Młody mieszkaniec Otwocka został zatrzymany po tym, jak zadzwonił na numer alarmowy, twierdząc, że w komendzie jest bomba. Budynek został przeszukany przez pirotechników. Kiedy ci nic nie znaleźli, mundurowi rozpoczęli poszukiwania sprawcy fałszywego alarmu.
Oficer dyżurny komendy w Otwocku otrzymał zgłoszenie od dyspozytora Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego, że w budynku jednostki może być podłożony ładunek wybuchowy. - Policyjni pirotechnicy natychmiast skrupulatnie sprawdzili wszystkie pomieszczenia i pobliski teren. Na szczęście nie znaleźli materiałów, które mogły być zagrożeniem dla policjantów i mieszkańców miejscowości - przekazała w piątek Paulina Harabin, oficer prasowa Komendanta Powiatowego Policji w Otwocku.
Dodała, że funkcjonariusze podjęli intensywne działania zmierzające do ustalenia i zatrzymania sprawcy fałszywego zgłoszenia. - Krótko po zgłoszeniu ustalili i namierzyli podejrzewanego 19-latka - podała Harabin.
"Policja nigdy nie bagatelizuje takich zgłoszeń"
Mieszkaniec Otwocka został zatrzymany i doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut zawiadomienia o zdarzeniu zagrażającemu życiu i zdrowiu osób, mimo że wiedział, że takie zagrożenie nie istnieje - poinformowała oficer prasowa KPP w Otwocku.
19-latek w czasie przesłuchania przyznał się do popełnienia czynu. Prokurator zastosował wobec niego dozór policji. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.
- Policja nigdy nie bagatelizuje takich zgłoszeń, a osoby robiące sobie żarty muszą być świadome poważnych konsekwencji. Prosimy wziąć pod uwagę, że policjanci mogą być potrzebni w tym czasie w zupełnie innym miejscu, gdzie być może komuś z naszych bliskich dzieje się krzywda i potrzebuje szybkiej pomocy - przekazała Harabin.
Przeczytaj także: Uciekali przed policją, ale skręcili w ślepą ulicę. Zarzuty dla kierowcy
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: | Shutterstock