Wojewoda pomógł radnym PiS. Ale Białołęki wciąż nie odbili

Próba przejęcia pieczątki i gabinetu przez nowego przewodniczącego
Źródło: tvnwarszawa.pl
Wojewoda mazowiecki przyszedł w sukurs radnym Białołęki z PiS i ich sojusznikom. Wstrzymał wykonanie uchwały Rady Warszawy podważającej wybór Wiktora Klimiuka na przewodniczącego rady dzielnicy. Zmiana burmistrza wydaje się już tylko kwestią czasu, choć na pewno będzie odwlekana.

Sytuacja polityczna na Białołęce jest skomplikowana. Po wyborach samorządowych zarząd dzielnicy wskazała tam Platforma Obywatelska, ale po wolcie kilku radnych, stworzyła się nowa większość z dominującą rolą ludzi Prawa i Sprawiedliwości. Jednak od kilku miesięcy w radzie trwa obstrukcja uniemożliwiająca zmianę władzy. Na sesji w listopadzie przewodnicząca Anna Majchrzak (PO) został odwołana, ale wcześniej zdążyła ogłosić przerwę. Zbuntowani radni zostali jednak na sali i z własnego grona wybrali nowego przewodniczącego. Został nim Wiktor Klimiuk (PiS).

Jednak zgodnie z oczekiwaniami, w połowie stycznia zdominowana przez PO Rada Warszawy unieważniła uchwały odwołującą Majchrzak i powołującą Klimiuka. Ale od grudnia PiS-owcy mają swojego człowieka w urzędzie wojewódzkim. Wojewoda Zdzisław Sipiera wszczął postępowanie nadzorcze wobec obu uchwał Rady Warszawy, a do momentu wydania decyzji o ich ważności lub nieważności wstrzymał ich wykonanie. W praktyce oznacza to, że Wiktor Klimiuk może się tytułować przewodniczącym rady dzielnicy, a Anna Majchrzak tylko byłą przewodniczącą.

Przyszli po pieczątki i klucz

We wtorek pismo wojewody trafiło do Rady Warszawy, a w środę z jego kopią w ręku Klimiuk i jego poplecznicy stawili się w urzędzie dzielnicy.

- Przyszliśmy do urzędu po to, żeby poprosić, aby urząd udostępnił przewodniczącemu rady: dostęp do pokoju przewodniczącego, pieczątkę przewodniczącego i wzory pism - oświadczył w biurze obsługi rady dzielnicy Klimiuk. Żadnej z trzech wymienionych rzeczy jednak nie otrzymał. Urzędniczki z biura stwierdziły, że klucz i pieczątka pozostają w dyspozycji Anny Majchrzak. W związku z tym radni udali się do gabinetu burmistrza Piotra Jaworskiego, ale ten wyprosił ich ze swojego pokoju. Stwierdził, że nie mogą tu przebywać, a pisma wojewody nie zna. Zachęcił do złożenia dokumentu w biurze podawczym. - Pismo wojewody jest ważne z chwilą wpłynięcia do Rady Warszawy, niezależnie od tego czy wpłynęło do dzielnicy czy nie, choć z moich informacji wynika, że wpłynęło. Niestety burmistrz nawet nie chciał spojrzeć na pismo – relacjonował nam Wiktor Klimiuk i zapowiedział, że daje burmistrzowi czas do poniedziałku na dostosowanie się do decyzji wojewody.

Towarzyszący mu adwokat Marcin Wawrzyniak ostrzegał, że ignorowanie ich wiąże się z odpowiedzialnością karną.

Z wizytą u burmistrza Jaworskiego

Zwołali sesję rady dzielnicy

Klimiuk oświadczył, że na najbliższy możliwy termin, czyli 10 lutego, zwołuje sesję rady dzielnicy. - To będzie sesja zwyczajna, w dzielnicy nie było takiej od bodaj siedmiu miesięcy. Oczywiście zamierzamy powołać nowy zarząd – stwierdził, ale nie zdradził, kto jest kandydatem PiS i klubu niezależnych na nowego burmistrza.

W urzędzie pojawił się także poseł z PiS, a do niedawna burmistrz Pragi Północ, Paweł Lisiecki. Jak parlamentarzysta ocenia polityczne zamieszanie na Białołęce?

- Odwołana przewodnicząca próbuje destabilizować sytuację w radzie, burmistrz i zarząd dzielnicy, którzy nie uznają większości to sytuacja absurdalna. Burmistrz ma być zależny od rady dzielnicy, przewodniczący wraz z radą stanowią organ kontrolny oraz powołujący burmistrza, nie na odwrót – skomentował w rozmowie z tvnwarszawa.pl. - Ta sytuacja wpisuje się w to, co się dzieje w Warszawie od kilku kadencji. W innych dzielnicach miały miejsce podobne sytuacje, gdy większość nie była uznawana przez panią prezydent i radę miasta, co miało konsekwencje dla funkcjonowania samorządu - zauważył.

Wojewoda Sipiera nie zamierza poprzestać na kontroli dwóch wspomnianych uchwał i zamierza przyjrzeć się temu, co działo się tam w ostatnich miesiącach. Powołując się na ustawę o samorządzie gminnym zażądał doręczenia wniosków o zwołanie kilku sesji oraz protokołów z tychże. Piotr Bakalarski

Czytaj także: