Śródmiejscy kryminalni zatrzymali mężczyznę w sprawie oszustw przy wynajmie sportowych aut. Według policji 31-latek miał podpisywać z klientami umowy różniące się treścią od tych dostępnych na stronie wypożyczalni. - Jeden z punktów dotyczył przekroczenia 140 km/h, więc klienci lubiący szybką jazdę tracili wpłaconą wcześniej kaucję w wysokości nawet kilkunastu tysięcy złotych – wyjaśnia rzecznik śródmiejskiej komendy.
Sprawą zajmowali się funkcjonariusze ze śródmiejskiego wydziału operacyjno-rozpoznawczego. - "Namierzenie" właściciela firmy nie było łatwe. Po tym, jak sprawa została nagłośniona przez pokrzywdzonych w internecie, 31-latek zaczął się ukrywać. Usunął wszystkie swoje konta na portalach społecznościowych, zmienił numery telefonów, adres zamieszkania, a nawet swój wygląd, zapuszczając brodę – relacjonuje rzecznik śródmiejskiej komendy Robert Szumiata.
Policjanci ustalili także, że mężczyzna przestał jeździć swoim samochodem i przesiadł się do taksówek lub przewozu osób. W ten sposób chciał zmylić oszukanych klientów. - Ukrywał się nawet przed swoją księgową, której był winny pieniądze za prowadzenie firmy – dodaje Szumiata.
To jednak nie uchroniło mężczyzny przed zatrzymaniem – śródmiejscy kryminalni zaskoczyli 31-latka w jednym z wynajmowanych przez niego mieszkań.
Nie zwracał kaucji za przekroczenie 140 km/h
- Do tej pory zgłosiło się dwoje pokrzywdzonych, ale takich osób może być nawet kilkadziesiąt. Sposób działania podejrzanego był zawsze ten sam. W umowie, którą dostawali klienci do podpisania tuż przed odbiorem samochodu była zawarta klauzula, która mówiła o tym, że w sytuacji kiedy kierowca przekroczy 140 kilometrów na godzinę, kaucja przepada. Podejrzany skrupulatnie kontrolował respektowanie tego punktu umowy dzięki zamontowanemu w samochodach modułowi GPS – wyjaśnia rzecznik śródmiejskiej policji.
I dodaje, że mężczyzna wynajmował drogie luksusowe i sportowe samochody, więc wartość kaucji była adekwatnie wysoka. - Te kwoty wahały się od pięciu do nawet 15 tysięcy złotych. Podstęp polegał na tym, że takiego punktu umowy nie było w ogólnodostępnym wzorze umowy na stronie firmy. Wypożyczalnia miała wyjątkowo atrakcyjne ceny wynajmu w porównaniu do konkurencji, więc na brak klientów 31-latek nie narzekał – podkreśla Szumiata.
Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, osoby pokrzywdzone przez Patryka M. utworzyły na Facebooku stronę, gdzie poszukują innych oszukanych na wynajmie aut.
Na wniosek śledczych sąd podjął decyzję o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny na trzy miesiące. Za oszustwa grozi mu do ośmiu lat więzienia.
Pisaliśmy też o pościgu policjantów za złodziejem porsche:
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock