Mieszkańcy Mokotowa od kilku miesięcy wyczekują otwarcia wiaduktu na Postępu i kładki dla pieszych nad Marynarską, bo - choć obiekty są już gotowe - wciąż nie ma pozwolenia na ich użytkowanie. Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego odwleka rozpatrzenie wniosku ze względu na "natłok obowiązków i stopień skomplikowania tej sprawy".
Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych na początku sierpnia złożył do WINB-u wniosek o wydanie pozwolenia na użytkowanie wiaduktu na ulicy Postępu. - W odpowiedzi otrzymaliśmy pismo, że ze względu na natłok obowiązków i duży stopień skomplikowania tej sprawy, WINB przekłada termin jej rozpatrzenia na 14 października - mówi nam rzeczniczka ZMID-u Małgorzata Gajewska.
W październiku czy listopadzie?
Nie wiadomo jednak, kiedy nadejdzie ostateczna decyzja. - Może będzie tak, że 14 października nadzór budowlany wyznaczy termin kontroli na budowie. Będzie się ona musiała odbyć w ciągu 21 dni. Przedstawiciele urzędu sprawdzą zgodność wykonania prac z projektem i jeśli wszystko będzie w porządku, to w niedługim czasie można będzie puścić ruch - wyjaśnia Gajewska. Jak twierdzi rzeczniczka, w takiej sytuacji w ciągu kilku dni po kontroli nadzoru wiadukt zostałby otwarty.
Jednak data 14 października może też oznaczać coś innego. - Hipotetycznie może się okazać, że dostaniemy wtedy wezwanie do uzupełnienia dokumentów. Przyjmijmy, że zajmie nam to około siedmiu dni. Później WINB poda termin kontroli, która powinna odbyć się w ciągu 21 dni od złożenia lub uzupełnienia wniosku, czyli w tym przypadku byłoby to liczone od 21 października - przewiduje rzeczniczka.
To oznaczałoby, że wiadukt mógłby zostać oddany do użytku na w połowie listopada. - Ale może się też zdarzyć, że kontrola odbędzie się szybciej, bo przepisy mówią, że ma się ona odbyć w ciągu 21 dni. Zatem jest też możliwość, że wiadukt zostanie otwarty wcześniej – zastrzega Gajewska.
Najpierw wiadukt, potem kładka
Jak dodaje, żeby można było otworzyć kładkę, drogowcy najpierw muszą puścić ruch na wiadukcie. - Dopiero wtedy będzie można zlikwidować tymczasowe przejście przy Postępu, dobudować brakujący fragment pasa oddzielający jezdnie i wystąpić o pozwolenie na użytkowanie Marynarskiej i kładki dla pieszych - zaznacza.
Zastrzega jednak, że te prace nie potrwają długo i powinny skończyć się w ciągu tygodnia lub dwóch. Później drogowców czeka taka sama procedura jak w przypadku wiaduktu i ponownie termin oddania kładki będzie zależny od decyzji WINB-u.
Tak pojadą kierowcy
Rzeczniczka ZMID Agata Choińska tłumaczyła nam w lipcu, jak będzie wyglądał ruch po otwarciu nowego wiaduktu. - Kierowcy pojadą na wprost ulicą Postępu nad ulicą Marynarską. Jeśli chodzi o stronę południową, to z Marynarskiej będzie możliwość wjechania w prawo w Postępu w kierunku Cybernetyki oraz wyjechania z Postępu od strony Cybernetyki też w prawo w kierunku ronda Unii Europejskiej - mówiła Choińska.
Jak dodała, po stronie północnej będzie można wyjechać z Postępu w Marynarską w prawo lub zawrócić przed skrzyżowaniem z Marynarską w stronę Domaniewskiej. Rzeczniczka zaznaczyła też, że nie będzie już możliwości skrętu w prawo z Marynarskiej w Postępu w kierunku Domaniewskiej.
Remont ciągnie się od lat
Na zakończenie tego remontu mieszkańcy Służewca i pracownicy biurowego zagłębia czekają już od roku. Pierwotnie Marynarska miała być gotowa w lipcu 2018 roku. Wiosną ratusz deklarował, że w kwietniu obie jezdnie remontowanej ulicy zostaną udostępnione kierowcom. Jak przekazała nam Choińska, z kontraktu wynikało, że wykonawca miał czas do 31 maja na zakończenie całej inwestycji. - Nie wywiązał się z terminu i za każdy dzień opóźnienia jest 25 tysięcy złotych kary - mówiła.
Przebudowa dotyczy odcinka od Rzymowskiego do węzła Marynarska (S79), prace trwają od blisko trzech lat. Najpierw drogowcy nie mogli wejść na teren w pobliżu węzła z drogą ekspresową S79. Działki trzeba było przejąć od Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Z kolei w miejscu torowiska problemy sprawiała magistrala cieplna . Trzeba było położyć nowe rury. Gdy to się udało, prace przy pętli tramwajowej trzeba było odłożyć do maja 2018 roku ze względu na sezon grzewczy.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl