Policjanci z Lipska (Mazowieckie) przedstawili zarzuty mężczyźnie i kobiecie, którzy włamywali się do myjni samochodowych. Kiedy 36-latek okradał myjnie, jego 34-letnia partnerka czekała na niego w samochodzie. Sąd zastosował wobec mężczyzny tymczasowy areszt, a wobec jego partnerki - dozór policyjny.
Do włamań doszło w myjniach znajdujących się w kilku gminach. - Kiedy 36-latek dokonywał kradzieży, jego 34-letnia partnerka czekała na niego w samochodzie i obserwowała, czy ktoś się nie zbliża – poinformowała w czwartek rzeczniczka lipskiej policji aspirant Monika Karasińska. Mężczyzna zabierał z myjni całą kasetkę z pieniędzmi lub niszczył ją i kradł gotówkę. Straty związane z włamaniami oszacowano na kilkanaście tysięcy złotych.
U zatrzymanych mieszkańców województwa świętokrzyskiego policja znalazła duże ilości monet dwuzłotowych i pięciozłotowych, prawdopodobnie pochodzących z kradzieży, oraz amfetaminę.
Para ma na swoim koncie włamanie do sklepu
Para ma na swoim koncie również włamanie do sklepu spożywczego. Mężczyzna i kobieta po wybiciu szyby wystawowej weszli do środka i ukradli papierosy oraz alkohol. Straty oszacowano na pięć tysięcy złotych.
36-latek i jego partnerka usłyszeli 10 zarzutów. - Dziewięć dotyczyło kradzieży z włamaniem i usiłowania kradzieży z włamaniem, a jeden posiadania narkotyków – powiedziała aspirant Karasińska.
Sąd na wniosek śledczych zdecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny. Ponieważ 36-latek dopuścił się przestępstw w warunkach recydywy, grozi mu do 15 lat więzienia. Wobec kobiety prokurator zastosował środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego. 34-latce grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock