Jest wzorowany na pomyśle Itaru Sasakiego, w którego ogrodzie, w miasteczku Otsuchi na północno-wschodnim wybrzeżu Japonii, pojawił się pierwowzór budki - otoczona kwiatami i krzewami, Sasaki zbudował ją po śmierci kuzyna. Gdy za nim tęskni, wchodzi do budki (telefon nie jest podłączony) i z nim rozmawia. Wierzy, że jego słowa niesie wiatr. To "sposób" na pogodzenie się stratą i bólem.
Wiatr niesie słowa i na Jazdowie
W marcu 2011 roku fala tsunami uszkodziła elektrownię atomową w Fukishimie. Według szacunków, w zginęło wówczas ponad 15 tysięcy osób, a 2,5 tysiąca wciąż uznawanych jest za zaginione. Sasaki postanowił wtedy udostępnić swój ogród wszystkim, którzy przeżywali żałobę i chcieli mieć możliwość pożegnania się z bliskimi. Miejsce nazwano Telefonem na Wietrze. Odwiedziło je w sumie ponad 10 tysięcy osób. W środku jest księga na wpisy i notatki.
Historię telefonu opisała w książce "Ganbare! Warsztaty umierania" pisarka Katarzyna Boni. Podobna budka stanęła na warszawskim Jazdowie dzięki jej inicjatywie.
Budkę znajdziecie na zielonym terenie pomiędzy ambasadą Francji a budynkiem dawnego Szpitala Ujazdowskiego. Projekt Sasakiego zaadaptował do naszych warunków architekt Paweł Kowalski.
- Chodzi o fizyczny gest podniesienia słuchawki, bardzo nam znany z codzienności. Mówimy "halo" i wiemy, że ta osoba jest po drugiej stronie, chociaż jej nie widzimy. Tu w naturalny sposób przenosi się to na kontakt z osobami zmarłymi. Pan Sasaki mówi, że jeżeli wierzymy, że wiatr niesie nasze słowa, to jest szansa, że usłyszymy jakąś odpowiedź - tłumaczyła w listopadzie ubiegłego roku w rozmowie z tvnwarszawa.pl Boni.
Otwarciu towarzyszył taniec ciemności
Pisarka poinformowała, że oficjalne otwarcie Telefonu na Wietrze odbyło się w Noc Muzeów, 14 maja. Towarzyszył mu performance butoh w wykonaniu Wojciecha Matejki. "Butoh nazwane jest tańcem ciemności, pozwala ruchem i gestem wyrażać trudne i często wypierane w kulturze treści związane z chorobą, przemijaniem, śmiercią, czy żałobą. Taniec będzie symbolicznym uruchomieniem instalacji" - tłumaczyła w zapowiedzi wydarzenia pisarka. Od tego momentu, każdy może już z telefonu korzystać. Wewnątrz jest księga pamiątkowa z opisaną historią Telefonu na Wietrze po polsku, ukraińsku, rosyjsku i angielsku.
"Tak, żeby każdy wiedział, że to telefon do rozmów, których nie zdążyliśmy odbyć, że to miejsce do przeżywania żałoby" - wytłumaczyła Boni.
Autorka/Autor: katke
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl