Szykują się zmiany w zarządzie lotniska w Modlinie. Rada nadzorcza zamierza wymienić wszystkich dotychczasowych członków. Według "Gazety Stołecznej" miejsce jednego z nich ma zająć były wiceburmistrz Żoliborza i radny PiS Grzegorz Hlebowicz. Personalne roszady mają być warunkiem odblokowania pieniędzy na ratowanie podupadającego portu.
Ogłoszenie o postępowaniu kwalifikacyjnym na członków zarządu spółki zostało opublikowane w drugiej połowie sierpnia na stronie internetowej lotniska w Modlinie. Poszukiwania dotyczą osób na stanowisko prezesa oraz trzech wiceprezesów: ds. sprzedaży i marketingu, ds. operacyjnych i ds. korporacyjnych. W piątek minął termin zgłaszania kandydatur, po weekendzie zostaną one otwarte, a na początku września rada nadzorcza ma przeprowadzić rozmowy kwalifikacyjne.
W piątek "Gazeta Stołeczna" przypomniała, że to już kolejny konkurs ogłaszany na przestrzeni ostatnich lat, ale "pierwszy, gdy do zmian we władzach ma rzeczywiście dojść, bo udziałowcy ustalili je między sobą wcześniej". Według dziennika do zarządu spółki ma wejść Grzegorz Hlebowicz, były wiceburmistrz Żoliborza i obecny radny tej dzielnicy z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, a wcześniej także rzecznik prasowy Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Z kolei strona samorządowa miała wytypować na kandydata do zarządu Tomasza Szymczaka, byłego prezesa łódzkiego lotniska.
Z ustaleń "Stołecznej" wynika, że żaden z nich nie będzie prezesem lotniska Modlinie.
Zmiany oznaczają odejście Leszka Chorzewskiego, związanego z lotniskiem w Modlinie od początku jego istnienia, a od 2006 roku pełniącego funkcję prezesa. Odejść po 11 latach ma również Marcin Danił, co według "Stołecznej" miało być jednym z warunków "Portów Lotniczych" do zawarcia porozumienia z udziałowcami ze strony samorządowej. "Danił oficjalnie potwierdził nasze informacje o swoim odejściu" - podaje "Stołeczna".
Porozumienie odblokuje pieniądze na rozwój lotniska?
O plany wejścia do zarządu Hlebowicza i Szymczaka pytany był przewodniczący rady nadzorczej lotniska w Modlinie Marek Mieszalski, który jest jednocześnie skarbnikiem samorządu Mazowsza. - Nie potwierdzam, nie zaprzeczam. Mamy nadzieję na porozumienie z "Portami Lotniczymi", co odblokuje pieniądze, by spółka mogła dotrwać do lepszych czasów. Na stole leżą różne kwoty - powiedział "Stołecznej".
Według dziennika, zmiany personalne mają być ceną za odblokowanie środków na rozwój Modlina. Mowa o kwocie 50 milionów złotych, przy czym na początek lotnisko otrzymałoby pięć milionów i kolejne 20 milionów w roku 2022. Pieniądze mają wyłożyć wszyscy udziałowcy, a nie wyłącznie samorząd Mazowsza. "Stołeczna" spekuluje, że są szanse, by lotnisko nie zbankrutowało. Podaje też, że negocjowany jest kontrakt z nowym przewoźnikiem, dzięki któremu uruchomione zostaną kolejne kierunki.
Przypomnijmy, że dotychczas zarzucano lotnisku nierentowność, bo jego głównym partnerem był Ryanair, oferujący tanie loty. Podczas czerwcowej debaty SOS dla Modlina Marcin Danił informował, że w latach 2017 - 19 port lotniczy przynosił przychód na poziomie miliona złotych miesięczne. - Byliśmy od początku portem dedykowanym dla linii niskokosztowych. Dlatego mamy za partnera największego przewoźnika niskokosztowego, więc trudno mówić o złym modelu biznesowym - przekonywał. Podkreślał jednocześnie, że jeżeli chodzi o ruch lotniczy, to Modlin jest jednym z lotnisk najszybciej wracających do normalnego funkcjonowania po pandemii.
Spór między udziałowcami lotniska w Modlinie
Udziały w Mazowieckim Porcie Lotniczym Modlin ma kilka podmiotów: 27,86 proc należy do Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze", województwo mazowieckie posiada 36,17 proc., Agencja Mienia Wojskowego - 31,56 proc., samorząd Nowego Dworu Mazowieckiego - 4,41 proc. udziałów. Wszelkie decyzje w sprawie lotniska muszą zapadać jednogłośnie, a ze względu na powiązania udziałowców z odrębnymi stronami sceny politycznej, od kilku lat trwa impas. Lotnisko popadło w międzyczasie w kłopoty finansowe, udziałowcy nie byli w stanie dogadać się w sprawie rozbudowy zatłoczonego terminalu pasażerskiego, jeden z nich zablokował też sprzedaż części udziałów prywatnemu inwestorowi, co było nadzieją na uniknięcie bankructwa.
Koalicja PO-PSL rządząca Mazowszem zarzuca PiS-owi i Portom Lotniczym celowe utrudnianie ratowania Modlina. - Mam takie nieodparte wrażenie, że stronie rządowej, a zwłaszcza PPL-owi nie zależy na tym, żeby to lotnisko w ogóle funkcjonowało - stwierdził podczas debaty SOS dla Modlina Adam Struzik, marszałek województwa mazowieckiego. Lotnisko w Modlinie ma uchodzić w oczach władzy za niepotrzebną konkurencję dla portu lotniczego w Radomiu i planowanego Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie.
Z kolei prezes Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze" Stanisław Wojtera mówił na czerwcowym spotkaniu z dziennikarzami, że warunkiem istnienia lotniska w Modlinie jest zmiana modelu biznesowego, a także zmiana zarządu, który przeprowadzi głęboką restrukturyzację. - W mojej ocenie, na podstawie rozmów z przedstawicielami Agencji Mienia Wojskowego, nasze spojrzenie na spółkę jest bardzo zbliżone, co sprawia, że można postawić tezę, że to większościowi udziałowcy mają takie samo spojrzenie na spółkę, a mniejszościowy ma inne. I to mniejszościowy w tej chwili blokuje szereg działań, które my ze swojej strony zaproponowaliśmy - mówił Wojtera.
Źródło: "Gazeta Stołeczna", tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN