W środę rano Obywatele RP zablokowali Sąd Najwyższy. Pojawiły się też duże siły policji. Nieuznawana przez Sąd Najwyższy Izba Dyscyplinarna ma w południe rozpoznać wniosek o zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie sędziego Igora Tulei do prokuratury.
Legalność Izby Dyscyplinarnej została zakwestionowana przez TSUE i Sąd Najwyższy, który uznał, że jej orzeczenia są nieważne. Ta właśnie izba ma dziś o 12 zdecydować o tym, czy sędzia Tuleya zostanie doprowadzony do prokuratury.
Blokowali wjazd dla pracowników
Jak przekazał na antenie TVN24 reporter Bartosz Filipowicz, przed godziną 8 kilkunastoosobowa grupa Obywateli RP blokowała wjazd do Sądu Najwyższego. - Zablokowany był wjazd dla pracowników. Obywatele RP stanęli z transparentem kilkanaście minut temu i w pewnym momencie większe siły policyjne pojawiły się na miejscu. I po kolei zostały te osoby zabierane, niektóre do radiowozów, inne są legitymowane. W tym momencie policja te osoby cały czas legitymuje, część z nich już trafiła do radiowozów i została gdzieś przewieziona - relacjonował.
Jak dodał, w dalszym ciągu wokół sądu trwają też protesty Obywateli RP. - Nie tylko przy wjeździe dla pracowników, ale także przy głównym wejściu i przy budynkach bocznych. Dzisiaj o godzinie 12 zaplanowano orzeczenie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w sprawie Igora Tulei. Jak mówili Obywatel RP, nie zgadzają się oni z działaniem tej izby. Według nich to jest izba działająca nielegalnie. Nie tylko według nich, ale według rzeszy prawników w Polsce - zaznaczył reporter.
"Sytuacja momentami jest bardzo napięta"
Przekazał też, że policja cały czas pilnowała, aby nie było problemu z wjazdem na teren sądu i wyjazdem z niego. Tuż przed godziną 9 poinformował z kolei, że protest trwa w kilku miejscach. - Policja co jakiś czas używa siły wobec protestujących, którzy blokują ruch. Sytuacja momentami jest bardzo napięta. Co jakiś czas osoby są zabierane właśnie do radiowozów - relacjonował. Po godzinie 9 Filipowicz ocenił, że sytuacja przed sądem już się uspokoiła.
W dalszym ciągu trwa jednak demonstracja poparcia dla sędziego Tulei, którą zabezpiecza policja. Demonstranci mają ze sobą transparenty "Murem za sędzią Igorem Tuleyą" czy "Solidarni z represjonowanymi".
"Moim celem jest powrót do służby sędziowskiej"
Przed siedzibą Sądu Najwyższego około godziny 11 pojawił się Igor Tuleya. – Nie był na posiedzeniu Izby Dyscyplinarnej, bo konsekwentnie odmawia stawienia się przed izbą. Jak mówi działanie Izby Dyscyplinarnej jest nielegalne i to działanie tak naprawdę jest bezprawne. I gdyby on miałby stanąć przed taką izbą, to legitymizowałby po prostu bezprawne działanie Izby Dyscyplinarnej. Pytany o to, czego się dzisiaj spodziewa, twierdził że nie ma wątpliwości co do tego, jaka da decyzja będzie i ten wniosek prokuratura zostanie uwzględniony. Natomiast on sam zamierza robić to, co do niego należy - relacjonował po godzinie 13 reporter TVN24.
- Moim celem jest powrót do służby sędziowskiej i oczywiście uważam za swój obowiązek obrony niezależnych sądów i niezawisłych sędziów. To jest moim planem i marzeniem. To wszystko, co się dzieje teraz, ani nie jest przeze mnie zaplanowane, ani nie ja to reżyseruję. Trzeba tak tak naprawdę się zapytać tych, którzy to wymyślili, co oni planują i do czego zmierzają - mówił sędzia Igor Tuleya przed Sądem Najwyższym.
Jak przekazał dalej reporter TVN24, cały czas trwa oczekiwanie na decyzję Izby Dyscyplinarnej. Trwają manifestacje oraz konferencje Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia i Komitetu Ochrony Sprawiedliwości. Zebrani sędziowie i prawnicy mówili, że izba działa nielegalnie.
Warszawski Transport Publiczny informował z kolei o utrudnieniach w miejscu protestu. W rejonie placu Kraińskich na trasy objazdowe kierowane były autobusy: 116, 170, 180, 503 i 518.
Sprawa sędziego Tulei
O tym, że prokuratura chce przymusowego doprowadzenia na przesłuchanie sędziego Tulei informowaliśmy w połowie marca. Wniosek wpłynął wówczas do Sądu Najwyższego. Prokuratura zamierza przesłuchać sędziego i postawić mu zarzuty w sprawie bezprawnego rozpowszechniania informacji z postępowania przygotowawczego.
Nieuznawana przez Sąd Najwyższy Izba Dyscyplinarna zdecydowała wcześniej - 18 listopada 2020 roku - o zawieszeniu Tulei w czynnościach służbowych i obniżeniu uposażenia o 25 procent. Po tym orzeczeniu sędzia Tuleya został odsunięty od orzekania, a rozpoznawane przez niego sprawy w Sądzie Okręgowym w Warszawie zostały zdjęte z wokandy.
Powodem wniosku prokuratury w sprawie uchylenia immunitetu sędziego było podejrzenie ujawnienia informacji ze śledztwa oraz danych i zeznań świadka, które miały narazić bieg postępowania. Chodziło o śledztwo w sprawie obrad Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia 2016 roku, które zostało dwukrotnie umorzone przez prokuraturę.
W "Faktach po Faktach" sędzia tłumaczył, dlaczego nie stawia się przed prokuraturą. - To nie jest tak, że ja się czuję lepszy od Kowalskiego, że sędziowie są ponad prawem – mówił. - Mój immunitet miał uchylić organ, który nie jest sądem. Uważam, że decyzja, która została wydana przez tak zwaną Izbę Dyscyplinarną nie ma żadnej mocy prawnej – wskazywał.
Źródło: tvnwarszwa.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24