- Żądamy wstrzymania prac w Ogrodzie Krasińskich - piszą mieszkańcy Muranowa do generalnego konserwatora zabytków. Pod protestem podpisała się m.in. była wojewódzka konserwator Barbara Jezierska. - Działania w ogrodzie są stanowczo zbyt drastyczne - twierdzi.
Głos Barbary Jezierskiej - architektki i byłej wojewódzkiej konserwator zabytków - jest ważny, bo do tej pory wycinkę ponad 300 drzew w Ogrodzie Krasińskich uzasadniano właśnie względami historycznymi.
- Działania prowadzone w parku uważam za szkodliwe i stanowczo zbyt drastyczne - mówi Jezierska. I dodaje: - W konkursie na projekt rewaloryzacji parku były prace, które zakładały znacznie mniejszą ingerencję. Czy ich autorzy się nie znają? Nie wiedzą, co planują? Nie wierzę, że wycinka aż trzystu drzew była konieczna i nie wierzę, że aż tyle było chorych - mówi.
List do wiceministra kultury
Jezierska podpisała się pod listem do wiceministra kultury i generalnego konserwatora zabytków Piotra Żuchowskiego. Jego autorzy żądają wstrzymania prac w ogrodzie i ponownej analizy projektu.
Przywołują przy tym cytaty z wytycznych konserwatorskich, które miały zostać złamane, dotyczące m.in etapowania prac i zachowania krzewów bzów, które też zostały wycięte.
- Projekt spełnia te wytyczne - zapewnia jednak Renata Kaznowska, szefowa Zarządu Terenów Publicznych, odpowiedzialnego za rewaloryzację ogrodu. I tłumaczy: - Etapowanie, o którym mówi ten dokument, polega nie na tym, ze drzewa wycina się mniejszymi partiami, tylko na tym, że te które nie są chore, a zasłaniają oś widokową, mają rosnąć aż do naturalnej śmierci. I tak właśnie stanie się w ogrodzie - przekonuje.
Przywołany przez autorów listu zapis to potwierdza:
Pkt 17. Przy odtwarzaniu historycznych osi widokowych obowiązuje zasada etapowości usuwania drzew koniecznych do odsłonięcia widoku. Oznacza to, że w przypadku gdy wśród drzew przeznaczonych do usunięcia z powyższego powodu znajdzie się egzemplarz cenny, należy go pozostawić do jego naturalnej śmierci i nie zastępować nowym drzewem.Pkt 18. Konieczne jest odtworzenie głównej osi widokowej, łączącej dwa zachowane elementy kompozycji barokowej dominantę pałacu z zabytkową bramą. W tym celu należy usunąć przysłaniające go drzewa posadzone w okresie powojennym oraz zredukować rozrośnięte korony okazów starodrzewu, dawniej tworzących kulisy.
Kaznowska wylicza: - Wycięte drzewa można podzielić na trzy grupy. Pierwsza to drzewa chore i zagrażające ludziom. Było ich ponad sto. Druga to drzewa chore i nie rokujące. To znaczy - zniekształcone, z patogenami grzybów, w dodatku utrudniające prawidłowy rozwój innym, zdrowym drzewom. Ich też było ponad sto. Z powodów związanych bezpośrednio z inwestycją wycięliśmy tylko 21 drzew, z czego tylko jedno w części historycznej.
Szefowa ZTP odniosła się też do liczb podanych na etapie konkursu: - Nie było w nim wymogu, by przedstawić takie wyliczenia, bo ostatecznie decydowała o tym inwentaryzacja przeprowadzona na etapie szykowania ostatecznego projektu. Jeśli ktoś w pracy podał, że chce wyciąć 100 drzew, to wcale nie znaczy, że ta liczba by potem nie wzrosła z tych samych powodów - przekonuje.
Karpy i krzewy
Autorzy listu pytają także o inne elementy projektu. Według zaleceń konserwatorskich ważnym elementem są krzewy kwitnące wzbogacające kompozycję parkową, zwłaszcza lilaki charakterystyczne dla Ogrodu Krasińskich, w rozgałęzieniach dróg.
- W realizacji właśnie te nasadzenia wycięto. W ramach wycinki przeprowadzonej na terenie historycznej części parku usunięto grupy najstarszych krzewów, tworzących czytelną kompozycję razem z okazałym dereniem, po którym pozostał pień o średnicy ok. 40 cm. Powyższym działaniem zostały zniszczone podstawowe założenia projektowe autora obiektu, zostały wycięte niezwykle cenne, historyczne egzemplarze drzew i krzewów, które mogły nadal rosnąć i tworzyć dalszą historię tego wspaniałego założenia ogrodowego - czytamy w liście.
ZTP odpowiada: - Owszem, wycięliśmy część bzów, starych, chorych i zniekształconych. W ich miejsce będą nasadzane nowe, które pozwolą odtworzyć założenia, o których piszą autorzy listu - przekonuje Kaznowska.
- Nasz sprzeciw budzi również sposób realizacji projektu gospodarki drzewostanem z pominięciem etapowania prac oraz potraktowanie zabytkowego parku jako placu budowy i wprowadzenie na jego teren ciężkiego sprzętu: koparek do karczowania karp oraz kilkudziesięciotonowych ciężarówek, wywożących pnie wyciętych drzew, niszczących systemy korzeniowe pozostałego starodrzewu - brzmi kolejny zarzut.
- Firma, która realizuje prace, ma doświadczenie. I pozwolenie na używanie sprzętu do 5 ton. Cięższy pojazd użyty był raz, do wywiezienia najcięższych drzew i poruszał się tylko po asfaltowych ścieżkach. Jeśli chodzi o karpy, to tam gdzie sąsiadują z zachowanymi drzewami, nie są wyrywane, a jedynie karczowane do poziomu gruntu - odpowiada Kaznowska.
400 podpisów
List do generalnego konserwatora zabytków trafi za kilka dni. W poniedziałek o 19 w lokalu PaństwoMiasto przy ul. Andersa 29 zbierano pod nim podpisy. Pod wniosekiem o to, by sprawą parku zajęła się komisja niezależnych ekspertów podpisało się około 400 osób.
roody,PAP//par