Kierowca chciał zawrócić w miejscu niedozwolonym. Zaczął uciekać, gdy manewr zauważyli policjanci. Po pościgu funkcjonariusze ze Śródmieścia zatrzymali dwie osoby: kierującego i pasażera. Okazało się, że samochód był kradziony, a kierowca pijany i bez prawa jazdy.
Jak opisał rzecznik śródmiejskiej policji podinspektor Robert Szumiata, funkcjonariusze zauważyli pojazd, którego kierowca wykonał manewr zawracania w miejscu niedozwolonym.
- Reakcja policjantów mogła być w tej sytuacji tylko jedna. Funkcjonariusze wydali mężczyźnie polecenie do zatrzymania się. Ten jednak je zignorował i zaczął uciekać. Pędził, przekraczając znacznie dopuszczalną prędkość, zmieniał gwałtownie pasy ruchu, zajeżdżając drogę innym kierowcom i nie ustępował pierwszeństwa pieszym na przejściach, stwarzając tym samym realne zagrożenie dla życia i zdrowia pozostałych uczestników ruchu drogowego - opisał policjant.
Właściciel auta dowiedział się o kradzieży od policjantów
Dodał, że funkcjonariusze dogonili kierowcę toyoty, zablokowali mu drogę ucieczki, po czym obezwładnili i wyciągnęli mężczyzn z samochodu. - Po zbadaniu stanu trzeźwości okazało się, że kierowca miał ponad promil alkoholu we krwi i prowadził samochód, nie mając do tego uprawnień. Zarówno kierowca, jak i jego 27-letni kompan zostali zatrzymani. Właściciel pojazdu dopiero dzięki wizycie policjantów zorientował się, że skradziono mu samochód - wskazał Szumiata.
Jak zaznaczył, obaj mężczyźni usłyszeli zarzut "kradzieży z włamaniem do samochodu, działając wspólnie i w porozumieniu, za co Kodeks karny przewiduje do 10 lat pozbawienia wolności". Ponadto kierowca usłyszał zarzut kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości i niezatrzymania się do kontroli, a pasażer - kradzieży wspólnie i w porozumieniu przedmiotów znajdujących się w samochodzie oraz kosmetyczki, dzięki której weszli w posiadanie kluczyków do toyoty auris.
Czytaj także: Włamali się do auta, ukradli telefon i torebkę z gotówką. W środku było 20 tysięcy złotych
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KRP I