Demonstracja rozpoczęła się w samo południe, przed siedzibą Komisji Europejskiej przy ulicy Jasnej. Jak powiedziała reporterka TVN24 Małgorzata Telmińska, przyjechali na nią przedstawiciele Solidarności z całej Polski.
Przynieśli transparenty z napisami: "Wiek emerytalny. Nasze prawo, nasz wybór" czy "Ręce precz od Polski". Takie same hasła skandowali przed budynkiem komisji.
Duda: to kpina i niezrozumienie
Związkowcy sprzeciwiali się ingerencji Komisji Europejskiej w kwestię polskiego wieku emerytalnego. Według urzędników z Brukseli, nierówny wiek przejścia na emeryturę może być przejawem dyskryminacji. Przypomnijmy, że kobiety w Polsce już wkrótce będą mogły przejść na emeryturę w wieku 60 lat, a mężczyźni 65. Będzie to możliwe od października, kiedy w życie wejdzie nowe prawo.
- Nigdy nie było demonstracji przed biurem Komisji Europejskiej w Warszawie. Ona jest dziś po raz pierwszy, ale prawdopodobnie nie ostatni - powiedział podczas demonstracji Piotr Duda, lider związkowców. - Urzędnicy brukselscy, ci biurokraci, mają czelność mówić o tym, że w Polsce, w naszej kochanej ojczyźnie Polki są dyskryminowane. To jest kpina i niezrozumienie - stwierdził.
Brukseli nic do tego
Duda przekonywał, że różny wiek emerytalny jest wyborem Polek i Polaków, i "biurokratom z Brukseli nic do tego". - Ja nie głosowałem na Angelę Merkel, ale na Andrzeja Dudę. Nie możemy pozwolić na okupację naszego kraju - powiedział do zgromadzonych.
Według lidera związkowców, możliwość wcześniejszego przejścia na emeryturę jest "przywilejem polskich kobiet, które ciężko pracują na dwa etaty", a nie żadnym przejawem dyskryminacji.
Utrudnienia w ruchu
Zgromadzenie było zgłoszone w ratuszu w godzinach 6-19. Przygotowania do tej manifestacji rozpoczęły się wczesnym rankiem, co obserwował reporter tvnwarszawa.pl. Manifestacja zakończyła po południu.
W rejonie Jasnej i Świętokrzyskiej występowały utrudnienia w ruchu.
Protest związkowców w centrum
kw/pm