Wierzbicki chce "przywrócić Warszawę mieszkańcom". Programu nie ujawnił

Kandydat SLD na prezydenta Warszawy zapowiedział na sobotniej konwencji, że jego celem jest "przywrócenie Warszawy jej mieszkańcom". W przeciwieństwie do swoich głównych rywali nie zaprezentował jednak szczegółów swojego programu.

Sebastian Wierzbicki ograniczył się do ogólnikowej deklaracji i zapowiedział, że w ciągu tygodnia zaprezentuje swój program wyborczy dla stolicy. Mówił głównie Leszek Miller.

Chcą skończyć z "Polską B"

- SLD idzie do wyborów z programem przywrócenia godności Polsce za rogatkami wielkich miast. Nasz cel to skończyć ze zróżnicowaniem, skończyć z "Polską B", odesłać ten podział na śmietnik historii – oświadczył SLD.

Miller przypomniał, że w Polsce to samorząd jest największym dysponentem pieniędzy publicznych, ponieważ wydaje "aż 45 proc. środków publicznych przeznaczonych na zaspokajanie potrzeb obywateli".

- Chcemy Polski, gdzie dystans między wsią a miastem ulega zmniejszeniu, gdzie gospodarze mogą sprzedawać plony swojej pracy na wschód i na zachód, gdzie dawne miasta wojewódzkie zamiast się wyludniać, zmniejszą dystans do największych metropolii. Jesteśmy zwolennikami rozwoju równomiernego, a nie rozwoju dokonywanego tylko w kilku największych metropoliach - powiedział Miller.

- Premier Kopacz powiedziała niedawno, że politycy odwrócili się od społeczeństwa. Pani premier, nas proszę do tego nie mieszać - stwierdził też szef Sojuszu. Przekonywał, że cechą samorządowych działaczy Sojuszu jest bliskość ludzi, wrażliwość na ludzką niedolę i przekonanie, że samorząd "nie musi być ani miejscem walki z rządem, ani też aprobaty rządu, może jednak chronić obywateli przed złym rządem i skutkami tego rządzenia". - Tak właśnie jest - stwierdził.

"Przenosić instytucje z Warszawy"

Jak mówił, rząd obciąża samorządy kolejnymi zadaniami, nie przekazując im pieniędzy, co pogarsza ich finansową kondycję. Podkreślił, że SLD jest zwolennikiem dalszej decentralizacji funkcji państwa i finansów publicznych, ale w myśl zasady: tyle odpowiedzialności samorządu za zadania zlecone, ile pieniędzy przekazanych samorządom na te zadania ze strony rządu.

Wskazywał, że nowoczesne państwo wymaga "tyle rządu, ile konieczne i tyle samorządności, ile tylko możliwe". - Postulujemy, by przywrócić finansowanie samorządów z poziomu 2004 roku, czyli oddać samorządom zabrane w ostatnich latach 8 mld zł rocznie - oświadczył.

Jak mówił, SLD jest też zwolennikiem decentralizacji, rozumianej jako przenoszenie z Warszawy różnych instytucji rządowych i publicznych.

- Warszawa jest piękna i wielka, ale czy musi tutaj być każdy urząd centralny? - pytał. Wymienił także niektóre propozycje z programu SLD, m.in. szkoły na nowych osiedlach mieszkaniowych, bezpłatne przedszkola i miejsca w żłobkach blisko domu i dla wszystkich dzieci, opieka medyczna i stomatologiczna w szkołach i ochrona ogrodów działkowych.

Idą szerokim frontem

Polityk przypomniał też m.in., że Sojusz w swym manifeście wyborczym napisał, iż obywatele naszego kraju zasługują na demokratyczne, egalitarne i postępowe państwo, które dba o godną pracę, bezpieczeństwo socjalne i zrównoważony rozwój. Zapowiedział, że główny nurt kampanii Sojuszu będzie związany z prezentacją pozytywnego programu, tego, co Sojusz chce zrobić dla mieszkańców.

Miller podkreślał też, że "jest tylko jedna lista lewicy SLD-Lewica Razem". - Idziemy szerokim frontem, nie wykluczamy nikogo, komu są bliskie wartości lewicy. Wszystkim wahającym się mówię: jeszcze nie jest za późno, możecie się do nas przyłączyć - oświadczył.

W zjeździe udział wziął m.in. szef Partii Demokratycznej Andrzej Celiński - jako gość, a także przedstawiciele Unii Pracy i Domu Wszystkich Polska. PAP/b

Czytaj także: