Naczelnik stołecznego wydziału do spraw zwalczania przestępczości pseudokibiców podinsp. Radosław Ścibiorek, który w 2011 roku wstawił się do PZPN w sprawie nieformalnego przywódcy kibiców Legii Piotra S. "Starucha", wrócił na stanowisko.- Radosław Ścibiorek wrócił na stanowisko 1 marca - powiedział w czwartek PAP rzecznik komendanta stołecznego policji asp. Mariusz Mrozek. Przypomniał, że po utracie stanowiska policjant nadal zajmował się w KSP kwestiami bezpieczeństwa na stadionach. "Dostał drugą szansę"
- To człowiek, który zdobywał doświadczenie za granicą, ma dużą wiedzę dotyczącą zabezpieczania imprez masowych. Przygotowywał m.in. analizy zagrożeń na Euro 2012. To wszystko się sprawdziło. Swoim zaangażowaniem i pracą pokazał, że mu zależy na tej pracy. Jest specjalistą, jeżeli chodzi o zwalczanie przestępczości pseudokibiców. Chodzi o to, żeby jeden błąd nie miał wpływu na całą karierę. Dlatego dostał drugą szansę - powiedział Mrozek.Ścibiorek został odwołany ze stanowiska w maju 2011 roku. Sprawa miała związek z meczem finałowym Pucharu Polski pomiędzy Legią Warszawą a Lechem Poznań na stadionie w Bydgoszczy. Doszło wtedy do burd pseudokibiców. Ścibiorek przed tą imprezą wysłał pismo do PZPN, w którym poprosił o sprzedanie biletu "Staruchowi", nieformalnemu przywódcy kibiców Legii Warszawa. "Staruch" miał zakaz stadionowy, ale naczelnik wyjaśniał w piśmie, że dotyczy on wstępu na mecze ekstraklasy, a nie ma zakazu na Puchar Polski. W ostatnim zdaniu pisma zwrócił się "z uprzejmą prośbą" o sprzedanie biletu Piotrowi S.Wiceminister skrytykował naczelnika
Po ujawnieniu tej sprawy przez media, ówczesny komendant stołeczny policji Adam Mularz zdecydował o wszczęciu wewnętrznej kontroli. Zdaniem kontrolerów pismo naczelnika do PZPN ws. "Starucha" miało niewłaściwą formę. Chodziło przede wszystkim o to, że naczelnik w ogóle zdecydował się na taki krok i że rekomendował sprzedaż biletu Piotrowi S.Nadzorujący policję wiceszef MSWiA Adam Rapacki mówił wtedy, że zachowanie naczelnika KSP było "irracjonalne". - To, że rekomendował sprzedaż mu biletu, jest nie do przyjęcia. Przecież wszyscy wiemy, kim jest ten pseudokibic i że nie powinien uczestniczyć w żadnych imprezach masowych. Trudno powiedzieć, jaki był jego motyw. Może uważał, że w ten sposób będzie mieć nić porozumienia ze środowiskiem pseudokibiców Legii - powiedział.Wydział zajmujący się pseudokibicamiWydział do zwalczania przestępczości pseudokibiców powstał w KSP w połowie 2010 roku, a jego funkcjonariusze zdobywają wiedzę w Centrum Szkolenia Policji w Legionowie. Był to pierwszy tego rodzaju zespół w kraju.Obecnie w tej wyspecjalizowanej komórce zajmującej się m.in. szkoleniem tzw. spottersów (policjantów nawiązujących współpracę z kibicami), monitorowaniem osób, wobec których orzeczono zakaz wstępu na imprezę masową, prowadzeniem postępowań dotyczących pseudokibiców, opracowywaniem analiz zagrożeń bezpieczeństwa na imprezach sportowych - pracuje ponad 20 funkcjonariuszy.PAP//b/ec