Niemiecki transporter i ciągnik artyleryjski kilkadziesiąt lat przeleżały na dnie Pilicy. Teraz zostały wyciągnięte na brzeg. W środku archeolodzy natrafili na narzędzia, skórzane buty, menażkę i góralską ciupagę należące do załogi. Akcji wyciągania pojazdów przyglądał się reporter tvnwarszawa.pl.
70 lat - tyle przeleżały na dnie Pilicy dwa wojskowe pojazdy wykorzystywane przez Niemców w czasie II wojny światowej.
- Wydobywanie ich na brzeg było dużym przedsięwzięciem logistycznym. Zaskakujące jest jednak to, w jak dobrym są stanie – mówi reporter tvnwarszawa.pl Lech Marcinczak, który obserwował prace archeologów w Górkach koło Białobrzegów. - Żeby jednak dostać się do pojazdów, trzeba było przekopać ogromne ilości mułu – dodaje.
Przetrwały dzięki mułowi
Okazuję się, że to właśnie dzięki bagnistemu podłożu pojazdy są w tak dobrym stanie. – Przez brak dostępu do tlenu, rozkład i korozja były bardzo słabe. Na powierzchni tych pancernych, stalowych części jest jeszcze dużo farby i oryginalnego maskowania. Świetnie widoczna jest m.in. rejestracja namalowana na jednym z pojazdów – mówi w rozmowie z tvnwarszawa.pl Maksymilian Frąckowiak, archeolog ze Stowarzyszenia Pomost, które nadzorowało wydobywanie. Inicjatorem przedsięwzięcia było Muzeum Zabytków Techniki Wojskowej w Chrcynnie, które przeprowadziło również całą akcję.
Jak niemieckie pojazdy znalazły się w rzece? - Transporter opancerzony Sd.Kfz. 250 oraz ciągnik artyleryjski Sd. Kfz. 7, należące do 25. Dywizji Pancernej, ugrzęzły w styczniu 1945 roku w trakcie ucieczki przed wojskami radzieckimi. Niemcy nie mogli przekroczyć nimi Pilicy, więc je porzucili – tłumaczy Frąckowiak.
Przed ucieczką w ciągniku zdążyli jednak zdetonować ładunek wybuchowy. – Wybuch zniszczył pojazd w znacznym stopniu, uszkodził m.in. podwozie i silnik – wyjaśnia archeolog.
Ciupaga i buty
Znacznie lepiej zachował się drugi z pojazdów. W jego wnętrzu archeolodzy natrafili na wiele interesujących przedmiotów – narzędzi, części zapasowych do pojazdów czy wojskowy ekwipunek. Te elementy znalezione we wnętrzu transportera raczej nikogo nie dziwią. Intrygującym znaleziskiem jest jednak góralska ciupaga z napisem "Zakopane", zachowana w idealnym stanie.
- Bagniste środowisko spowodowało, że bardzo dobrze się zachowała. Prawdopodobnie była jakimś trofeum wojennym. Może ją zrabowano lub ukradziono. Ale nie możemy też wykluczyć, że żołnierze kupili ją sobie na pamiątkę – tłumaczy z uśmiechem Frąckowiak.
Co stanie się teraz z wydobytymi pojazdami? Na razie Muzeum Zabytków Techniki Wojskowej będzie je odrestaurowywać i konserwować. – Jest duża szansa, że po zakończeniu tych prac transporter uda się uruchomić. O tym, gdzie i jak będą wystawiane oba pojazdy, zdecydują władze muzeum – zapowiada nasz rozmówca.
jk/sk