Za małe, zbyt młode i niezgodne z warszawskimi standardami zieleni. Takie są według wiceprezydenta Michała Olszewskiego sadzonki, które zamiast wyciętych pod gazociąg na Żeraniu drzew nakazał posadzić wojewoda.
Chodzi o gazociąg budowany wzdłuż Kanału Żerańskiego na Białołęce. Inwestycja wiąże się z wycinką tysięcy drzew. Początkowo wywoływała ona ogromne protesty lokalnej społeczności. Od początku było jednak jasne, że bez karczowania zieleni się nie obędzie. Pozostała więc kwestia nasadzeń zastępczych i ustalenia, jakie drzewa, ile i gdzie pojawią się już po wykonaniu inwestycji. Realizująca gazociąg firma GAZ-SYSTEM od początku przekonywała, że zapewni nasadzenia zgodnie z warunkami pozwolenia na budowę. To z kolei wydaje wojewoda mazowiecki.
Cztery tysiące drzew pod topór
W decyzji Zdzisława Sipiery w zamian za wycięcie 3 999 drzew i 21 625 metrów kwadratowych krzewów zobowiązano inwestora do posadzenia 5 300 sztuk drzew (za wycięte drzewa) oraz 2 206 hektarów drzew (za wycięte krzewy). Z tego 5 000 sztuk miałoby trafić do pobliskiego lasu Henryków. Pozostałe mają zostać posadzone wzdłuż Modlińskiej (150 dwuletnich topoli i klonów) i Płochocińskiej (150 dwuletnich jesionów, topoli i klonów).
Władze Warszawy nie są zadowolone z takiej propozycji nasadzeń. Ratusz złożył oficjalne odwołanie w tej sprawie do Ministra Infrastruktury i Budownictwa. Według Michała Olszewskiego, Sipiera "nie uwzględnił nieuchronnych i natychmiastowych strat spowodowanych usunięciem drzew oraz krzewów". Wiceprezydent podkreśla, że zanim dwuletnie sadzonki będą w stanie zrekompensować straty po okazałych drzewach - chociażby w zakresie produkcji tlenu, chłodzenia czy nawilżania powietrza - minie kilka lat.
Drzewa za małe i za daleko
Ponadto, jak przekonują urzędnicy, rośliny wskazane do nasadzeń zastępczych są "niezgodne ze Standardami Kształtowania Zieleni Warszawy". Zgodnie z nimi, nowe drzewa powinny mieć obwód nie mniejszy niż 12-14 centymetrów (na wysokości jednego metra). "Tymczasem dwuletnie drzewa, które zostały wskazane w decyzji, mają obwód zaledwie około 2-3 centymetrów" - podkreśla wiceprezydent. To nie koniec uchybień, które wskazują władze Warszawy. Według ratusza w decyzji wojewody nie uwzględniono nasadzeń w bezpośrednim sąsiedztwie inwestycji, czego oczekiwali mieszkańcy i samorząd. "Deklarację posadzenia 1500 drzew w pasie montażowym złożył nawet inwestor" - przypominają urzędnicy. Dodają, że "w decyzji jednak deklaracja nie została uwzględniona. W efekcie nie ma gwarancji, że inwestor się z niej wywiąże".
Kolejne odwołanie
To kolejne odwołanie od decyzji Zdzisława Sipiery w tej sprawie. Pierwsze zostało złożone w październiku ubiegłego roku przez burmistrza Białołęki. Minister Infrastruktury się z nim zgodził i odesłał dokumenty do ponownego rozpatrzenia wojewody. Ten wydał nową decyzję 5 czerwca, lecz według Olszewskiego i stołecznych urzędników - nie uwzględnił wszystkich argumentów. Stąd ponowne odwołanie do ministerstwa.
Gazociąg wysokiego ciśnienia ma mieć 10 kilometrów długości. Według planów pobiegnie pod ziemią, wzdłuż Kanału Żerańskiego i połączy Rembelszczyznę z Elektrociepłownią Żerań. Jego budowa ma rozpocząć się w 2017 roku, a zakończyć w 2019 roku.
kw/pm