Stanie w korkach kosztuje nas 4,2 mld zł rocznie – wynika z najnowszego raportu Deloitte. Najwięcej czasu i pieniędzy tracą kierowcy w stolicy. Zdaniem autorów raportu, jest kilka prostych metod, które mogłyby usprawnić ruch, bez konieczności ponoszenia dużych nakładów finansowych.
W raporcie zatytułowanym "Korki w 7 największych miastach Polski" eksperci Deloitte zbadali m.in. Warszawę, Poznań, Łódź, Gdańsk, Kraków, Katowice, Wrocław.
- Pracujący w siedmiu polskich miastach tracili w korkach w 2010 roku średnio 16 mln zł dziennie, co daje kwotę 351 mln zł miesięcznie i ponad 4,2 mld zł rocznie - powiedział w czwartek dziennikarzom wiceprezes Deloitte Rafał Antczak. W Warszawie koszty wyniosły prawie 2 mld zł.
Komunikacja publiczna nie pomaga?
Jak przekonuje Antczak, w stolicy uciążliwości są największe w Polsce ze względu na ilość osób, które jeżdżą po mieście. - W skali europejskiej jesteśmy w czołówce - zaznacza Antczak.
Zdaniem twórców raportu nie pomaga też polityka Warszawy ukierunkowana na transport publiczny. – Warszawiacy wykorzystują ten rodzaj transportu podczas dojazdów z i do pracy w 69 proc. Mitem jest, że przesadzanie ludzi do komunikacji publicznej spowoduje, że na ulicach będzie lepiej – przekonuje Rafał Mikołajczak, szef serwisu Targeo. I dodaje, że w miastach europejskich wykorzystanie transportu publicznego jest na poziomie 42 proc.
Proste rady
Autorzy raportu, wskazują, jak usprawnić ruch, bez konieczności ponoszenia dużych nakładów finansowych.
- Warto używać torowisk jako miejsca na buspasy, co pozwoli łączyć przystanki tramwajowe i autobusowe. Dobre efekty można osiągnąć również dzięki wprowadzeniu odpowiednich regulacji, takich jak przywrócenie strzałek do skrętu w prawo, oraz zakazu parkowania na jezdniach - przekonują.
Według nich nawet likwidacja przycisków dla pieszych zmniejszy korki. Co o tych propozycjach sądzą eksperci?
Ekspert krytykuje
O komentarz poprosiliśmy profesora Wojciecha Suchorzewskiego, autora polityki transportowej Warszawy. – Likwidacja przycisków dla pieszych ma zmniejszyć korki? To kompletna bzdura – oburzył się. – To właśnie jedna z tych rzeczy, które pomagają kierowcom – mówi.
Suchorzewskiemu o wiele bardziej podoba się pomysł z wprowadzeniem wspólnych pasów dla autobusów i tramwajów.
– Należy wykorzystać fakt, że jesteśmy jednym z czołowych miast na świecie, które ma tyle torowisk na wydzielonych pasach, gdzie tramwaje nie stoją w korkach wraz z samochodami – mówi profesor. – Jeżeli puścimy tamtędy też autobusy, jak jest to zrobione na trasie W-Z, przyspieszymy transport miejski – zaznacza.
mjc/aq