Po upadku na motorowerze uciekł i zamknął się w domu

skuter/zdjęcie ilustracyjne
Pijani kierowcy mają tracić samochód (wideo ilustracyjne)
Źródło: TVN Turbo
Przed swoją posesją przewrócił się na motorowerze. Świadkowie zauważyli, że ma krwawiącą ranę głowy, ale mimo tych obrażeń uciekł do domu. Nie zamierzał nikogo wpuszczać. Policjanci musieli wyważyć drzwi. 53-latek sam wtedy przyznał, że jest pijany. Trafił do szpitala.

Do ostrołęckiej policji wpłynęło zgłoszenie dotyczące kierującego motorowerem, który w miejscowości Antonie przewrócił się, po czym uciekł i schował się w jednym z domów. Z relacji świadków wynikało, że mężczyzna ma widoczne obrażenia głowy.

Policjanci w oknie zauważyli wskazanego przez osoby postronne mężczyznę, miał zakrwawioną głowę.

- Nie reagował na polecenia wydawane przez umundurowanych policjantów - informuje w komunikacie kom. Tomasz Żerański z ostrołęckiej policji. - Podjęli więc decyzję o wyważeniu drzwi. W trakcie rozmowy 53-letni motorowerzysta sam przyznał, że jechał bez kasku i jest pod wpływem alkoholu. Przewrócił się przed swoją posesją. Chcąc jednak uniknąć odpowiedzialności, schował jednoślad i zamknął się w domu.

ZOBACZ: Nietrzeźwi kierowcy na polskich drogach. Policja pokazuje dane.

Dwa promile, brak OC...

Przeprowadzone badanie alkomatem wykazało, że miał w organizmie ponad dwa promile alkoholu. Motorower, którym się poruszał nie był dopuszczony do ruchu, miał tablice rejestracyjne od innego pojazdu i nie posiadał obowiązkowego ubezpieczenia.

Mężczyzna trafił do szpitala, ale niebawem stanie przed sądem. Grozi mu do dwóch lat pozbawienia wolności i bardzo wysoka grzywna. Brak ubezpieczenia OC został zgłoszony do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Kara od 1 lipca tego roku wynosi 10 800 zł.

"Gotowy przepis na tragedię"

Niestety, w dalszym ciągu u wielu motorowerzystów pokutuje myślenie, że motorower, to taki większy rower i np. podczas jazdy nie korzystają z kasków ochronnych. A przecież uderzenie głową o podłoże, nawet przy niewielkiej prędkości, może zakończyć się śmiercią, bądź kalectwem. Dokładając do tego jazdę pod wpływem promili, mamy gotowy przepis na tragedię.
policja

ZOBACZ: Dwa prawa jazdy zatrzymane po zderzeniu i wątpliwości, kto kierował jednym z pojazdów.

Czytaj także: