie kolizji - przekazała rzeczniczka północnopraskiej policji komisarz Paulina Onyszko.
W nocy z soboty na niedzielę z warszawskiego Śródmieścia skradziono samochód marki Toyota. Z ustaleń, jakie dokonali w tej sprawie policjanci wynikało, że pojazd porusza się po terenie Pragi Północ.
Uderzył w radiowóz
Komunikat drogą radiową został przekazany do wszystkich patroli pełniących nocną służbę w tej dzielnicy. Mundurowi ustalili prawdopodobną lokalizację skradzionego pojazdu. - Na widok oznakowanego radiowozu mężczyzna kierujący poszukiwanym autem rozpoczął ucieczkę. W jednej z ulic został zablokowany przez ścigające go radiowozy. Chcąc pokonać barykadę, uderzył w jeden z nich - opisała komisarz Onyszko. I dodała: - Policjanci błyskawicznie znaleźli się przy toyocie, wydostali mężczyznę z auta i go obezwładnili. Kajdanki założyli również 17-letniej pasażerce, która z nim podróżowała.
Wezwana na miejsce załoga stołecznej drogówki sprawdziła trzeźwość uczestników kolizji. - Alkomat wykazał, że 20-latek kierujący toyotą był pijany. Poza tym nie miał prawa jazdy - wskazała policjantka.
Auto warte 100 tysięcy złotych
Policjanci zatrzymali obie osoby i umieścili je w policyjnym areszcie w komendzie przy ulicy Jagiellońskiej. Następnego dnia zostały przesłuchane. - Funkcjonariusze przedstawili 20-latkowi dwa zarzuty za kradzież wartej 100 tysięcy złotych toyoty oraz kierowanie nią w stanie nietrzeźwości. Dodatkową karę mężczyzna poniesie za jazdę bez prawa jazdy i spowodowanie kolizji drogowej - podsumowała Onyszko.
Nadzór nad tym postępowaniem prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga Północ.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24