Remigiusz Górniak, starosta miński, nagrywał video telefonem, jadąc na miejsce pożaru hali w Mińsku Mazowieckim, do którego doszło w niedzielę, 13 lipca, około godziny 19.40. Nagrywając, jednocześnie nagrał jak przekracza prędkość samochodem, o kilkadziesiąt kilometrów na godzinę. Potem jednak usunął opublikowany filmik ze swojego profilu w mediach społecznościowych.
"Nikt nie powinien stać ponad prawem"
Zanim zniknęło nagranie, zainteresowali się nim lokalni radni. Patryk Stępień, dyrektor biura Kamili Gasiuk-Pihowicz, europosłanki KO wraz z Marzeną Nowogródzką, radną Sulejówka z KO, złożyli zawiadomienie na Komendzie Powiatowej Policji w Mińsku Mazowieckim w sprawie popełnienia szeregu wykroczeń drogowych przez starostę mińskiego. Jak podali, sprawa dotyczy m.in. kierowania pojazdem z telefonem w ręku oraz znacznego przekroczenia dozwolonej prędkości – o ponad 45 km/h.
"Odpowiedzialność ponad wszystko (...). Wierzymy, że nikt – niezależnie od pełnionej funkcji – nie powinien stać ponad prawem. Lansowanie się na czyimś nieszczęściu nie może przysłaniać faktów ani zwalniać z odpowiedzialności za własne czyny. Bezpieczeństwo na drogach to nie temat do PR-owych rozgrywek. To sprawa życia i zdrowia nas wszystkich. Liczymy na rzetelne działania służb i przypominamy – prawo powinno być równe dla każdego" - napisał 16 lipca Stępień we wpisie, opublikowanym na Facebooku, do którego dołączył zdjęcie z zawiadomieniem, złożonym na policji.
Zgłosił się na komisariat
Starosta Remigiusz Górniak zgłosił się na komendę policji. "W drodze na miejsce poważnego pożaru w Mińsku przekroczyłem dozwoloną prędkość i nagrałem relację telefonem z auta. Popełniłem błąd – nawet w sytuacji kryzysowej nie wolno łamać przepisów. Nie tłumaczy mnie ani stres, ani pośpiech. Przepisy obowiązują każdego z nas. Zdaję sobie z tego sprawę i szczerze przepraszam" - napisał 17 lipca na Facebooku.
"Przyjąłem mandat i poniosłem konsekwencje. Taka sytuacja więcej się nie powtórzy" - zapewnił Górniak we wpisie. Podziękował jednocześnie za wszystkie głosy, także krytyczne. "Wnioski zostały wyciągnięte. Musimy się słuchać nawzajem, bo inaczej nigdy nie zasypiemy, dzielących nas podziałów" - stwierdził. "Nadal będę starał się Was informować w takich sytuacjach, ale unikając, tego typu błędów" - podsumował.
W hali produkowano folie
Pożar hali w Mińsku Mazowieckim (woj. mazowieckie), w której produkowano i przechowywano różnego rodzaju folie i opakowania z tworzyw sztucznych, wybuchł w niedzielę wieczorem. Na początku w akcji gaszenia brało udział 60 zastępów straży pożarnej, około 280 osób.
Spaliła się hala o powierzchni ponad 4 tys. metrów kwadratowych, w której przechowywano półprodukty do produkcji opakowań foliowych. Nikomu nic się nie stało.
Autorka/Autor: mg
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Remigiusz Górniak - Twój Starosta/Facebook