Dawny Zakład Chemiczny im. Dąbrowskiego znajdował się u zbiegu ulic Siedmiogrodzkiej i Rogalińskiej. Powstał w 1924 roku. Wiadomo było, że niebawem zastąpi go budynek mieszkalny. Władze miasta wydały pozwolenie na jego budowę już w maju. Władze dzielnicy zgodziły się na rozbiórkę jeszcze wcześniej (w marcu). Ale – co ważne – z zachowaniem i odremontowaniem ściany północnej obiektu.
W połowie lipca z fabryki zostały jedynie gruzy.
Do 5 lat pozbawienia wolności
Burmistrz dzielnicy Krzysztof Strzałkowski od początku przekonywał, że wyburzenie fabryki w całości to "skandal". Zapowiedział zgłoszenie sprawy do prokuratury i tak zrobił. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa wpłynęło do Prokuratury Rejonowej na Woli.
Sprawą zajęła się jednak wolska policja, która na początku września wszczęła dochodzenie w sprawie zniszczenia frontowej ściany budynku.
- Prowadzone postępowanie jest w sprawie, nie zostały przedstawione nikomu zarzuty. Przesłuchiwani są świadkowie, gromadzony jest materiał dowodowy w celu ustalenia stanu faktycznego i prawnego – informuje nas Marta Sulowska z komendy rejonowej na Woli.
- Za naruszenie przepisu ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności - dodaje.
PINB nie wstrzymał prac
Oprócz organów ścigania, burmistrz Strzałkowski prosił o interwencje także Powiatowy Instytut Nadzoru Budowlanego. Apelował o wstrzymanie robót budowlanych – bezskutecznie.
W komunikacie przesłanym nam przez PINB czytamy, że inspektorzy przeprowadzili odpowiednią kontrolę, lecz wstrzymania prac nie zalecili. Powodem takiej decyzji było m.in. oświadczenie inwestora, który zadeklarował "odtworzenie ściany z zachowaniem się do wszelkich zaleceń organu konserwatorskiego".
Deweloper odtworzy ścianę
Deweloperem odpowiedzialnym za inwestycję w miejscu dawnej fabryki jest spółka Terra Casa.
W wydanym oświadczeniu firma potwierdza, że odtworzy zniszczoną ścianę. "Przy użyciu bezpiecznych materiałów i technologii, zgodnie z zaleceniami i wytycznymi Stołecznego Konserwatora Zabytków zawartymi w pozwoleniu na rozbiórkę i w pozwoleniu na budowę" - wyliczają.
Deweloper zapewnia też, że podjął wszelkie starania mające na celu zabezpieczenie północnej fasady. Robotnicy próbowali zbudować w tym celu specjalny ruszt. Ściana nie wytrzymał jednak tej operacji.
"W trakcie montażu rusztu zabezpieczającego ściana północna kruszyła i rozsypywała się na kawałki. Dodatkowo w wyniku pomiarów geodezyjnych wykryto niestabilność i odchylanie się ściany północnej oraz powiększające się pęknięcia. Skutkiem tego wystąpił stan bezpośredniego zagrożenia bezpieczeństwa ludzi" – czytamy w oświadczeniu firmy Terra Casa.
CZYTAJ TAKŻE: Z ZABYTKOWEJ WILLI "KAMIENI KUPA":
To zostało z willi Granzowa
kw/sk
Źródło zdjęcia głównego: warszawa@tvn.pl