Źle ustawione światła u 99 proc. kierowców. Pierwsze takie badanie

Warszawscy kierowcy mają źle ustawione światła
Źródło: Marcin Gula, Dawid Krysztofiński /tvnwarszawa.pl

Niektóre dają tyle światła co świeczka, inne oślepiają wszystkich wokół. Instytut Transportu Samochodowego, za pomocą swojego nowego sprzętu, sprawdził reflektory w samochodach warszawskich kierowców. Prawidłowo ustawione światła miał co setny z nich.

Każdy dobrze to zna: z przeciwka jedzie samochód, którego światła zamiast na drogę, świecą w niebo, dokumentnie wszystkich oślepiając. Żeby wyminąć taki pojazd, trzeba trafić gdzieś pomiędzy jasną plamę, a krawężnik, którego w takiej sytuacji w ogóle nie widać.Nie lepiej jest, gdy ktoś taki jedzie z tyłu. Wewnętrzne lusterko zazwyczaj łatwo przestawić, a co z zewnętrznymi? Przybieramy więc za kierownicą dziwne pozycje, aby tylko uniknąć rażących świateł odbijanych w lusterkach bocznych.

Z drugiej strony, gdy lampy oświetlają ledwie kilka metrów przed pojazdem, może nie będą razić innych, jednak jest to nie mniej niebezpieczne, dla nas samych. Trudno dobrze jechać, jeżeli zwyczajnie nie widać drogi.

Stan reflektorów sprawdził Instytut Transportu Samochodowego, w którym powstał nowy analizator świateł. – Mierzy on wiązkę świetlną bardzo dokładnie. Pokazuje jak reflektor oświetla drogę i w jakim stopniu oślepia. Daje kompleksową informację – wyjaśnia dr inż. Tomasz Targosiński z ITS.

Prawidłowo w co setnym samochodzie

Wyniki badań, które odbyły się w połowie listopada na warszawskich ulicach, nie świadczą dobrze o kierowcach. - Zaledwie 1 procent samochodów miał oba światła spełniające dokładnie tolerancje wymagane przepisami – mówi Targosiński. - Około 40 proc mieściło się w zakresie pomiarowym przyrządu, a 10 proc nie dawała się ustawić, bądź miała wyniki poza zakresem. Stan ustawienia świateł pojazdów poruszających się po drogach jest bardzo zły – dodaje.

Grzechy kierowców

Specjaliści przeprowadzili wśród kierowców ankietę. Większość z nich nie wiedziała jak funkcjonują i jak posługiwać się światłami. Nie używają oni też ręcznego korektora pochylenia reflektorów, który pozwala dopasować ustawienie świateł, gdy zmieni się obciążenie samochodu. W efekcie albo oślepiają, albo nie oświetlają drogi na wymagane 20 metrów.

Kolejnym grzechem jest montowanie reflektorów i źródeł światła bez homologacji. Ksenony, które nie są automatycznie poziomowane i nie mają spryskiwaczy reflektorów, o ile nawet zachowają granicę światła i cienia, oraz będą dobrze ustawione, to i tak nie zwiększą zasięgu widoczności. Jak wyjaśnia ITS, jedyny efekt to znacznie intensywniejsze światło blisko pojazdu, które daje tylko złudne poczucie kierowcy, że ma lepszą widoczność. Poza tym znacznie silniej, nieraz ponad dziesięciokrotnie, takie "zamienniki" oślepiają innych kierowców.

Montowanie ich w reflektorach to skrajny brak wyobraźni i wiedzy oraz poważne zagrożenie bezpieczeństwa - ostrzega ITS.

Bez winy nie są też specjaliści. Światła regulują niechlujnie, a podczas przeglądu zazwyczaj wystarcza, jeżeli reflektory świecą.

Tomasz Targosiński o światłach ksenonowych

Sprawdź swoje światła

Gdy już ponarzekamy na innych kierowców, że nie dbają o samochód, oślepiają, albo jeżdżą nic nie widząc, warto zastanowić się, kiedy sami ostatnio ustawialiśmy światła. A należy to zrobić po każdej (prawidłowej!) wymianie żarówek reflektorów, po naprawie, która może mieć wpływ na ustawienie samochodu, a potem kontrolować, co najmniej raz w roku.

- Kierowcy swoje światła oceniają bardzo pozytywne. Ocena innych samochodów jest już dużo gorsza – mówi Targosiński. - My oszukujemy siebie. Zazwyczaj mamy światła w złym stanie i tak jeździmy, szkodząc sobie i innym – dodaje.

A sprawdzić ustawienie świateł możemy sami. Jak? Wyjaśnia to specjalista z ITS:

wp//ec

Samemu też można sprawdzić ustawienie świateł

Czytaj także: