"Kiedy wyjrzałem przez okno zobaczyłem mężczyznę, który jeździł po chodniku, w niedozwolonym miejscu. Mężczyzna był wyraźnie zdenerwowany, bo mimo tego, że i on nie powinien się tam zatrzymywać, ktoś zastawił mu wyjazd. Rozmawiał z przechodniami, tłumaczył im co się stało. Po chwili jeden z nich spróbował wyrwać słupek, kierowca natychmiast pochwycił pomysł" - opowiada @bagatela, który w niedzielę po południu przyglądał się scenie na Placu Unii Lubelskiej.
"Żenada, po prostu żenada"
"Mężczyźnie w końcu udało się wyrwać słupek. Wyjechał i zatrzymał się, żeby włożyć go w to samo miejsce. Kiedy później wyszedłem, zwróciłem uwagę na to, co po sobie zostawił. Słupek jest zupełnie obluzowany, a kostka brukowa w tym miejscu zniszczona. Nie dość że złamał kilka przepisów, zniszczył jeszcze mienie miasta. Żenada, po prostu żenada" - komentuje @bagatela.
"Niedzielne popołudnie, centrum Warszawy, Plac Unii Lubelskiej. Kierowca, który zaparkował w niedozwolonym miejscu (chodnik, strefa ograniczona słupkami) został zastawiony przez inny pojazd, który zablokował "wjazd". Co robi kierowca? To proste! Postanawia WYRWAĆ słupek i wyjechać przez przejście dla pieszych. Po krótkiej walce słupek poddaje się, a zadowolony kierowca wyjeżdża. Po chwili wraca i wstawia słupek na miejsce. Szkoda, że przy okazji uszkodził kostkę brukową, a przekrzywiony słupek jest zupełnie obluzowany" - relacjonował @bagatela.
O komentarz do zdarzenia redakcja Kontaktu24 poprosiła stołecznych policjantów. "Zniszczenie mienia to wykroczenie. Dalsze zachowanie kierującego to kolejne złamanie przepisów - tym razem prawa o ruchu drogowym. Chodzi o jazdę wzdłuż po chodniku i przejściu dla pieszych - co zagrożone jest 250 złotowym mandatem karnym" - napisał w odpowiedzi mł. asp Robert Opas z Komendy Stołecznej Policji.
Wyrwał słupek, wyjechał i odstawił "na miejsce"
Źródło zdjęcia głównego: Bagatela /Kontakt24