Nowy pas powstał na odcinku między rondem Daszyńskiego a Kolejową. Teoretycznie ma służyć do wyjazdu z zatoki autobusowej i skręcania w prawo do okolicznych budynków. Aktywiści na opublikowanym nagraniu pokazali jednak, że kierowcy wykorzystują go do ominięcia korków. Sęk w tym, że takiego manewru nie da się wykonać bez wjechania na przejazd rowerowy.
Na filmie widać cztery takie sytuacje. Pierwszy jest kierowca, który skręca w prawo, ale - jak twierdzi ZM - po 20 sekundach wyjeżdża z uliczki i wraca na Towarową. Kolejna jest biała kia, która w ostatniej chwili przepuszcza nadjeżdżających rowerzystów, a potem objeżdża wysepkę i znowu jest na Towarowej. Podobny manewr wykonują peugeot i mini. "Jest tylu chętnych, że wkrótce powstanie korek do omijania korka" - komentują aktywiści.
"Nie da się zrobić w centrum miasta węzła autostradowego"
- W ciągu paru minut naliczyłem dziesięć takich sytuacji. Ciężko mieć nadzieję, że będzie tam lepiej. Niektórym po prostu łatwiej wykręcić przy wysepce niż stać w korku te parę minut dłużej. Wjeżdżanie na przejazd rowerowy jest nielegalne i powoduje poważne utrudnienia w ruchu dla rowerzystów. Stłuczki są w tym miejscu kwestią czasu - twierdzi autor nagrania Paweł Ziniewicz z ZM.
Jego zdaniem nowy pas na Towarowej jest niepotrzebny, bo wcale nie zmniejsza korków. - Co z tego, że ci bardziej cwani kierowcy ominą korek, skoro później, za skrzyżowaniem z Kolejową, cztery pasy znowu zwężają się do trzech i muszą wjechać przed stojące tam samochody. Ruch przy placu Zawiszy nadal się korkuje, bo po prostu nie da się zrobić w centrum miasta węzła autostradowego - zauważa nasz rozmówca.
Co z tym pasem?
Jak to teraz rozwiązać? - Trzeba było myśleć wcześniej i nie budować - ucina aktywista. Zwraca jednak uwagę, że pas, chodnik i drogę rowerową finansował wykonawca biurowca. Twierdzi też, że proste rozwiązania jak na przykład wyniesienie przejazdu i przejścia niewiele w tej sytuacji dadzą. - Wciąż niektórzy będą skręcać w prawo, zawracać w uliczce i wyjeżdżać. Jeśli samochód jest krótki, to kierowca sobie wykręci na tym wyniesieniu tak czy inaczej, a jak będzie wyjątkowo niemiły, to jeszcze tam wycofa - wyjaśnia.
Wydłużenie wyspy? Ziniewicz przekonuje, że na to nie ma miejsca - przejazd rowerowy już i tak jest ściśnięty przy wyspie.
Jego zdaniem najlepszym rozwiązaniem byłoby podzielenie jednego długiego pasa, który w tej chwili ciągnie się od ronda Daszyńskiego do Kolejowej, na mniejsze odcinki. - Wcześniej jest zatoka autobusowa, którą połączono z tym prawoskrętem do Warsaw Hub i powstał taki długi pas. Zamiast jednego długiego powinno być kilka krótszych. Wtedy kierowcom nie kalkulowałoby się taka jazda. Tyle, że na takie rozwiązanie trzeba by wydać kolejne pieniądze - podsumowuje nasz rozmówca.
Rzecznik Zarządu Dróg Miejskich Jakub Dybalski potwierdza, że pas został zbudowany przez wykonawcę The Warsaw Hub do obsługi trzech wieżowców tego kompleksu. - To efekt uzgodnień ratusza z deweloperem sprzed lat, kiedy zaczęto budować tę inwestycję. Takie decyzje trudno potem odkręcić, więc pas powstał. Deweloper uruchomił go kilka miesięcy temu, w pierwszej połowie roku, kiedy zakończył już budowę inwestycji. Wcześniej nie był mu potrzebny - wyjaśnia Dybalski.
Autorka/Autor: mp/ran
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Zielone Mazowsze