Zaatakowało go dwóch mężczyzn. Zabrali mu telefon i pieniądze

Policjanci z zatrzymanym mężczyzną
Policjanci z zatrzymanym mężczyzną
Źródło: KPP Piaseczno

W podwarszawskim Piasecznie nieznani mężczyźni zaatakowali 21-latka, zabrali mu telefon komórkowy oraz pieniądze. Podejrzani szybko wpadli w ręce policjantów. Okazało się, że jeden z nich był notowany, a drugi przebywał w Polsce nielegalnie.

W środę w siedzibie piaseczyńskiej policji pojawił się 21-letni mężczyzna. "Poinformował, że przed południem pod wiaduktem na ulicy Puławskiej w Piasecznie został zaatakowany przez dwóch mężczyzn, którzy ukradli mu telefon komórkowy oraz pieniądze" - opisała podkom. Magdalena Gąsowska z Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie.

Jak podała policja, pokrzywdzony nie był w stanie powiedzieć kim są sprawcy, lakonicznie opisał jedynie ich wygląd.

Dwóch zatrzymanych

Funkcjonariuszom udało się jednak ustalić podejrzanych już następnego dnia. Trafili w ich ręce na ulicy Słonecznej. Zatrzymali 41-letniego Polaka oraz 27-letniego Mołdawianina. Obydwaj trafili do cel.

Mundurowi zgromadzili materiał dowodowy. "Ustalili, że jeden z zatrzymanych mężczyzn, prawdopodobnie dokonał również kradzieży telefonu komórkowego wartego ponad 6 tysięcy złotych na terenie Poznania pod koniec lutego 2025 roku, a następnie sprzedał go w jednym z lombardów na terenie Warszawy" - przekazała Gąsowska.

Policjanci z zatrzymanym mężczyzną
Policjanci z zatrzymanym mężczyzną
Źródło: KPP Piaseczno

Podobnie stało się z telefonem skradzionym w Piasecznie, on również został sprzedany w lombardzie. Na jaw wyszło również to, że 41-latek nie po raz pierwszy popadł w konflikt z prawem, wcześniej był notowany. "27-latek natomiast przyznał, że na terenie Polski przebywa nielegalnie. Wobec niego wszczęta została procedura deportacyjna" - dodała Gąsowska.

Usłyszeli zarzuty

Obydwaj mężczyźni usłyszeli zarzuty karne dokonania rozboju. Sąd zastosował wobec podejrzanych trzymiesięczny areszt. Mężczyznom grozi kara do 15 lat więzienia.

Przeczytaj także: Chciał driftować na parkingu, zniszczył szlaban i omal nie wpadł do rzeki

drifkt karczew
Drift na parkingu w Karczewie
Źródło: Michał Rudzki - Burmistrz Karczewa/Facebook
Czytaj także: