Nowe oznakowanie, które pojawiło się niedawno na terenie Lasu Kabackiego, nie pozostawia wątpliwości - nie wolno wprowadzać tam psów, nawet jeśli są na smyczy. Dla właścicieli czworonogów, przyzwyczajonych do spacerów ze swoimi pupilami, to niemałe zaskoczenie. Przedstawiciele Lasów Miejskich stwierdzają jednak stanowczo - dla dzikich zwierząt nawet mały jamnik stanowi poważne zagrożenie.
Do tej pory znaki stojące przy wejściu do Lasu Kabackiego pozwalały wchodzić do niego z psami pod warunkiem, że były trzymane na smyczy. Mieszkańcy pobliskich osiedli chętnie korzystali z tej możliwości. Popołudniami albo w weekendy las był pełen spacerowiczów i ich psich podopiecznych. Skąd teraz nagłe zmiany?
Zakaz był od dawna, teraz zaktualizowano znaki
Andżelika Gackowska, zastępca dyrektora Lasów Miejskich informuje, że zmiany nie są nagłe. Zakaz wprowadzania psów do rezerwatu (jakim jest Las Kabacki) jest bowiem zapisany w ustawie o ochronie przyrody już z 2004 roku. - Po prostu zmieniliśmy oznakowanie, które do tej pory było nieaktualne - poinformowała w rozmowie z tvnwarszawa.pl. Jest możliwość wyjątku - nadmieniła. Obszary dostępne dla psów mógłby wprawdzie wyznaczyć plan ochrony rezerwatu. Jednak plan dotyczący akurat Lasu Kabackiego (uchwalony w ubiegłym roku) określa psy jako zagrożenie. - Chodzi tu o płoszenie zwierząt i zanieczyszczenie rezerwatu psimi odchodami. Jako rozwiązanie tego zagrożenia przedstawiono postawienie oznakowania informującego o obowiązującym w rezerwacie zakazie wprowadzania psów - precyzuje Gackowska. Dopytywana, czy plan można zmienić przyznała, że teoretycznie tak. - Ale wcześniej warto się zastanowić, czy warto z tak błahego powodu. Ten plan jest dobry (…) a zmieniając coś, podważamy nie tylko jeden wers dotyczący psów, lecz cały dokument - zaznacza i przypomina, że uchwalanie planu dotyczącego Lasu Kabackiego trwało siedem lat.
Zagrożenie pomorem świń i kleszczami
Nasza rozmówczyni przekonuje też, że Las Kabacki nie jest najlepszym miejscem dla psów również z innych względów. Obecnie to przede wszystkim z powodu rozszerzającego się ASF, czyli afrykańskiego pomoru świń. - W pobliżu lasu w ubiegłą sobotę znaleziono 39 sztuk martwych dzików. Psy wprawdzie nie chorują na ASF, ale mogą go roznosić - mówi. Druga sprawa (zwłaszcza w okresie wiosenno-letnio-zimowym) to kleszcze. Las Kabacki jest jednym z najbardziej zakleszczonych miejsc w całej Polsce. - I ostatnia, najważniejsza sprawa to płoszenie dzikich zwierząt. Zapach psa zawsze jest dla nich zapachem drapieżnika. Nawet jeśli będzie to mały jamnik, to i tak wywoła niepokój - podsumowuje.
O nowym zakazie jako pierwszy napisał portal haloursynow.pl. Jego dziennikarze zwracają uwagę na jeszcze jeden problem - popularną wśród właścicieli psów polankę, na którą chodzili, by "wybiegać" swoich czworonożnych podopiecznych. Aby się na nią dostać od strony Ursynowa, trzeba przejść przez fragment Lasu Kabackiego. Co zgodnie z nowymi znakami jest już nie możliwe. - Nie wiem, co z tym fantem zrobić. Chcę się przejść z psem na polanę, więc muszę przejść przez las, przecież nie przelecę. Mam ryzykować i płacić potem mandat? - zastanawia się przytaczana przez portal pani Alicja, jedna z mieszkanek.
kw//ec